- Mnie i ekipie bardzo zależało, żeby to był ludzki film. Mieliśmy pięć miesięcy prób przed rozpoczęciem zdjęć i wtedy w ogóle odrzuciliśmy płeć. Zastanawialiśmy się po prostu co czuje człowiek, który jest z drugim człowiekiem i zakochuje się w kimś innym, co czuje osoba zostawiana i co czuje człowiek, który wchodzi w taką relację - mówił Tomasz Wasilewski, reżyser "Płynących wieżowców" w "Wybieram Dwójkę".
Potem podcza prób wrócili do tematu płci, co, jak mówił reżyser, jeszcze raz całe rozumienie scenariusza wywróciło do góry nogami. "Płynące wieżowce" to trójkąt miłosny, ale też opowieść o polskim społeczeństwie, o ludziach pogubionych w życiu, którzy próbują się odnaleźć i kochać. Sylwia (Marta Nieradkiewicz) odkrywa, że jej chłopak Kuba (Mateusz Banasiuk) jest coraz bliżej z Michałem (Bartosz Gelner).
- Ja i ta trójka aktorów wyjeżdżaliśmy poza Warszawę, spędzaliśmy gdzieś razem tydzień, pracowaliśmy, piliśmy, rozmawialiśmy, Próbowaliśmy zbliżyć się do siebie, nie wyobrażam sobie, by przy realizacji takiego filmu do wewnątrz mieć dystans z aktorem - mówił Wasilewski w Dwójce.
"Płynące wieżowce" wygrały prestiżowy konkurs "East of The West" w Karlovych Varach, bardzo dobrze przyjęte zostały na Festiwalu Tribeca w Nowym Jorku. Teraz film startuje w konkursie głównym 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty.
usc