Najbardziej pamiętne momenty El Clasico. Czasami nie było co zbierać, ale był też świński łeb

Paweł Bączek

Paweł Bączek

2024-04-21, 09:45

Najbardziej pamiętne momenty El Clasico. Czasami nie było co zbierać, ale był też świński łeb
Na zdjęciu: Leo Messi i Fernando Gago (marzec 2007 roku). Foto: PAP/EPA/Julián Martín

Już w niedzielę hit ligi hiszpańskiej, czyli słynne El Clasico. FC Barcelona i Real Madryt powalczą o zwycięstwo. Oba zespoły w zgoła odmiennych nastrojach. Real po morderczym pojedynku z City, który dał im awans do półfinału Ligi Mistrzów. Barcelona po druzgocącej porażce z PSG (1:4), która zamknęła im drogę do dalszej fazy tych rozgrywek.

  • Niedzielny mecz to dla Barcelony gra o życie - jeśli zwycięży, to zbliży się do Realu w tabeli i będzie tracić 5 punktów. Jeśli przegra - sezon będzie można spisać na straty i zapewne zaczną się rozliczenia. Jako pierwsza ma polecieć głowa Xaviego
  • Real Madryt przystępuje do meczu z Barcą po morderczym pojedynku z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Anglicy zdominowali środowe spotkanie i Los Blancos musieli włożyć w mecz gigantyczny wysiłek, by dotrzymać kroku i ostatecznie pokonać rywali po rzutach karnych (5:4)
  • W tym zapewne szansy upatruje Barcelona - liczy, że zmęczony Real (i fizycznie, i mentalnie) będzie łatwiejszy do pokonania. Jednak jak wszyscy doskonale wiedzą Realu nie można lekceważyć - o czym dobitnie przekonało się City, które mimo dominacji w meczu (34:8 w sytuacjach bramkowych!) ostatecznie przegrało
  • Zapraszamy do krótkiego rankingu. Poniżej najbardziej pamiętne momenty El Clasico!

#1 - Luis Figo, "zdrajca" i świński łeb

Na pierwszy ogień idzie mecz z 23 listopada 2002 roku. Wynik i przebieg spotkania nie był okazały - FC BarcelonaReal Madryt podzieliły się punktami (0:0). To pojawienie się na murawie Luisa Figo w białej koszulce rozgrzało do czerwoności kibiców Blaugrany. Dlaczego?

Portugalski skrzydłowy był wcześniej niepodważalnym liderem Barcelony. W 249 spotkaniach strzelił 45 bramek i zaliczył 69 asyst. Wydatnie pomógł klubowi w zdobyciu m.in. dwóch mistrzostw Hiszpanii czy Superpucharu Europy. Przez pięć lat pobytu w słonecznej Katalonii stanowił o sile zespołu. Co zatem spowodowało, że przeniósł się do odwiecznego rywala - Realu Madryt?

>>> La Liga. Real Madryt - FC Barcelona. Kiedy i o której El Clasico?

- W Barcelonie miałem wszystko. Gdyby nie Real Madryt, może bym nie odszedł. To było wyzwanie, decyzja oparta na poczuciu, że jestem doceniony, przekonująca mnie, że będę niezwykle ważną postacią - powiedział Figo w wywiadzie dla "The Guardian", tłumacząc niejako kulisy swojego odejścia.

Do transferu doszło w 2000 roku za niebagatelną wówczas kwotę 60 mln euro. Kibice Blaugrany poczuli się okrutnie zdradzeni. I dali temu upust dwa lata później - 23 listopada 2002 roku.

W 24. minucie meczu nastąpiło istne apogeum. Sędzia podyktował rzut rożny i do chorągiewki zaczął zmierzać Luis Figo. Rozpętało się piekło. W stronę portugalskiego zawodnika leciało dosłownie wszystko - butelki, zapalniczki, monety. Do historii przeszedł jednak świński łeb, który trafił tuż pod nogi Portugalczyka. Ta scena to dla kibiców FC Barcelony symbol zdrady, której już nigdy nie zapomną.

