Artur Szpilka - Siergiej Radczenko. Po dziesięciu latach "Szpila" wraca do źródeł. Czy wróci do gry?

2020-03-07, 19:54

Artur Szpilka - Siergiej Radczenko.  Po dziesięciu latach "Szpila" wraca do źródeł. Czy wróci do gry?
Artur Szpilka w starciu z Deontayem Wilderem. Foto: Printscreen z Twitter

Artur Szpilka wraca do wagi junior ciężkiej starciem z Ukraińcem Siergiejem Radczenko. 10-rundowy pojedynek, do którego dojdzie w sobotę w Łomży, będzie kolejnym przystankiem polskiego boksera do walk o wyższe cele.

30-letni Szpilka (23-4-0), były pretendent do tytułu mistrza świata, ostatnią swoją walkę stoczył w październiku ubiegłym roku na gali w Sosnowcu, gdzie już w pierwszej rundzie znokautował Włocha Fabio Tuiacha. Trzy miesiące wcześniej sam został znokautowany przez Brytyjczyka Derecka Chisorę, podczas pojedynku w Londynie.

Włoski pięściarz nie postawił poprzeczki zbyt wysoko, można powiedzieć, że do Polski przyjechał głównie po wypłatę, będąc tłem dla "Szpili". Błyskawiczne zwycięstwo w pierwszej rundzie pociągnęło za sobą równie błyskawiczną deklarację - Artur Szpilka ogłosił, że zrzuci kilogramy i wrócić do kategorii cruiser, w której po raz ostatni walczył przed dekadą. I w której przepowiadano mu świetną przyszłość.

Walką z Sergiejem Radczenko (7-5-0) Szpilka wraca tam, gdzie mógł święcić największe sukcesy. Jego przeciwnik trzy razy walczył z polskimi pięściarzami, wszystkie te pojedynki miały miejsce w Polsce; w 2018 roku przegrał kolejno z Krzysztofem Głowackim, Michałem Cieślakiem i Adamem Balskim. Od walki z Balskim stoczonej w grudniu 2018 roku, stoczył jeszcze dwa pojedynki na zawodowych ringach, ale również je przegrał. Z ostatnich sześciu pojedynków tylko jeden zakończył się jego zwycięstwem.

- To tak naprawdę powrót po dziesięciu latach do swojej kategorii wagowej. Dużo znaków zapytania - mówił Szpilka na niedawnej konferencji prasowej w Łomży. Dodał, że zrzucił 18 kg swojej wagi i ją utrzymuje.

- To nie jest tak, że już mam kategorię wagową cruiser, bo jeszcze mam trochę do zrzucenia, ale to już jest ta końcówka - mówił.

- Radczenko to przeciwnik, który naprawdę potrafi boksować. Przede wszystkim nie ma nic do stracenia, wychodzi do ringu jak po swoje. Więc kibice powinni się cieszyć, że ściągnęliśmy takiego zawodnika, a nie kogoś kto "dostanie bombę i do spania" - mówił pięściarz. Dodał, że wcześnie zaczął swoje przygotowania, od końca grudnia, przez dwa miesiące trenował w Hiszpanii.

Na galę Knockout Boxing Night 10 złoży się osiem walk. Oprócz Artura Szpilki, swoje umiejętności zaprezentują też m.in. Fiodor Czerkaszyn, Paweł Stępień i Przemysław Zyśk.

To trzecia gala grupy KnockOut Promotions w Łomży. W drugiej połowie września 2018 roku swoją walkę w obronie tytułu zawodowego mistrza Europy w wadze średniej wygrał tam Kamil Szeremeta, pokonując przez nokaut Hiszpania Rubena Diaza, a w marcu ub. roku w walce wieczoru Krzysztof "Diablo" Włodarczyk pokonał Rumuna Aleksandru Jura.

Początek sobotniej gali o godzinie 20.00.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej