Automatyzacja zwiększa skalę nierówności na rynku pracy

2017-12-05, 13:36

Automatyzacja zwiększa skalę nierówności na rynku pracy
zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock/ Ociacia

Rośnie popyt na pracowników, których nie mogą zastąpić maszyny, co pozwala także na wzrost ich wynagrodzeń, ale problem będą mieć pracownicy, których pracę maszyny są w stanie zastępować – mówi prof. Joanna Tyrowicz, prezes ośrodka badawczego GRAPE.

• Według prof. Joanny Tyrowicz, prezes ośrodka badawczego GRAPE, w Polsce nie mamy do czynienia z rynkiem pracownika.

• Pozycja przetargowa pracowników w Polsce nadal jest relatywnie niska, co potwierdza relatywnie niska dynamika płac.

• Ekspert podkreśla również, że nasilająca się automatyzacja zwiększa skalę nierówności na rynku pracy.

Jak bardzo odczuwalny jest w Polsce rynek pracownika?

Prof. Joanna Tyrowicz, prezes ośrodek badawczego GRAPE: – Jeśli rynek pracownika zdefiniujemy jako rynek pracy, na którym pracownicy dyktują warunki, to nie mogę podpisać się pod stwierdzaniem, że mamy do czynienia z tym zjawiskiem.

Ponadto, pozycja przetargowa pracowników w Polsce nadal jest relatywnie niska, co potwierdza relatywnie niska dynamika płac. Niska liczba osób bezrobotnych nie oznacza, że automatycznie każdy pracownik może wymagać dowolnych stawek. Owszem, są branże oraz regiony, gdzie coraz częściej prośby pracowników znajdują odzwierciedlenie w podwyżkach lub w wyższych stawkach początkowych. Nie jest to jednak opis polskiego rynku pracy, ale jego fragmentów.

Gdyby porównać obecną sytuację na rynku pracy z tą, która miała miejsce pięć lat temu, jak duże zmiany zaszły?

– Zasadniczą różnicą jest fakt, że pięć lat temu mieliśmy kryzys, a teraz mamy ożywienie. Jeśli chodzi o dopasowanie umiejętności pracowników do potrzeb firm czy sprawność poszukiwania ofert i pracowników na polskim rynku pracy, to zła sytuacja w tej kwestii nie uległa zmianie. Nie zmieniamy ani programów kształcenia, ani sposobu funkcjonowania pośrednictwa pracy. Inna sprawa, że przy rosnącym popycie na pracę, w niektórych branżach i regionach pracodawcy mogą być nieco mniej wrażliwi na to, co kandydat potrafi.

Jak obecna sytuacja na rynku pracy wpłynie na szarą strefę?

– Szara strefa jest zjawiskiem, które bardzo trudno zmierzyć, stąd trudno też mówić o zmianach. W Polsce szara strefa przejawia się na kilka sposobów, m.in. przez unikanie płacenia podatków, np. CIT czy VAT. W kontekście rynku pracy mowa o zatrudnieniu nierejestrowanym oraz wypłacaniu części wynagrodzenia „pod stołem”. I rzeczywiście, w badaniu, które ponad dekadę temu zrealizowano we współpracy z UW, praca „na czarno” dotyczyła w największym stopniu ludzi, którzy mają etat, a bez opodatkowania jedynie dorabiają. Przykładem może być nauczyciel udzielający korepetycji po lekcjach albo trener klubu sportowego dający dodatkowe lekcje. Naturalnym obszarem żerowania szarej strefy jest też oczywiście budownictwo i rolnictwo.

A jak wypadamy, jeśli chodzi o wydajność? Czy wynagrodzenia rosną wraz ze zwiększaniem się efektywności w pracy?

– Wydajność w Polsce rośnie systematycznie, dzięki czemu przez ostatnie niemal trzy dekady zmniejszyła się znacząco luka między Polską a innymi krajami rozwiniętymi. Za tym wzrostem efektywności stoją firmy, które modernizując narzędzia i maszyny usprawniające pracę oraz poprawiając wykorzystanie umiejętności pracowników, są w stanie poprawiać wyniki produkcji.

Podwyżki w Polsce mają charakter skokowy, tzn. dostajemy je rzadko, ale czasem mogą być dość wysokie. Problem z podwyżkami zaczyna się ujawniać, gdy zobaczymy, kto je daje i kto je otrzymuje. O ile w latach 90. podwyżki miały charakter bardzo selektywny, częściej trafiały do osób o konkretnych cechach, o tyle dziś otrzymywane są dość egalitarnie, tj. dotyczą wszystkich grup pracowników w danej firmie. Złą wiadomością jest jednak to, że za większość podwyżek w Polsce odpowiada mniejszość firm: głównie firmy z kapitałem zagranicznym, które systematycznie zwiększają budżet na płace. Firmy rodzime przyznają zwiększenia budżetu na płace dość uznaniowo, co skutkuje frustracją po stronie pracowników: dostają podwyżki nie wtedy, kiedy im się one należą, ale kiedy uda im się je wywalczyć. Ich motywacyjny charakter staje się w związku z tym ograniczony.

A automatyzacja – jaki będzie miała wpływ na polski rynek pracy?

– Automatyzacja we wszystkich krajach zwiększa skalę nierówności na rynku pracy. Rośnie popyt na pracowników, których nie mogą zastąpić maszyny, co pozwala także na wzrost ich wynagrodzeń, ale problem będą mieć pracownicy, których pracę maszyny są w stanie zastępować. Szczególnie narażone są niskowydajne i rutynowe stanowiska – szybkie podnoszenie płacy minimalnej zachęca pracodawców do jak najwcześniejszego wdrożenia automatyzacji.

Justyna Koc


.
.

Polecane

Wróć do strony głównej