Caster Semenya obawia się orzeczenia CAS? "IAAF dysponuje nowymi dowodami"

2019-02-25, 19:52

Caster Semenya obawia się orzeczenia CAS? "IAAF dysponuje nowymi dowodami"
Caster Semenya podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio. Foto: shutterstock.com/CP DC Press

Trwające pięć dni przesłuchania przed Trybunałem Arbitrażowym do spraw Sportu w Lozannie (CAS) w postępowaniu Caster Semenya przeciwko IAAF zakończyły się wystąpieniem zawodniczki. Sędziowie muszą teraz wydać orzeczenie, które może mieć kolosalne znaczenie dla przyszłości sportu.

Znaczenie sprawy, którą zajmuje się Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu w Lozannie jest ogromne. Dotyczy bowiem sprawy delikatnej, bardzo osobistej i nieoczywistej. 

Powiązany Artykuł

Semenya 1200.jpg
Caster Semenya - oszustka czy ofiara biologicznej pułapki? Zawodniczka i rywalki czekają na jedną z najtrudniejszych decyzji w dziejach sportu

Caster Semenya to podwójna mistrzyni olimpijska i trzykrotna mistrzyni świata na swoim koronnym dystansie 800 m. Zawodniczka, która od lat budzi kontrowersje nie chce zgodzić się z propozycją IAAF. Międzynarodowa Federacja chce zmusić zawodniczkę do sztucznego obniżenia poziomu testosteronu, jeśli nadal będzie chciała startować w zawodach z kobietami. 

Federacja opracowała i planowała wprowadzić nowe zasady już jesienią 2018 roku. Wyznaczono granicę dopuszczalnego poziomu testosternu: dla kobiet miałoby to być do 5 nanomoli na litr (przeciętna kobieta ma 0,12-1,79 nm/l, przeciętny mężczyzna 7,7-29,4 nm/l). Trybunał nie wyraził na to jednak zgody. 

Teraz sprawa ma znaleźć finał. IAAF chce, aby Semenya, a także inne zawodniczki, które mają taki sam problem, farmakologicznie zmniejszały poziom testosteronu w organizmie do wyznaczonego poziomu. Władze argumentują, że chcą wyrównać szanse pań rywalizujących na lekkoatletycznych stadionach, w tym tych, które ścigają się w biegach na dystansach od 400 do 1500 metrów. Zdaniem Federacji, podwyższony poziom testosteronu - nawet jeśli jest to naturalne - powinno traktować się jak doping.

Pierwsze takie przesłuchanie w historii

Przesłuchania dotyczące sprawy trwały pięć dni. Strony zdecydowały, że zeznania, opinie i wszelkie informacje dotyczące postępowania będą poufne ze względu na wrażliwe kwestie dotyczące fizyczności zawodniczki.

W wydanym po zakończeniu przesłuchań oświadczeniu CAS poinformował jednak, że przesłuchania przebiegły zgodnie z harmonogramem rozprawy, która rozpoczęła się w poniedziałek 18 lutego 2019 roku od wystąpienia prezesa IAAF Sebastiana Coe, a zakończyła się oświadczeniem końcowym Caster Semenyi, która stanęła przed Trybunałem w piątek 22 lutego po południu.

Przesłuchania odbywały się za zamkniętymi drzwiami i przebiegły w "dobrej i pełnej szacunku atmosferze".

CAS w swoim oświadczeniu poinformował także, że w przeszłości zajmował się już podobną sprawą dotyczącą podwyższonego poziomu testosteronu, która dotyczyła indyjskiej sprinterki Dutee Chand. Dodano jednak, że przypadek Semenyi jest zupełnie inny, ponieważ IAAF dysponuje nowymi dowodami dotyczącymi reprezentantki RPA.

Teraz trzej sędziowie, którzy brali udział w przesłuchaniach rozpoczną analizę sprawy, którą sąd określił jako jedną z najbardziej "kluczowych" jakimi się zajmuje w swojej 35-letniej historii. Orzeczenie sędziów ma być znane pod koniec marca.

Dyskusja nie jest nowa

Kontrowersje dotyczące poziomu testosteronu w rywalizacji zawodniczek pojawiły się w 2009 roku, gdy pochodząca z RPA 18-letnia wówczas Caster Semenya odniosła pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Świata. Po tym triumfie do IAAF (Światowa Federacja Lekkoatletyczna) został złożony wniosek o inwazyjne badanie płci zawodniczki.

