Prawybory w USA. Donald Trump i Bernie Sanders wygrali w New Hampshire

2016-02-10, 12:27

Prawybory w USA. Donald Trump i Bernie Sanders wygrali w New Hampshire
Kolejny triumf Donalda Trumpa. Foto: PAP/EPA/JUSTIN LANE

Słaby wynik uzyskał kandydat republikanów senator Marco Rubio, który bardzo dobrze wypadł w Iowa.

Posłuchaj

Donald Trump wyraźnie zwyciężył w republikańskich prawyborach w New Hampshire. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Po przegranej w Iowa Donald Trump potrzebował zwycięstwa w New Hampshire i wyborcy tego stanu dali mu powody do radości - relacjonuje korespondent Polskiego Radia Marek Wałkuski. Miliarder uzyskał około jednej trzeciej głosów (34 proc.), ponad dwukrotnie więcej niż drugi w kolejności, gubernator Ohio John Kasich (16 proc.). W republikańskich prawyborach kolejne miejsca zajęli popierany przez religijnych wyborców Ted Cruz oraz były gubernator Florydy Jeb Bush. Uzyskali oni około 12 procent głosów, co pozwala Bushowi podtrzymać kampanie i pozostać wśród republikanów walczących o nominację.

Donald Trump nie krył radości z sukcesu. Osiągnął on bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę, że wśród republikanów o nominację walczy aż ośmiu kandydatów. Podczas przemówienia Trump mówił o tym, że zatamuje napływ nielegalnych imigrantów, powstrzyma muzułmańskich terrorystów i naprawi amerykańską gospodarkę. - Sprawimy, że Ameryka znów będzie wspaniała, może nawet wspanialsza niż kiedykolwiek - obiecywał.

Zwolennicy Donalda Trumpa cenią go za to, że nie jest politykiem, że odniósł sukces jako biznesman. Przyznają, że Trump wyraża ich gniew. - Mamy muzułmanów, którzy przybywają do nas i strzelają do ludzi. Gospodarka kuleje, moje dzieci i wnuki nie maja szansy na dobrą pracę - mówi jeden z uczestników wiecu Trumpa.

Druga pozycja Kasicha w New Hampshire to według analityków zasługa jego wielkiego zaangażowania w kampanię w tym stanie oraz wysokiej, szacowanej na około 40 proc. liczby niezależnych wyborców w New Hampshire. Na tle swych rywali Kasich wyróżnia się apelami o ponadpartyjną współpracę między Republikanami a Demokratami; jest zwolennikiem reformy prawa imigracyjnego mającej umożliwić nielegalnym imigrantom w USA zalegalizowanie pobytu w USA, a także jako jedyny z kandydatów GOP nie zapowiada uchylenia reformy służby zdrowia tzw. Obamacare.

- Problemy Ameryki uda się nam rozwiązać, gdy będziemy Amerykanami. Nie wtedy, gdy będziemy ekstremistami albo tylko Demokratami i tylko Republikanami - powiedział Kasich.

Rubio, który w Iowa zajął silne trzecie miejsce, był bardzo rozczarowany wynikiem w New Hampshire. - To moja wina. Miałem bardzo słabą debatę w sobotę. Obiecuję, że to się nie powtórzy - powiedział. Kiepsko wypadł też gubernator z New Jersey Chris Christie i media już zaczęły spekulować, że może wycofać się z wyścigu jeszcze przed prawyborami w Karolinie Południowej i Newadzie, które jako kolejne stany głosują jeszcze w lutym.

Walka o drugie miejsce w New Hampshire była niezwykle zacięta. Walczyło o nie aż czterech bardziej umiarkowanych i wspieranych przez elity GOP republikańskich kandydatów, którzy zabiegają o ten sam centrowy elektorat: Kasich, Bush, Rubio i Christie. Każdy z nich liczy, że inni się prędzej czy później wycofają, a wówczas ich skumulowane głosy pomogą w pokonaniu Trumpa i zdobyciu prezydenckiej nominacji GOP.

Klęska Hillary Clinton

Zwycięstwo Berniego Sandersa w prawyborach demokratów nie jest zaskoczeniem. Jednak rozmiar porażki Hillary Clinton jest większy niż przewidywano. Sanders pokonał byłą szefową dyplomacji stosunkiem głosów 60 do 39 proc.

Znaczący jest fakt, że podobnie jak w Iowa 74-letni senator uzyskał kilkakrotnie więcej głosów młodych wyborców niż Hillary Clinton. Dziękując mieszkańcom New Hampshire Sanders przypomniał, że jest synem polskiego imigranta, który przybył do Ameryki, który nawet nie marzył, że jego syn zajdzie tak daleko.

- To jest początek politycznej rewolucji - powiedział Sanders odwołując się do głównego sloganu swej kampanii, w przemówieniu wygłoszonym po ogłoszeniu wyników. - Razem powiemy, że rząd naszego wspaniałego kraju należy do nas wszystkich, a nie tylko do kilku bogatych donatorów, finansujących kampanię - dodał. Podkreślił, jego zwycięstwo to przesłanie dla Wall Street, że rząd należy do ludzi, a nie tylko do 1 proc. najbogatszych.

PAP/DPA/Maciej Zieliński

Pomimo porażki Clinton nie złożyła broni. - Przenoszę teraz moją kampanię na cały kraj i będę walczyć o każdy stan oraz każdy głos. (...) Obiecuję, że będę pracować ciężej niż ktokolwiek, by uczynić wasze życie lepszym - obiecywała w przemówieniu wygłoszonym w towarzystwie męża, byłego prezydenta USA Billa Clintona i córki. Przyznała jednak, że "wciąż ma wiele pracy do wykonania", zwłaszcza by przekonać do siebie ludzi młodych, którzy zarówno w Iowa jak i New Hampshire masowo poparli Sandersa. Zapewniła, że jest za reformą finansowania kampanii wyborczych i zaostrzeniem regulacji Wall Street, odwołując się do postulatów podnoszonych przez Sandersa.

Jeszcze przed głosowaniem w New Hampshire analitycy ostrzegali, by nie przywiązywać zbyt dużej wagi do wyników w tym stanie dla dalszych szans Clinton na zdobycie nominacji. Z tego liczącego zaledwie 1,4 mln mieszkańców stanu pochodzić będzie zaledwie 24 delegatów z ponad 4 tys. na lipcową konwencję Partii Demokratycznej, która ostatecznie zatwierdzi kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich. W stanach, które będą głosować w dalszej kolejności, Clinton ma wciąż bardzo dużą przewagę nad Sandersem dzięki m.in. poparciu mniejszości Afroamerykanów i latynoskiej.

Niemniej analitycy przyznają, że zwycięstwo Sandersa może "dodać mu skrzydeł" i poprawić także jego ogólnokrajowe notowania. 74-letni senator jest - obok Trumpa - największą niespodzianką tegorocznych wyborów prezydenckich. Analitycy wskazują, że obaj mimo skrajnie różnych programów mają sporo wspólnego. Krytykują "partyjny establishment" w Waszyngtonie, przyciągając tłumy wyborców rozczarowanych elitami i niezadowolonych z sytuacji w USA. Wyborcami Sandersa jest najbardziej lewicowy elektorat Partii Demokratycznej. To głównie osoby białe oraz młodzi, zwłaszcza studenci. Zwolennikami Trumpa też są biali, ale głównie mężczyźni w średnim wieku, słabo wykształceni, których standard życia pogorszył się w ostatnich latach.

Korespondent Polskiego Radia Marek Wałkuski opowiada o ostatnich etapach kampanii przed prawyborami w New Hampshire.

pp/IAR/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej