Lewica chce wysokich emerytur dla b. esbeków. Historyk: to budzi zgorszenie
2019-12-16, 12:32
Projekt przywrócenia wysokich emerytur byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa "moralnie na pewno nie jest w porządku" - stwierdził w Polskim Radiu 24 historyk dr Arkadiusz Kazański z Muzeum II Wojny Światowej i gdańskiego IPN-u. Wybór daty jego złożenia w parlamencie nazwał z kolei "wielce niefortunnym".
Posłuchaj
16 grudnia przypada rocznica krwawej pacyfikacji kopalni "Wujek" w czasie stanu wojennego w 1981 roku. Dni 15, 16 i 17 grudnia wiążą się także z wydarzeniami wcześniejszymi. W 1970 roku doszło do tragedii na wybrzeżu, 16 grudnia wojsko otworzyło ogień do strajkujących pracowników, próbujących opuścić Stocznię im. Lenina, zaś 17 grudnia oszukani przez wicepremiera Stanisława Kociołka stoczniowcy zostali ostrzelani przez wojsko w drodze do pracy.
Powiązany Artykuł
Dr Grzegorz Wołk: autorzy stanu wojennego nie zostali rozliczeni
Właśnie w rocznicę tych tragicznych wydarzeń z lat 1970 i 1981 w parlamencie Lewica przedstawia projekt ustawy przywracający wysokie świadczenia emerytalne funkcjonariuszom dawnej Służby Bezpieczeństwa. Informacje te komentował w Polskim Radiu 24 dr Arkadiusz Kazański
"Niefortunna data"
Gość Polskiego Radia 24 stwierdził, że nie jest prawnikiem, więc nie czuje się kompetentny, by oceniać ustawę pod kątem prawnym i jej zgodności z konstytucją. Równocześnie jednak podkreślił, że wybór dnia na złożenie ustawy w parlamencie nie był dobry.
- Data 16 grudnia jest wielce niefortunna, żeby składać taki projekt. To rocznica pacyfikacji kopalni Wujek w Katowicach i przecież tutaj w Gdańsku 16 grudnia 1981 roku ostatecznie spacyfikowano strajk po wprowadzeniu stanu wojennego - mówił dr Arkadiusz Kazański.
>>> [ZOBACZ TAKŻE] Z. Bujak: nie przewidzieliśmy użycia wojska do rozbicia Solidarności
Podkreślił także, że znaczenie mają wydarzenia całego stanu wojennego, podczas którego życie straciło ok. 100 osób, chociaż mogło być ich więcej, a znacznie więcej osób ucierpiało z powodu różnych represji.
- Żyjemy też w państwie prawa. Ja nie jestem specjalistą od prawa, moralnie ten projekt na pewno nie jest w porządku. Ale jeśli żyjemy w państwie prawa, a pozostaje poza wątpliwością, że Służba Bezpieczeństwa, czy organy władzy i siły tzw. porządku były organizacjami zbrodniczymi, przestępczymi - to zostało dowiedzione - to trudno oczekiwać, by świadczenia były przywracane, podwyższane, czy żeby litowano się nad tymi funkcjonariuszami. To że taki projekt jest wprowadzany 16 grudnia, 38 lat po wprowadzeniu stanu wojennego, to może budzić zgorszenie - podkreślił historyk.
Gościem audycji był także Przemysław Miśkiewicz, działacz opozycji w czasach PRL-u i przewodniczący Stowarzyszenia Pokolenie. Odniósł się on do niektórych wypowiedzi polityków Lewicy, które w pewien sposób ocieplają „wizerunek” komunizmu w Polsce albo wręcz są niezgodne z prawdą, jak na przykład ta o wyzwoleniu naszego kraju przez Sowietów w 1944 roku.
"Lewica gra na pewnym resentymencie"
- Lewica, szczególnie ta SLD-owska - choć teraz już formalnie powstała Nowa Lewica - ciągle gra na pewnym resentymencie. Ciągle liczy na ten elektorat już wymierający; na ludzi, którzy mają 60, 70 czy 80 lat. Mówię o tej części elektoratu, która jest nie tyle lewicowa, ile SLD-owska, postpezetpeerowska – powiedział gość PR24.
- Zdarza mi się czasami rozmawiać z ludźmi, którzy byli po tamtej stronie barykady. Oni opowiadają rzeczy całkowicie nie mające pokrycia w faktach. Oni naprawdę wierzą, że "Solidarność" miała listy proskrypcyjne, że oni mieli być wieszani na latarniach – dodał Przemysław Miśkiewicz.
Zapraszamy do wysłuchania audycji.
* * *
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzi: Tadeusz Płużański
Goście: Dr Arkadiusz Kazański (IPN Gdańsk, Muzeum II Wojny Światowej) i Przemysław Miśkiewicz (Stowarzyszenie Pokolenie)
Data emisji: 16.12.2019
Godzina emisji: 11.07
jmo