Superliga: Florentino Perez broni idei powstania rozgrywek. "Futbol znajduje się w krytycznym momencie"

2021-04-20, 09:06

Superliga: Florentino Perez broni idei powstania rozgrywek. "Futbol znajduje się w krytycznym momencie"
Florentino Perez . Foto: PAP/EPA/YOAN VALAT

Prezydent Realu Madryt Florentino Perez został mianowany szefem Superligi, założonej przez 12 czołowych klubów piłkarskich Europy. Hiszpan udzielił wywiadu w programie telewizyjnym "El Chiringuito", w którym bronił pomysłu nowych rozgrywek, mimo ogromnej krytyki, jaka spotkała Superligę. 

  • Superliga jest krytykowana m.in. za zamknięcie rozgrywek czy chęć odłączenia się od rozgrywek krajowych 
  • Perez w wywiadzie odpierał te zarzuty 
  • Hiszpan podzielił się też refleksją na temat zainteresowania młodzieży futbolem 

Powiązany Artykuł

Koszulki 1200.jpg
Klubom już opłaca się Superliga? Akcje Juventusu i Manchesteru United poszybowały w górę

W nocy z niedzieli na poniedziałek dwanaście słynnych klubów ogłosiło przystąpienie do Superligi jako członkowie-założyciele. W tym gronie znalazły się Real Madryt, FC Barcelona, Atletico Madryt, Liverpool FC, Manchester City, Manchester United, Arsenal, Chelsea, Tottenham Hotspur, Juventus, Inter Mediolan i AC Milan. 

Do rozgrywek nie przystąpiły natomiast m.in. Paris Saint-Germain, Bayern Monachium, Borussia Dortmund czy FC Porto.

Pięć miliardów strat 

Prezesem Superligi został Florentino Perez. Obok wieloletniego prezydenta Realu Madryt, w zarządzie znaleźli się też Andrea Agnelli z Juventusu i Joel Glazer z Manchesteru Utd. 

Na nowe rozgrywki spadła lawina krytyki ze strony kibiców, byłych gwiazd piłki nożnej, a nawet... polityków. Sankcjami zagroziły FIFA, UEFA i krajowe federacje. Realnych kształtów nabrało wykluczenie dwunastki założycieli Superligi z Ligi Mistrzów oraz rozgrywek krajowych. 

Według Pereza, Superliga jest jednak odpowiedzią na współczesne wyzwania stojące przed piłką nożną.

- Największe kluby muszą znaleźć rozwiązanie dla bardzo trudnej sytuacji, w której znalazł się futbol. W ciągu pandemii straciliśmy 5 miliardów euro - podsumował. - W poprzednim sezonie przychody spadły Realowi z 800 do 700 milionów euro, a w tym zarobimy 600 milionów, zamiast 900. To aż 400 milionów straty w ciągu dwóch lat w samym tylko Realu - wyliczał Hiszpan w wywiadzie dla "El Chringuito". 

Superliga ma pomóc klubom w wygenerowaniu większych przychodów. - Rozwiązaniem są atrakcyjniejsze mecze, które zechcą oglądać fani na całym świecie. Dlatego tworzymy Superligę zamiast Ligi Mistrzów, by grać w środku tygodnia. To pomoże złagodzić nasze straty - zapewnił szef Superligi. 

Trzeba zaciekawić młodzież 

Perez wyjaśnił, że w obecnych czasach potrzeba atrakcyjnego produktu, by wygrać walkę o zainteresowanie kibiców. - Media społecznościowe zmieniły zachowania ludzi i futbol musi się zmienić, dostosowując się do czasów, w jakich żyjemy. Piłka traci na znaczeniu i zainteresowaniu, a prawa telewizyjne na wartości - przypomniał. 

Kluczem do powodzenia nowych rozgrywek jest zainteresowanie młodzieży.

- Futbol to globalny sport, mamy 4 miliardy fanów na całym świecie. Musimy zrozumieć, dlaczego młodzi ludzie między 16., a 24. rokiem życia mniej interesują się futbolem. Mają inne platformy i rozgrywki. Musimy się dostosować i uatrakcyjnić, by ich zainteresować - ocenił Florentino Perez.

