Na ryby tylko z kartą wędkarską i zezwoleniem na połów. Albo będzie mandat nawet 500 zł

2014-08-12, 13:34

Na ryby tylko z kartą wędkarską i zezwoleniem na połów. Albo będzie mandat nawet 500 zł
Wędkarstwo morskie. Foto: Wikipedia/ cc

Sprzyjającą pogoda to okazja do wyjazdu nad jeziora czy rzeki. Z ostatnich tygodni wakacji korzystają również wędkarze. Niestety, nie wszyscy postępują zgodnie z prawem.

Posłuchaj

O nie legalnym łowieniu ryb w Porannych rozmaitościach Programu 1 mówi Rafał Kuczborski, komendant posterunku w Siedlcach / Andrzej Ilczuk, Polskie Radio /
+
Dodaj do playlisty

O przestrzeganie przepisów ustawy o rybactwie śródlądowym przez wędkujących dba Państwowa Straż Rybacka.

– Kłusownictwo możemy podzielić na kłusownictwo wędkarskie i rybackie. Osoba, która dokonuje amatorskiego połowu ryb za pomocą wędki, i nie ma odpowiednich dokumentów, czyli karty wędkarskiej oraz zezwolenia na połów ryb, jest automatycznie kłusownikiem. Tego typu kłusownictwo jest wykroczeniem, za brak uprawnień grozi mandat w wysokości do 500 zł – wyjaśnia Rafał Kuczborski, komendant posterunku w Siedlcach.

Mandaty albo nawet wniosek do sądu

Najczęściej popełniane wykroczenia to:  brak dokumentów uprawniających do połowów czyli karty wędkarskiej i zezwolenia na połów ryb, połów na więcej niż dwie wędki (ustawa przewiduje jednoczesny połów tylko na dwie wędki), połów ryb niewymiarowych oraz połów ryb w okresie ochronnym.

Szczególnie w okresie wakacyjnym, lipcu i sierpniu, dużo osób wyjeżdża nad wodę i wtedy często zabierają ze sobą wędkę, ale nie posiadają uprawnień. Jeśli zostaną one zatrzymane przez Straż Rybacką, to albo takiej osobie proponuje się grzywnę w formie mandatu, i ma ona prawo odmówić przyjęcia mandatu, ale wówczas kierowany jest wniosek o ukaranie do sądu rejonowego.

W Polsce poza akwenami prywatnymi można wędkować tylko wówczas, jeśli posiada się kartę wędkarską czy odpowiednie zezwolenia.

Kłusownicy-hurtownicy

Niestety kłusownictwo rybackie uprawiane jest przez cały rok, przy czym w okresie letnim nasila wykorzystywanie narzędziami własnej produkcji, typu kłomla, czy też różne sieci, które są ciągnione.

– Zdarzają się także kłusownicy tzw. elektrycy, którzy kłusują za pomocą agregatów prądotwórczych. Niedawno zatrzymano grupę takich osób. W ciągu 4 godzin złowili oni 80 kg ryb. Jest to jeden z najgorszych sposobów kłusownictwa, ponieważ przy tej metodzie giną nie tylko ryby, ale także inne organizmy wodne – wyjaśnia komendant Kuczborski.

Ryby czekają

Skoro i wędkarze są nad rzekami, i kłusownicy grasują to oznacza, że są ryby w rzekach wschodniego Mazowsza i południowego Podlasia. – Można powiedzieć, że ryb w naszych wodach jest stosunkowo dużo, przede wszystkim w Liwcu i w Bugu. Są tam m.in.  szczupaki i okonie. Trzeba tylko umieć je złapać – dodaje komendant.

Żeby spokojnie łowić i czerpać z tego przyjemność lepiej więc mieć przy sobie ważną kartę wędkarską i odpowiednie zezwolenia. I nie poddawać się, kiedy niczego nie złowimy. Bo jak mawiają niektórzy wędkarze – nie chodzi o złowienie ryby, ale o  odetchnięcie świeżym powietrzem i przysłowiowe ,,moczenie kija”.

Andrzej Ilczuk, mb

Polecane

Wróć do strony głównej