Minister zdrowia: doszło do celowego złamania zasad programu szczepień. Są podstawy do finansowej kary

2021-01-05, 09:45

Minister zdrowia: doszło do celowego złamania zasad programu szczepień. Są podstawy do finansowej kary
Minister zdrowia Adam Niedzielski. Foto: twitter.com/@MZ_GOV_PL

- Osoby, które zostały zaszczepione poza kolejnością, zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.

Powiązany Artykuł

Waldemar Kraska PR1 1200.jpg
"Poczuli się równiejsi niż inni". Kraska o osobach zaszczepionych poza kolejnością

Szef MZ podczas konferencji prasowej przedstawił informację po pierwszym dniu kontroli w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Czytaj także:

- Już po pierwszym dniu z całą pewnością możemy stwierdzić, że doszło do celowego złamania zasad Narodowego Programu Szczepień. Ta celowość jest potwierdzona kilkoma faktami - oświadczył.

Jak wskazał, osoby, które zostały zaszczepione poza kolejnością "zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu". - W pliku, który został przesłany do centrum e-Zdrowia, w którym znajdowały się właśnie nazwiska osób upoważnionych do szczepienia, znajdowały się nazwiska właśnie tych osób, o których coraz więcej dowiadujemy się z mediów i których deklaracje przyznania od kilku dni obserwujemy w mediach - mówił minister.

Powiązany Artykuł

wum 1200 (2).jpg
Ujawnił z kolegami aferę na WUM. Mówi wprost, co myśli o zaszczepionych poza kolejnością celebrytach

"Osoby zaszczepione poza kolejnością zostały zgłoszone nieprawidłowo"

- Te osoby zostały nieprawidłowo zgłoszone, nieprawidłowo nawet względem wyjątków, które zostały określone, bo zostały zgłoszone jako personel medyczny - mówił Niedzielski na konferencji prasowej.

- Po drugie, zgłoszenie zostało dokonane 28 grudnia, czyli w przeddzień ogłoszenia tej listy wyjątków czy wyjątkowych sytuacji, które pozwalały na wszczepienie osób spoza tej wąskiej grupy medyków i personelu medycznego oraz niemedycznego zatrudnionego w szpitalu - tłumaczył.

Jak mówił minister zdrowia, plik z nazwiskami tych osób został przesłany 28 grudnia. - Dopiero 29 grudnia w okolicach południa pojawiły się informacje z NFZ, zgodnie z którymi dla przykładu, gdy była potencjalna sytuacja, że zmarnuje się szczepionka, (można było) doprosić pacjenta szpitala [...] i ewentualnie osobę, rodzinę personelu medycznego i niemedycznego zatrudnionego w szpitalu - powiedział Niedzielski.

Kara 250 tys. zł

- Zostałem poinformowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, że stwierdzone tylko w pierwszym dniu - podkreślam - nieprawidłowości są podstawą do nałożenia kary w wysokości powyżej 250 tys. zł. To jest minimalna kara, z jaką musi się liczyć Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM w przypadku naruszenia zasad Narodowego Programu Szczepień - poinformował minister zdrowia.

Zastrzegł, że ostateczny wymiar kary może ulec zwiększaniu. - Sposób naliczania kary jest realizowany w ten sposób, że to jest 50 proc. środków przekazywanych do danej jednostki. Tutaj nowe regulacje związane z powołaniem korpusu kontrolerskiego w NFZ dają takie możliwości karania podmiotów leczniczych - dodał.

Minister zdrowia: to było celowe złamanie zasad

Minister zdrowia Adam Niedzielski tłumaczył, dlaczego złamanie zasad programu szczepień przy okazji szczepienia osób spoza grupy zero w WUM przeprowadzono celowo.

- To było celowe złamanie zasad Narodowego Programu Szczepień, ponieważ ta organizacja szczepienia osób spoza właściwej grupy była przeprowadzona z dużym wyprzedzeniem. To nie była sytuacja nagła, gdzie były osoby zaproszone, w związku z tym te wszystkie tłumaczenia, z jakimi mamy do czynienia w przestrzeni publicznej, są po prostu nieprawdziwe - wyjaśniał Niedzielski.

Zwracał uwagę, że lista osób oczekujących na szczepienie w WUM liczy 10 tys. osób. - Oznacza to, że przez ten zabieg podmiany kolejności i wstawienia do listy, która została przysłana do rejestracji na szczepienie, bardzo duża grupa osób nie ma dostępu do szczepień - przekonywał.

Minister dodał, że kontrola NFZ powinna zweryfikować jeszcze kilka wątków. Między innymi, czy personel w WUM był rzeczywiście odpytywany i czy była mu przedstawiona możliwość szczepienia. - Domyślamy się, że tak nie było, ale z rzetelności pracy kontrolnej - mówił Niedzielski.

Ocena działań WUM-u

Odnosząc się do postawy władz WUM, minister zdrowia stwierdził, że "mamy tutaj do czynienia z ciągłą zmianą zeznań, jeśli można tak powiedzieć, z ciągłą zmianą stanowiska".

- Na początku obserwowaliśmy postawę na briefingu pana rektora prof. Zbigniewa Gacionga, który informował nas, że o niczym nie wiedział, że działo się to w jednej ze spółek, której oczywiście właścicielem w 100 proc. jest Uniwersytet Medyczny. Teraz widzimy w mediach i zdjęcia, i również deklaracje m.in. pani Krystyny Jandy, która mówiła o tym, że rektor doskonale wiedział o całym procederze - powiedział Niedzielski.

Minister przyznał, że "w tym przypadku nie ma narzędzi formalnych, które mogą wyegzekwować pewną odpowiedzialność".

- Ale jest właśnie odpowiedzialność. Jest odwaga cywilna, jest honor, są te wartości, które właśnie etycznie powinny być otoczeniem tego, całej akcji szczepień, czyli tego dobra wspólnego, jakim jest właśnie przeprowadzenie szczepień, jakim są szczepienia. Dlatego apeluję do władz WUM-u, apeluję do wszystkich osób odpowiedzialnych, żeby tej odpowiedzialności nie unikały - powiedział.

Jak dodał, "wiemy, że jedna osoba już podała się do dymisji, to jest szefowa tego centrum, które było odpowiedzialne za przeprowadzenie szczepień" (w poniedziałek dr n. med. Ewa Trzepla została odwołana przez Radę Nadzorczą spółki Centrum Medyczne WUM ze stanowiska prezesa zarządu - red.).

- Nie można udawać, że ta sytuacja odbywała się bez nadzoru, że tutaj tylko odpowiedzialność jest wyłącznie skoncentrowana na jednej osobie. Odwaga przyznania się do winy, do odpowiedzialności jest również honorowym wyjściem z tej sytuacji. Dlatego apeluję do wszystkich, zarówno do władz WUM-u, jak i do osób zaszczepionych, żeby tej odwagi cywilnej im nie zabrakło, żeby przyznali się w tej sytuacji do swojej odpowiedzialności, i tam, gdzie nie ma narzędzi formalnych, żeby ta odpowiedzialność skończyła się skruchą przynajmniej i pokorą - oświadczył minister Niedzielski.

Wymiar etyczny całej sytuacji

Niedzielski podkreślił, że sprawa szczepień poza kolejnością ma również wymiar etyczny "związany z promowaniem postawy nieuzasadnionego preferowania osób, wyznaczania grup uprzywilejowanych niezgodnie z pewną umową społeczną".

Minister zdrowia mówił, że jest zbulwersowany zachowaniem nie tylko organizatora szczepień poza kolejnością, ale również osób, które publicznie deklarowały, iż są zaskoczone tym, że ich szczepienie odbyło się poza kolejnością.

Niedzielski podkreślił, że dyskusje na temat kolejności szczepień prowadzone były już od ponad miesiąca i wydaje się, że dla wszystkich było oczywiste, że najpierw będzie zaszczepiona grupa zero, czyli osób najbardziej narażonych na kontakt z koronawirusem i niosących na sobie ciężar walki z pandemią.

- Wykazywanie zaskoczenia tym, że to nie była moja kolej, że być może to ja powinien być zaszczepiony, jest naprawdę tutaj postawą wyparcia, która zresztą pojawia się w wielu wypowiedziach osób publicznych, które właśnie starają się rozliczyć ze swojego szczepienia bądź z odpowiedzialności za szczepienie - powiedział Niedzielski.

***

W poniedziałek w jednostkach związanych z WUM rozpoczęła się szczegółowa kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia. Miała ona związek z informacjami, że na WUM zaszczepiono - poza kolejnością wynikającą z Narodowej Strategii Szczepień - znane osoby.

O zaszczepieniu informował w ostatnich dniach m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller. Zaszczepieni zostali też m.in. aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn i Wiktor Zborowski, satyryk Krzysztof Materna, dyrektor programowy TVN Edward Miszczak oraz aktor, piosenkarz Michał Bajor i inni.

Pełna lista 18 osób zaszczepionych poza kolejnością nie została upubliczniona.

pb

Polecane

Wróć do strony głównej