Niewykluczone, że krokiem w tę stronę miałoby być... skrócenie czasu gry. - Myslimy o tym. 90 minut może być za długie dla niektórych fanów - przyznał Perez. 

Perez nowym Bernabeu?

Założyciele Superligi spodziewali się krytyki. - Zmiana zawsze ma swoich przeciwników. Santiago Bernabeu też musiał mierzyć się z FIFA i UEFA, kiedy zmieniał historię futbolu przez Puchar Europy - porównał Perez.

Bernabeu to legendarny prezydent Realu Madryt, pod którego rządami "Królewscy" zwyciężyli m.in. w pierwszych pięciu edycjach Pucharu Europy (1956-1960).  

Perez odrzucił zarzuty, że chce wzbogacić się na nowych rozgrywkach. - Nie jestem właścicielem Realu. Robimy to, by uratować futbol. Znaleźliśmy się w krytycznym momencie - zapewnił.

Groźby UEFA i FIFA nie zrobiły najwyraźniej wrażenia na szefie Realu Madryt. Perez nie jest tez entuzjastą nowego formatu rozgrywek Ligi Mistrzów z 36 drużynami rywalizującymi w tzw. "systemie szwajcarskim". 

- Po pierwsze, nie zrozumiałem nowego formatu Ligi Mistrzów. Po drugie, on nie tworzy potrzebnych przychodów. My chcemy uratować piłkę na przynajmniej kolejne 20 lat. Chcemy rozmawiać, ale UEFA nie może nas obrażać - ostrzegł.

Nie boją się wyrzucenia 

Według Pereza, nie ma też możliwości prawnej, by kluby zostały wyrzucone z krajowych rozgrywek, a piłkarze z klubów założycielskich Superligi nie mogli występować w reprezentacji. 

 Piłkarze mogą być całkowicie spokojni, nie dojdzie do tego. To jest niezrozumienie tych, którzy kontrolują monopole. UEFA jest monopolem. Powinna być bardziej transparentna - zauważył Hiszpan. 

Florentino Perez zapewnił, że Superliga nie zamyka się na kluby, takie jak Bayern czy PSG.

- Póki co, jest nas 12, ale może być 15. Nie rozumiem dlaczego ludzie z Bayernu mówią, że to, co robimy jest przeciw ligom krajowym. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce z nimi walczyć. Jak Anglicy mogliby zrezygnować z Premier League? - pytał retorycznie.

Wygląda na to, że kluby z Superligi chcą wzorować się na tym, co udało się zrobić w europejskiej koszykówce. Tam największe kluby grają w niezależnej Eurolidze, ale nikt nie wyrzucił ich z lig krajowych. 

- Grają tam te same kluby, tą samą kadrą i to jest normalne - ocenił szef nowego projektu. 

Perez zapewnił także, że Superliga nie będzie zamknięta. - To kolejne z powtarzanych kłamstw. Będzie pięć wolnych miejsc, o które każdy może rywalizować - przypomniał. W założeniach, Superliga ma składać się docelowo z 15 stałych uczestników i pięciu klubów zapraszanych do udziału w poszczególnych edycjach.

Chcą rozmawiać 

Hiszpan po raz kolejny zapewnił, że liczy na dialog z piłkarskimi władzami. - Będziemy rozmawiać z FIFA i UEFA do końca - zaznaczył Perez.

Czytaj także:

Póki co, plan stworzenia Superligi spotkał się z ostrym sprzeciwem szefa UEFA Aleksandra Ceferina.

Słoweniec zapowiedział, że piłkarze, którzy wezmą udział w tych rozgrywkach, będą wykluczeni m.in. z mistrzostw świata i Europy, a sam projekt nazwał "haniebnym i samolubnym". Ceferin podkreślił też, że ma za sobą największe ligi w Europie oraz wszystkie federacje członkowskie UEFA, a także władze światowego futbolu (FIFA).

Wyglada na to, że do porozumienia między zbuntowanymi klubami, a piłkarskimi władzami wciąż bardzo daleko...

/empe, El Chiringuito, realmadryt.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej