Sąd: CBA za Kamińskiego działało zgodnie z prawem
2012-06-21, 15:10
CBA miało prawo zacząć operację specjalną w "aferze gruntowej", fałszować w niej dokumenty urzędowe i stosować podsłuchy, m.in. wobec polityków.
Posłuchaj
Tak wynika z uzasadnienia decyzji sądu o umorzeniu sprawy byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych.
W środę Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na tajnym posiedzeniu, niejednogłośnie, umorzył na wniosek obrony proces Kamińskiego i jego trzech podwładnych, oskarżonych o nadużycia prawa przy prowadzeniu przez Biuro tzw. "afery gruntowej" w 2007 r. (Po próbie oskarżenia Andrzeja Leppera o korupcję upadł rząd koalicyjny PiS - Samoobrona - LPR)
"Nigdzie nie uchybiono prawu"
Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Wojciech Małek potwierdził, że sąd we wszystkich zarzutach stawianych wszystkim czterem oskarżonym uznał brak znamion przestępstwa. "Generalnie sąd przyjął, że operacja była przeprowadzona zgodnie z prawem" - oświadczył sędzia Małek.
Jak podkreślił "istniała wiarygodna informacja o zamiarze popełnienia przestępstwa, po której CBA zaczęła działania". Odnosząc się do zarzutu fałszowania dokumentacji przez CBA, sąd uznał iż Biuro miało prawo posługiwania się wytworzonymi na potrzeby operacji dokumentami. Co do kwestii podsłuchów, sędzia Małek powiedział, że nie było żadnych uchybień.
Uzasadnienie zdania odrębnego zostanie przedstawione później.
Oskarżenia prokuratury
We wrześniu 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA (w tym podsłuchy) oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Te rzekome przestępstwa CBA miało popełnić podczas akcji antykorupcyjnej w ministerstwie rolnictwa kierowanym wtedy przez Andrzeja Leppera z Samoobrony.
Mariusz Kamiński od początku twierdził, że zarzuty stawiane przez prokuraturę mają charakter polityczny. "Jeśli ktoś szuka śladów używania prokuratorów do zwalczania osób niewygodnych w państwie, to ta sprawa jest doskonałym przykładem na tego typu działania" - mówił b. szef CBA.
Za co Tusk odwołał Kamińskiego?
Po ogłoszeniu wyroku Kamiński powiedział, że po jego uprawomocnieniu zastanowi się nad "dalszymi krokami prawnymi", bo m.in. z powodu tego oskarżenia jego kadencja jako szefa CBA "została przerwana". Podkreślił przy tym, że nie będzie miał roszczeń finansowych.
Także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński uważa, że Mariusz Kamiński powinien, zgodnie z prawem, wrócić na stanowisko szefa CBA. Watpi jednak, by było to możliwe. "Gdyby Polska była krajem praworządnym to musiałby wrócić a ci którzy podjęli wobec niego bezpodstawne decyzje(...) musieliby odpowiedzieć.Niestety Polska krajem praworządnym nie jest - dodał Kaczyński.
Zgodnie z ustawą szefa CBA powołuje na czteroletnią kadencję i odwołuje Prezes Rady Ministrów, po zasięgnięciu opinii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Kolegium do Spraw Służb Specjalnych oraz sejmowej komisji właściwej do spraw służb specjalnych.
Mariusz Kamiński został odwołany przed upływek kadencji na wniosek premiera Donalda Tuska. Premier zarzucił Kamińskiemu wykorzystywanie Biura do celów politycznych, w kontekście tzw. afery hazardowej. Chodziło o przeciek do opinii publicznej informacji o uwikłaniu niektórych prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej w dwuznaczne działania przy konstruowaniu ustawy o grach hazardowych. Po tych informacjach z polityki musieli odejść m.innymi szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki.
Donald Tusk uznał działanie CBA w tej sprawie za rodzaj wymierzonej w niego politycznej prowokacji a Kamińskiego oskarżył o "złe intencje". Mariusz Kamiński stanowczo odrzuca te oskarżenia i stwierdza, że premier chciał się go po prostu pozbyć, jako człowieka nie poddającego się naciskom.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
mch