>>> La Liga. Kryzysowa sytuacja w Barcelonie? Xavi odwołał trening

#2 - pierwszy hat-trick Leo Messiego, na celowniku - odwieczny rywal

Nie ulega wątpliwości, że to właśnie w tym meczu kibice Realu Madryt naocznie przekonali się, kto będzie ich "katem" przez najbliższe lata. 10 marca 2007 roku 19-letni wówczas Leo Messi zaprezentował, do czego może być zdolny w przyszłości. Był to też moment, w którym kibice Blaugrany zaczęli sobie zdawać sprawę, że to właśnie młody Argentyńczyk przejmie schedę po Ronaldinho.

>>> Liga Mistrzów. Carlo Ancelotti szczęśliwy po awansie. "Real nigdy nie umiera"

W sezonie 2006/07 Barcelona i Real szły w lidze łeb w łeb. Marcowy klasyk miał zatem niebagatelne znaczenie. Dwa razy do siatki trafił holenderski napastnik Ruud van Nistelrooy, jednak jak cień dwukrotnie odpowiedział Messi. W końcówce meczu na 3:2 strzelił Ramos. Wydawało się, że Real wyjedzie z Camp Nou z tarczą. Nie pozwolił na to Argentyńczyk, który w doliczonym czasie gry, po pięknej indywidualnej akcji, zapewnił drużynie remis.

Pierwszy hat-trick w takim meczu musiał robić wrażenie. La Pulga trafienia zadedykował członkowi rodziny. "Bądź silny, wujku" - taki napis pokazał na koszulce po dwóch pierwszych trafieniach. Po trzeciej bramce ucałował herb, a całe Camp Nou skandowało jego nazwisko. Tak narodziła się legenda.

#3 - Manita, czyli 5:0, nie ma "co zbierać"

Pogrom, deklasacja, anihilacja. Nie było chyba tak jednostronnego klasyku w XXI wieku. 29 listopada 2010 roku FC Barcelona pokonała Real Madryt aż 5:0. Pojedynek dwóch wielkich trenerów - Pepa GuardioliJose Mourinho (dla Portugalczyka to było pierwsze El Clasico) był niewątpliwie ucztą dla oczu - tyle że tylko tych "bordowo-granatowych".

>>> Liga Mistrzów. FC Barcelona - PSG. Koszmar Barcelony i Lewandowskiego. Paryżanie w półfinale

Mourinho do meczu podchodził z optymizmem. Sądził, że jego zespołowi uda się zagrać z Barcą jak równy z równym. Historia pokazała, że srodze się zawiódł. Tak wyglądał dorobek strzelecki Blaugrany z tamtego meczu:

  • 9. minuta meczu - Xavi na 1:0
  • 17. minuta meczu - Pedro na 2:0
  • 54. minuta meczu - Villa na 3:0
  • 56. minuta meczu - Villa na 4:0
  • 91. minuta meczu - Jeffren na 5:0

Słynna uniesiona w górę otwarta dłoń Gerarda Pique - "manita" - jest już swoistym symbolem tego pojedynku.

Na szczególną uwagę zasługuje taktyka, którą przygotował Pep Guardiola. Mourinho spodziewał się, że najbardziej wysuniętym zawodnikiem będzie Leo Messi - i że to on będzie finalizował akcje. Pep przechytrzył przeciwnika i ustawił zespół tak, że Argentyńczyk często cofał się do roli rozgrywającego. Nazwisko Messiego ani razu nie pojawiło się na tablicy wyników, zanotował za to dwie asysty. Pierwszego gola strzelił środkowy pomocnik - Xavi.

***

Powyższe, wybrane mecze mogą sugerować, że Barca dominowała Real w klasykach. Wyniki były jednak bardzo różne i to Real często był górą. Obecna sytuacja pokazuje, jak historia lubi się zmieniać. Teraz to Real Madryt dyktuje warunki i jest symbolem nieustępliwej walki do końca, szczególnie w Lidze Mistrzów. Barcelona? Ciągną się za nią haniebne porażki z Romą, Liverpoolem, Bayernem... Jak będzie w niedzielę?

Kiedy mecz Real - FC Barcelona? O której godzinie? Kiedy El Clasico?

Spotkanie Real Madryt - FC Barcelona odbędzie się w niedzielę 21 kwietnia. Początek rywalizacji zaplanowano na godz. 21:00.

>>> La Liga. Wyczerpany Real czy rozbita psychicznie Barcelona? Roman Kosecki wskazuje faworyta El Clasico

Paweł Bączek

wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej