Historia

Pogrzeb Wincentego Witosa. Ostatniego z Ojców Niepodległości żegnało 100 tys. chłopów

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2023 05:50
Ostatnie pożegnanie lidera ruchu ludowego trwało cztery dni i zakończyło się 6 listopada 1945. Olbrzymi kondukt żałobny przebył trasę liczącą niemal 90 kilometrów z Krakowa do rodzinnej miejscowości Witosa – Wierzchosławic.
Wincenty Witos. W tle zdjęcie z krakowskich uroczystości pogrzebowych.
Wincenty Witos. W tle zdjęcie z krakowskich uroczystości pogrzebowych.Foto: NAC; Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach

Pod koniec życia Witos był człowiekiem niezwykle schorowanym, na jego zdrowiu odcisnęły się zwłaszcza trudy okupacji. Lider ludowców został ranny podczas bombardowań w 1939 roku, przeżył niemieckie więzienia i internowanie w rodzinnym gospodarstwie.

Na domiar złego, pozbawiony władzy w ręce i niemal pozbawiony władzy w nogach, starzec został w 1945 roku porwany przez NKWD. Narzucone przez Moskwę komunistyczne władze starały się zmusić nestora ruchu ludowego do przyjęcia stanowiska wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Narodowej (samozwańczego parlamentu utworzonego przez komunistów) i tym samym wsparcia autorytetem nowego, krzepnącego reżimu.

Wincenty Witos zmarł 31 października 1945 roku na obustronne zapalenie płuc. "Przy łóżku umierającego czuwała córka jego Julia Masiowa, wnuczka Janina, wnuk Wincenty i sekretarz Zarządu Okręgowego PSL Stanisław Mierzwa" donosił tygodnik "Piast".


Posłuchaj
23:30 Witos_Na historycznej wokandzie.mp3 Czy Wincenty Witos to postać bez skazy? Spierali się dr Janusz Osica i dr Stanisław Lato, audycja Andrzeja Sowy "Wincenty Witos" z cyklu "Na historycznej wokandzie”. (PR, 14.02.1994)

 

Krakowskie uroczystości

Arcybiskup Adam Sapieha wyznaczył na miejsce uroczystości pogrzebowych mały kościół na krakowskim Kazimierzu. Chłopi chcieli umieścić swojego wodza na Wawelu. Arcybiskup nie wyraził zgody.

Hierarcha chciał, by uroczystości miały odbyć się w kościele Bożego Ciała, który był świątynią parafialną dla szpitala Bonifratrów, gdzie Witos zmarł. Ostatecznie arcybiskup Sapieha zgodził się, by pogrzeb przywódcy PSL odbył się w kościele Mariackim. Mszę celebrował bp pomocniczy krakowski Stanisław Rospond, egzekwie nad katafalkiem odprawił sam metropolita. Wśród obecnych byli m.in. prezydent KRN Bolesław Bierut, ministrowie i generałowie, przedstawiciel dyplomatyczny Stanów Zjednoczonych i władze Polskiego Stronnictwa Ludowego. W tym samym czasie w Warszawie trwały uroczystości żałobne, w których brał udział m.in. przedstawiciel Czechosłowacji Józef Hejret (w latach 1933-39 Witos przebywał w tym państwie na emigracji).

Po nabożeństwie trumnę wystawiono na krakowskim rynku na widok publiczny tuż przy pomniku Mickiewicza. Bolesław Bierut udekorował trumnę Krzyżem Grunwaldu. Po krakowskim nabożeństwie pochód chłopski przebył dziewięćdziesięciokilometrową drogę do Wierzchosławic pod Tarnowem.

Podróż konduktu żałobnego trwała cztery doby. Pochód zatrzymywał się w miasteczkach i większych wsiach małopolski. Mimo słoty, mrozu i wiatru, trumnie towarzyszyły nieprzebrane tłumy chłopów. Powiewały zielone sztandary - była to, jak miało się okazać, ostatnia demonstracja siły spychanego do opozycji PSL. Honorową eskortę stanowili włościanie przebrani w białe sukmany, dzierżący postawione na sztorc kosy.

Jedyny taki pogrzeb

Gdy kondukt dotarł do Wierzchosławic, chłopi wyprzęgli wóz z trumną lidera ruchu ludowego i sami doprowadzili go do lokalnego kościoła. Tam trumnę przywitało 70 księży.

"Po obu stronach drogi szpalerami ustawiły się wierzby i topole, a gdzie drzew zabrakło tam powtykano drzewka choinkowe i słupy telegraficzne opleciono zielonymi festonami. Tak całą drogę umaili sąsiedzi swemu Pierwszemu Obywatelowi. Takiego pogrzebu jeszcze Polska nie widziała. Przeszło 100.000 chłopów przybyło na pogrzeb ze wszystkich stron Polski. Setki wieńców, sztandarów zielonych zabarwiło całą drogę swymi kolorami, wśród których dominowała czerwień czapek Krakusów. Na parę kilometrów rozciągał się olbrzymi wąż delegacyj prowadzonych przez kilka orkiestr bandery chłopskiej" donosił korespondent "Gazety Ludowej".