Zdecydowano wówczas, że kobiety z wyższym poziomem testosteronu niż dopuszczalny próg (wówczas arbitralnie ustalono go na 10 nmol/l), mogą konkurować z rywalkami, ale po zastosowaniu terapii hormonalnej. 

W 2015 roku Sportowy Sąd Arbitrażowy zawiesił jednak te reguły po tym jak Dutee Chand, pochodząca z Indii lekkoatletka zakwestionowała zasadę w myśl której zawodniczki z naturalnie wyższym poziomem testosteronu nie zostały dopuszczone do wyścigu bez interwencji medycznych w celu obniżenia poziomu testosteronu. Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu orzekł wtedy na korzyść Chand i dał Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) dwa kolejne lata, aby znaleźć dowody na to w jakim stopniu (i czy) rośnie wydajność dzięki wyższemu poziomowi testosteronu.

Prawnicy przekonywali, że wysoki poziom tego hormonu to element talentu zawodniczki, a władze IAAF z kolei zapowiedziały dalszą walkę. 

Z oświadczenia wydanego po ostatnich przesłuchaniach dotyczących sprawy Semenyi wynika, że IAAF znalazł nowe dowody dotyczące reprezentantki RPA.  Czy te fakty będą miały wpływ na orzeczenie sędziów i zdecydują na niekorzyść zawodniczki? Dowiemy się za kilka tygodni.  

Cierpi za to jaka się urodziła?

Powiedzieć, że sprawa Semenyi jest trudna i kontrowersyjna to nic nie powiedzieć. Czy winą tej kobiety - już jakiś czas temu IAAF oświadczył, że nie neguje tego faktu: nie negujemy tego, że Semenya jest kobietą. Ale ze względu na różnice w rozwoju i jej obecny poziom testosteronu nie możemy pozwolić na rywalizację w kategorii pań - napisano - jest sytuacja w jakiej się znalazła? 

Jedni Semenyę zatem wspierają, inni kibicują propozycjom przedstawionym przez IAAF. Za zawodniczką stoi między innymi marka sportowa Nike, która na wszelkie sposoby angażuje się w sprawę. Podczas ostatniej, 91. gali oskarowej wyemitowano premierę reklamy firmy, w której tenisistka Serena Williams stwierdza "kiedy jesteśmy za dobre, coś jest z nami nie tak". Reklama okraszona jest zdjęciami Caster Semenyi. 

Film pokazuje również inne znane zawodniczki, a Serena Williams stwierdza: "Jeśli pokazujemy emocje, zachowujemy się dramatyczne. Jeśli chcemy konkurować z mężczyznami, jesteśmy szalone. Jeśli się złościmy, jesteśmy histeryczkami. A jeśli śnimy o równych szansach, mamy złudzenia ".

Zawodniczki które rywalizują z reprezentantką RPA przyznają, że walka z nią jest "frustrująca i niesprawiedliwa". Są rozgoryczone i rozdarte, bo nie godzą się z tą sytuacją, ale jednocześnie nie chcą krzywdzić uczuć Semenyi. "Trenujemy tyle samo i jesteśmy równie zaangażowane, ale ona zawsze będzie miała wielką przewagę. To są dylematy etyczne, które wciąż nie znalazły wyjaśnienia. Czy ona nie ma prawa konkurować z nami? Czy możemy ją zmusić do zażywania leków, których nie chce przyjąć" - przedstawiała swoje obawy w jednym z wywiadów reprezentantka Danii, Sara Slott Petersen, srebrna medalistka olimpijska igrzysk w Rio w biegu na 400 m ppł. 

Słychać też głosy, które podpowiadają, że chęć narzucenia Semenyi nowych zasad to "polowanie na czarownice", a ewetualna zgoda na nowe regulacje będzie niebezpiecznym precedensem. Podkreśla się, że takiej nagonki nie przeżywał na przykład Usain Bolt, który także frustrował rywali, bo był szybszy ze względu na lepszą kurczliwość mięśni, niespotykaną u innych kolegów z bieżni. 


Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl 






Polecane

Wróć do strony głównej