Historia

Kolej Nadwiślańska - inwestycja rosyjskiego zaborcy

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2021 05:40
144 lata temu, 29 sierpnia 1877 roku, uruchomiono Kolej Nadwiślańską, która łączyła najważniejsze twierdze rosyjskiego zaboru od Kowla aż do Mławy.
Niesitniejący zabytkowy dworzec kolejowy w Mławie
Niesitniejący zabytkowy dworzec kolejowy w MławieFoto: Źr. Czonek/Wikipedia/domena publiczna

522 kilometry torów

Nazwa oficjalnie tłumaczona z języka rosyjskiego brzmiała: "Droga Żelazna Nadwiślańska". Należy pamiętać, że w tamtym czasie tereny przez które ta kolej biegła były pod zaborem rosyjskim, stąd to odniesienie do wschodniego nazewnictwa. Jeszcze dwa elementy wskazują na silny wpływ zaborcy: data uruchomienia podawana była wg podwójnego kalendarza - 17 i 29 sierpnia. Właściwa dla nas data to 29 sierpnia (kalendarz gregoriański - nowego porządku). Wtedy Rosjanie posługiwali się kalendarzem juliańskim (starego porządku) i dla nich była to data 17 sierpnia. Dlatego też w wielu oficjalnych dokumentach, a także w datowaniu np. roczników gazet, podawane były dwie daty.

Drugą pozostałością rosyjskiej proweniencji był rozstaw torów. Budowniczowie zastosowali rosyjski o szerokości 1524 mm. - tak zwany stary rosyjski. Nowy rosyjski rozstaw toru, stosowany obecnie we wszystkich krajach byłego ZSRR wynosi 1520 mm. W Polsce stosuje się obecnie normalny rozstaw zwany również rozstawem stephensonowskim bądź angielskim i wynosi on 1435 mm (4 stopy bryt. 8½ cala). Ten właśnie rozstaw torów stosowany jest w większości krajów świata zarówno dla kolei jak i tramwajów.

Kolej Nadwiślańska prowadziła od Mławy, przez Warszawę, Lublin i Chełm do Kowla, a cała linia liczyła 522 kilometry torów. Prace nad kolejnictwem w zaborze rosyjskim były znacznie opóźnione w stosunku do obszarów kraju zajętych przez Prusy i Austrię. W owym okresie oczywiście istniały znaczące linie kolejowe - jak choćby Terespolska, Petersburska czy Wiedeńska. Istniała także warszawska kolej obwodowa. Kolej Nadwiślańska miała z tymi wszystkimi liniami połączenie i możliwość transferu składów kolejowych w różnych kierunkach. Taki transfer był też możliwy w kierunku Gdańska. Odcinek końcowy w Mławie łączył się granicznie z Prusami i tam od Iłowa biegł przez Działdowo do Gdańska.

"Droga Żelazna Nadwiślańska" - rysunek "Droga Żelazna Nadwiślańska" - rysunek

Militarny zamysł

Bezpośredni pomiar efektywnej długości linii Kolei Nadwiślańskiej wynosił 475 kilometrów i przebiegał przez znajdujące się na niej 24 stacje. W sposób naturalny linia łączyła Warszawę z rolniczymi terenami Wołynia i Lubelszczyzny. Jednak Rosjanie mieli jeszcze jeden ukryty plan powstania tej kolei - łączyła ona ze sobą najważniejsze twierdze rosyjskie wzdłuż przypuszczalnej linii frontu. Rozwiązanie to pozwalało na szybką relokację wojsk w wypadku działań wojennych.

Zapewne zastanawiacie się, gdzie stał główny dworzec tej kolei w Warszawie. Był umiejscowiony nieopodal Cytadeli i dopiero w 1880 roku, dokładnie tam, gdzie obecnie znajduje się Dworzec Gdański. Jego nazwa brzmiała dość dostojnie - Dworzec Główny Kolei Nadwiślańskich. Co ciekawe, z początkiem XX wieku zmieniono jego nazwę na Dworzec Kowelski. Zabudowania tego dworca zostały w dużej mierze zniszczone w trakcie I wojny światowej, kiedy to Rosjanie zaczęli się wycofywać w sierpniu 1915 rok. Po wojnie, już w odzyskanej Warszawie powstał Dworzec Gdański, bo taki był zwyczaj, by główne dworce kolejowe nazywać od końcowej bądź początkowej stacji kolejowej, stąd wcześniej Kowelski (od Kowla), a później Gdański z uwagi na "pociągnięcie" całej linii do Gdańska.

Jednak wcześniej, jeszcze przed Kowelskim największym był wybudowany w pierwszej połowie 1977 roku, bardzo ładny i jak na ówczesne czasy dość duży Dworzec Główny w Lublinie. W Chełmie oddano do użytku duży drewniany Dworzec Nadwiślańskiej Kolei Żelaznej kilka miesięcy później. W okolicach Warszawy istniała także sieć drobnych stacji łączących niewielkie miejscowości podwarszawskie: Nowy Dwór, Jabłonnę, Nową Pragę (wtedy to nie była Warszawa), Wawer i Otwock, a w obrębie samej Warszawy Choszczówkę, Płudy, Żerań, Toruńską, Olszynkę Grochowską, Gocławek, Anin, Międzylesie, Radość, Miedzeszyn i Falenicę.

Szkoda, że po tylu latach nie mamy okazji przejechać się tą starą koleją żelazną, po starym rozstawie szyn, starymi wagonikami ciągnionymi starą lokomotywą parową - choć to może i dobrze z uwagi na piękne zielone tereny, właśnie nadwiślańskie.

PP