Wystawiono 600 pocztów sztandarowych, złożono 360 wieńców, wygłoszono ponad 60 przemówień.

Pogrzeb zakończył się salwą honorową i odśpiewaniem hymnu państwowego. Trumna z ciałem wodza ludowców spoczęła w rodzinnym grobie Witosów.

Zawłaszczanie bohatera

Pogrzeb Witosa stał się dla przedstawicieli reżimu narzuconego przez Moskwę okazją do wzmocnienia swojej pozycji dzięki autorytetowi zmarłego wodza ludowców. Było o co się starać. PSL – legalna opozycja – cieszył się wówczas największym poparciem społecznym. Głosy chłopów miały niebagatelne znaczenie: zgodnie ze spisem sumarycznym z 1946 roku ponad 16 z 23 milionów obywateli żyło na wsi.  

Podczas uroczystości w Krakowie przemawiali Bierut, minister informacji i propagandy Stefan Matuszewski i gen. Marian Spychalski. Witosa przedstawiano w przemówieniach oficjeli i korespondencjach prasowych głównie jako wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Narodowej, choć lider ludowców nigdy nie przyjął nominacji. Bierut i premier Edward Osóbka-Morawski w swoich przemówieniach Witosa jako człowieka popierającego "sojusz" Polski z ZSRR – zupełnie świadomie mijając się tymi słowami z prawdą.

Lider ludowców, premier Rządu Obrony Narodowej w dobie wojny polsko-bolszewickiej musiał przewracać się w trumnie na słowa Osóbki-Morawskiego, który przekonywał, że Witos widział "konieczność stałego sojuszu i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, co głosił jawnie nie tylko obecnie, ale jeszcze na długo przed wojną".  

Co znaczące, wśród obecnych na uroczystościach pogrzebowych oficjeli trudno znaleźć nazwisko następcy Witosa i faktycznego ówczesnego przywódcy PSL - Stanisława Mikołajczyka

Wraz ze śmiercią Witosa – ostatniego z Ojców Niepodległości - odchodził stary, przedwojenny świat. Widać to było w najdrobniejszych, ale znaczących szczegółach. Żałobny kir, którym przykryta była trumna lidera ruchu ludowego, zdobił wizerunek orła białego, jeszcze z koroną. Na pulpicie, zza którego przemawiał Bierut, znajdował się orzeł już bez insygniów. Dwa lata po śmierci Witosa komuniści sfałszowali wybory, zmusili Stanisława Mikołajczyka do ucieczki z kraju i na następne 42 lata przejęli niepodzielną władzę w Polsce. Działacze rozbitego przedwojennego PSL zostali zmuszeni do "zjednoczenia" z prokomunistycznymi ludowcami - w ten sposób utworzono satelickie Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. 

Bartłomiej Makowski

Korzystałem z:

"Piast" nr 6, 1945

"Gazeta Ludowa", nr 4, 1945

Janusz Gmitruk, "Wincenty Witos – współtwórca Niepodległej"

Czytaj także

Proces brzeski – odcięta głowa opozycji

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2023 05:45
- Piłsudski, mając alternatywę: demokracja lub zagrożenie niepodległości, którym mogło skutkować to, co się działo w Polsce, wybrał uderzenie w ład demokratyczny. Nie ulega wątpliwości, że aresztowanie, proces i traktowanie więźniów odbiegało od standardów demokratycznych – oceniał na antenie Polskiego Radia historyk, prof. Rafał Habielski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wincenty Witos. Premier wierny chłopom

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2024 06:00
– Dość już niewoli i poniżenia, dość nędzy i upokorzenia, dość katorgi i więzień, dość krwi i ofiar, dość zemsty i prześladowania – apelował do chłopów w 1938 roku Wincenty Witos. – Czas ostatni na zmiany, na zmiany wielkie, głębokie i trwałe.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polska Komisja Likwidacyjna - rewolucja w majestacie prawa

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2023 05:35
Proces upadku Cesarsko-Królewskiej Monarchii Austro-Węgierskiej dał impuls do działania starającym się o niepodległość własnego państwa Polakom. Wykorzystując wojenny ferment, 28 października 1918 roku w Krakowie, powołano Polską Komisję Likwidacyjną Galicji i Śląska Cieszyńskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tu leżą słynni Polacy. Najważniejsze polskie nekropolie

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2023 05:57
Leżą na nich doczesne szczątki koronowanych głów i przywódców narodu, najwybitniejszych artystów i polityków. Najsłynniejsze rodzime cmentarze są nie tylko miejscem pochówku, ale też niezwykłym pomnikiem polskiej historii i świadectwem naszej tożsamości. 
rozwiń zwiń