Janusz Morgenstern i całkowicie nowa optyka

Ostatnia aktualizacja: 24.06.2013 19:00
- To być może był jeden z niewielu hollywoodzkich-polskich reżyserów - mówił w Dwójce krytyk Jacek Szczerba - Był wyjątkowo wszechstronnym filmowcem: założycielem polskiej pop kultury, który też opisywał kawałek polskich losów i był jednym z pierwszych nowofalowych reżyserów.
Audio
  • Jakie znaki dawał widzom Janusz Morgenstern? Archiwalne nagrania i rozmowa o filmach psychologicznych w dorobku reżysera. (PR, 2013)
Rok 1963, realizacja filmu Życie raz jeszcze w reżyserii Janusza Morgensterna. Na zdjęciu Janusz Morgenstern (C) oraz aktor Tadeusz Łomnicki (P).
Rok 1963, realizacja filmu "Życie raz jeszcze" w reżyserii Janusza Morgensterna. Na zdjęciu Janusz Morgenstern (C) oraz aktor Tadeusz Łomnicki (P). Foto: PAP/CAF/Witold Rozmysłowicz

"Na odrzucenie nie możesz sobie pozwolić"
- Mój debiut był taki późny, bo wszystkie wcześniejsze próby spaliły na panewce - tłumaczył kiedyś w Dwójce Janusz Morgenstern - Tadeusz Konwicki poradził mi, żebym zrobił film współczesny, bo scenariusze powstańcze, wojenne będą odrzucać, a na to, jego zdaniem, nie mogłem sobie pozwolić.
Pierwsze filmy długometrażowy (prawdziwy przełom - mówił reżyser) "Do widzenia, do jutra", jego ulubiony film "Jowita" i klasyk, o który reżyser walczył z cenzurą "Trzeba zabić tę miłość" zrealizowane między 1960 a 1972 rokiem reprezentują psychologiczny nurt twórczości Morgensterna.
Trzy historie o młodości, budzeniu się uczuć, ściganiu ideałów i marzeń, przyjmowaniu postaw wobec świata, godzeniu się lub nie, na jego ograniczenia i niesprawiedliwości, poszukiwaniu własnej wizji miłości, odpowiedzialności, dojrzałości.
Towarzyszymy bohaterom Morgensterna w ich uważnym obserwowaniu świata i szukaniu w nim swojego miejsca, towarzyszymy w próbach chwytania życia, wyszumienia się i nacieszenia nim, zanim trzeba będzie zacząć żyć "dorośle", w zachwytach nad młodością i urodą, również w utracie złudzeń i pierwszych rozczarowaniach...
Cenzura: dobra scena czy sukces na świecie?
- "Trzeba zabić te miłość" dwa lata trzymali na półkach. Dostałem propozycję cięć. Ze sceny Święta Bożego Ciała musiałem wyciąć kardynała Wyszyńskiego, wyciąć kilka ciętych dialogów. Ten film był dla mnie tak ważny, pomyślałem, że bez tego może się obyć. Zrobiłem to i dzięki temu ten film odniósł sukces na świecie. Inaczej nie byłby pokazany - mówił w archiwalnym nagraniu Morgenstern.
Gośćmi Anny Fuksiewicz w "Sezonie na Dwójkę" byli: Marek Hendrykowski, autor monograficznego opracowania życia i twórczości reżysera oraz krytyk filmowy Jacek Szczerba. W audycji znalazły się też archiwalne nagrania rozmów z Januszem Morgensternem, a także wypowiedzi aktorów, grających w jego filmach.
Rozmawialiśmy przy okazji wydania pakietu DVD z odnowionymi cyfrowo filmami "Trzeba zabić tę miłość", "Jowita" i "Do widzenia, do jutra".

Rok
Rok 1966, realizacja filmu "Jowita" w reżyserii Jonusza Morgensterna. Na zdjęciu Janusz Morgenstern (P) oraz aktorzy Daniel Olbrychski (L) i Barbara Kwiatkowska - Lass (C). Fot. PAP/CAF/Witold Rozmysłowicz
Czytaj także

Wspomnienie o Januszu Morgensternie

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2011 13:07
Wszyscy pamiętamy scenę z płonącymi kieliszkami z "Popiołu i diamentu" Wajdy. Pomysłodawcą tej sceny był II reżyser - Janusz Morgenstern.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bodo Kox: trzeba być bezczelnym

Ostatnia aktualizacja: 13.06.2013 18:51
- Trzeba mieć tupet. Tylko nie wolno przesadzać, bo łatwo zrobić sobie krzywdę będąc zbyt pewnym siebie. Staram się być pewny siebie, jednocześnie nie będąc bezczelnym, zarozumiałym gnojkiem - mówił reżyser w Dwójce.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Rejs", "Seksmisja" i inne klasyki legalnie w sieci

Ostatnia aktualizacja: 17.06.2013 17:51
To pierwsza tego typu umowa w Polsce, dzięki niej internauci mogą na You Tube oglądać za darmo filmy pełnometrażowe. Dlaczego dopiero teraz?
rozwiń zwiń