Mastalerek uderza w Kurskiego. "PiS nie wyciąga wniosków"

2024-04-19, 21:16

Mastalerek uderza w Kurskiego. "PiS nie wyciąga wniosków"
Marcin Mastalerek uważa, że Jacek Kurski szkodzi PiS. "Jeśli zostanie wystawiony w wyborach, będzie to ze szkodą na przyszłość" - mówi. Foto: Wojciech Olkusnik/East News, PAP/Łukasz Gągulski

Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek uważa, że były prezes TVP oraz potencjalny kandydat PiS w wyborach do PE Jacek Kurski "szkodził" i "szkodzi" obozowi Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli zostanie wystawiony, będzie to ze szkodą na przyszłość - powiedział. Jego zdaniem PiS "nie wyciąga wniosków".

O politycznych działaniach PiS, m.in. w wyborach samorządowych oraz europejskich, Marcin Mastalerek mówił w Polsat News. Jak podkreślał, o ile wyborczy wynik PiS w wyborach samorządowych postrzegany jest jako sukces, bo "nie zostali anihiliowani", o tyle taki sam wynik w wyborach parlamentarnych czy prezydenckich jego zdaniem byłby "oczywistą porażką".

Kamiński "zrobi świetny wynik"

Pytany o potencjalnych kandydatów PiS do PE, Marcin Mastalerek ocenił, że przymierzany do roli europosła były szef MSWiA Mariusz Kamiński "zrobi świetny wynik".

- Po tym, co Donald Tusk oraz wymiar, który trudno w tym przypadku nazwać wymiarem sprawiedliwości zrobił Mariuszowi Kamińskiemu uważam, że powinien startować. Byłby świetnym kandydatem - wskazał prezydencki minister.

Dopytywany o możliwą kandydaturę byłego szefa TVP Jacka Kurskiego, szef gabinetu prezydenta podkreślił, że nie zmienił o nim zdania od 2011 r., gdy ten po odejściu z PiS "opowiadał, że przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podpisał traktat lizboński, w Polsce nie można wprowadzić kary śmierci".

Zdaniem ministra tamten "atak" Kurskiego był "obrzydliwy".

Głosy sympatyków idą w próżnię

- Jestem stały w poglądach. Jacek Kurski szkodził temu obozowi i szkodzi temu obozowi. Jeśli zostanie wystawiony w wyborach, będzie to ze szkodą na przyszłość - podkreślił Marcin Mastalerek.

- Oczywiście to jest decyzja jednoosobowa Jarosława Kaczyńskiego i to on będzie za nią ponosił odpowiedzialność - dodał.

Wcześniej szef gabinetu prezydenta zapewniał, że wszystko, co mówi o PiS, mówi jako człowiek, który tej partii kibicuje i "mówi rzeczy, co do których chciałby, żeby ich otrzeźwiły".

Na pytanie, czy Prawo i Sprawiedliwość potrzebuje takiego otrzeźwienia, odparł twierdząco.

- Oczywiście, że potrzebuje. Dziś głosy takich sympatyków, którzy stoją z boku i starają się im podpowiadać, idą w próżnię - podkreślił.

Zdaniem szefa gabinetu prezydenta, PiS "nie wyciąga wniosków", mimo że twierdzi, iż to robi.


PAP/DoS


Polecane

Wróć do strony głównej