Były szef UOP liczy na uniewinnienie

2010-10-28, 17:53

Były szef UOP liczy na uniewinnienie
Zbigniew Siemiątkowski. Foto: (fot. PAP)

W Warszawskim Sądzie Okręgowym ruszył proces Zbigniewa Siemiątkowskiego.

Były szef Urzędu Ochrony Państwa oraz dwóch innych byłych pracowników UOP są oskarżeni o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodą interesu publicznego podczas zatrzymania byłego szefa PKN Orlen Andrzej Modrzejewskiego. Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności podczas odczytywania uzasadnienia aktu oskarżenia oraz w trakcie przesłuchiwania. 

W sądzie stawił się też były prezes Orlenu Andrzej Modrzejewski w charakterze oskarżyciela posiłkowego, który domaga się od oskarżonych zadośćuczynienia.

"Orlengate"


7 lutego 2002 r. Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Po złożeniu wyjaśnień i postawieniu mu w prokuraturze zarzutów w sprawie ujawnienia w 1998 r. ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji został zwolniony, następnego dnia stracił jednak stanowisko. Przedstawiciele opozycji mówili wówczas o politycznym charakterze zatrzymania, służącym zmianie szefa tej firmy. Sam Modrzejewski uznał zatrzymanie za prowokację. Potem sąd uznał jego zatrzymanie za niezasadne, a prezesa uniewinniono ze stawianego mu zarzutu.

W lutym br. katowicka prokuratura oskarżyła Siemiątkowskiego, ówczesnego wiceszefa UOP Mieczysława Tarnowskiego i szefa zarządu śledczego UOP Ryszarda Bieszyńskiego. Zarzucono im przekroczenie uprawnień w sprawie zatrzymania prezesa PKN Orlen i bezprawne pozbawienie go wolności. Prokuratura uznała, że oskarżeni chcieli uniemożliwić prezesowi PKN Orlen podpisanie umowy na dostawy ropy naftowej między Orlenem a firmą J&S, a "cel jego zatrzymania był inny niż zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania".

W akcie oskarżenia jest mowa m.in., że "bezprawne zatrzymanie" prezesa Orlenu wpłynęło na decyzję rady nadzorczej spółki o odwołaniu go i dlatego było to "działanie na szkodę interesu publicznego i interesu prywatnego Modrzejewskiego". Zdaniem prokuratury podsądni mieli świadomość, ze sprawa Modrzejewskiego z 1998 r. nie może być przesłanką zatrzymania.


Oskarżeni - którym grozi do 5 lat więzienia - nie przyznali się w śledztwie do winy. Twierdzą, że wykonywali polecenie prokuratury. Siemiątkowski mówił w sądzie dziennikarzom, że ma nadzieję, iż proces wykaże jego niewinność. Przyznał, że UOP miał zastrzeżenia co do kontraktu Orlen z J&S, co "wynikało z kompetencji UOP".

Śledztwo trwało prawie sześć lat. Proces może trwać niewiele krócej, bo prokuratura planuje wezwać ok. 150 świadków, w tym b. premierów Leszka Millera i Marka Belkę, b. ministrów Barbarę Piwnik i Wiesława Kaczmarka, posłów komisji śledczej ds. PKN Orlen, prokuratorów, oficerów służb i dziennikarzy. Oskarżeni krytykują tak dużą liczbę świadków.

rr

Polecane

Wróć do strony głównej