Historia

Sądowe zamieszanie w sprawie masakry grudniowej

Ostatnia aktualizacja: 03.04.2012 08:00
Już tylko trzech oskarżonych pozostało w warszawskim procesie ws. "sprawstwa kierowniczego" masakry robotników na Wybrzeżu.

Ci trzej oskarzeni to: ówczesny wicepremier Stanisław Kociołek oraz dwaj dowódcy oddziałów wojska Mirosław Wiekiera i Bolesław Fałdasz.

WIĘCEJ NA TEMAT GRUDNIA 1970 W SPECJALNYM SERWISIE POLSKIEGO RADIA

Jak ustaliła PAP w źródłach sądowych, Sąd Okręgowy w Warszawie wyłączył niedawno do oddzielnego postępowania sprawę Wiesława Gopa, który w 1970 r. dowodził plutonem wojska w Trójmieście. Powodem tej decyzji był wiek i zły stan zdrowia podsądnego. Biegli lekarze zarazem uznali, że może on być sądzony "w pobliżu miejsca zamieszkania", co oznacza, że jego proces może prowadzić sąd w Poznaniu.

W 2011 r. sąd wyłączył sprawę głównego oskarżonego, ówczesnego szefa MON gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jego sprawę zawieszono - jeśli jego zdrowie nie poprawi się, nigdy już nie stanie on przed sądem. Gdy w 1995 r. do sądu w Gdańsku wpływał akt oskarżenia, obejmował 12 osób. Ława oskarżonych stopniowo zmniejszała się przez te lata z powodu problemów zdrowotnych podsądnych. Pierwsi wyłączeni zostali - jeszcze przez sąd w Gdańsku - ówczesny szef MSW Kazimierz Świtała i dowódca szkoły milicyjnej w Słupsku Karol Kubalica.

Po przeniesieniu w 1999 r. procesu do Warszawy wyłączono: dowódcę Pomorskiego Okręgu Wojskowego gen. Józefa Kamińskiego, dowódcę 8. Dywizji Zmechanizowanej gen. Stanisława Kruczka, dowódcę 16. Dywizji Pancernej gen. Edwarda Łańcuckiego, dowódcę 32. Pułku Zmechanizowanego płk. Władysława Łomota. W 2009 r. zmarł oskarżony wiceszef MON gen. Tadeusz Tuczapski.

Od lipca 2011 r. proces toczy się od nowa przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Poprzedni proces - który po 10 latach rozpraw zbliżał się już do końca - został przerwany w maju 2011 r., gdyż zmarł jeden z ławników. Ponieważ zapasowy ławnik zmarł już wcześniej - konieczne stało się prowadzenie sprawy od nowa. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Grozi im nawet dożywocie.

Od 2001 r. w poprzednim procesie trwały żmudne przesłuchania świadków - głównie robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła bowiem o przesłuchanie ok. 1110 osób; sąd nie zgodził się na ograniczenie ich liczby, o co w toku procesu wniósł prokurator.

W nowym procesie Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku wniosła o wezwanie na rozprawy 83 osób i o odczytanie zeznań 39 pokrzywdzonych. Według informacji PAP ze źródeł sądowych proces może zakończyć się jeszcze w tym roku.

W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych od strzałów milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. Nikogo nie pociągnięto wtedy za to do odpowiedzialności. Zgodnie z konstytucją PRL tylko rząd mógł podjąć decyzję o użyciu broni palnej, a w 1970 r. uczynił to szef PZPR Władysław Gomułka. Żadna z osób obecnych na posiedzeniu władz PZPR nie zgłosiła sprzeciwu. Jaruzelski mówił, że jako szef MON podjął kroki w celu "złagodzenia" decyzji Gomułki: pierwsze strzały miały być oddawane w powietrze, potem w ziemię, a następne - pod nogi demonstrantów.

Czytaj także

Andrzej Paczkowski: Moskwa zgodziła się na Gierka

Ostatnia aktualizacja: 06.12.2011 16:07
rozwiń zwiń
Czytaj także

Antoni Krauze: Musiałem zrobić ten film

Ostatnia aktualizacja: 06.12.2011 06:00
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prawdziwa historia Janka Wiśniewskiego

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2011 07:00
Jest symbolem grudniowej masakry. Symbolem Czarnego Czwartku w Gdyni, gdzie w 1970 roku zastrzelono 18 osób, stał się obraz pochodu, na którego czele niesiono na drzwiach zwłoki młodego człowieka.
rozwiń zwiń