Piękna Julia wróciła i prowadzi w sondażu prezydenckim. ”Jej populizm wciąż znajduje odzew na Ukrainie”

2017-12-21, 23:59

Piękna Julia wróciła i prowadzi w sondażu prezydenckim.  ”Jej populizm wciąż znajduje odzew na Ukrainie”
Julia Tymoszenko. Foto: joyfull / Shutterstock.com

Kampania nabiera rozpędu, a wśród liderów sondaży prezydenckich i parlamentarnych ostatnich miesięcy wybijają się Petro Poroszenko i Julia Tymoszenko oraz ich ugrupowania. Sytuacja polityczna jest jednak bardzo dynamiczna. Sojusze mogą zmieniać się z dnia na dzień – mówiła Olga Popowycz, ekspertka ds. polityki Ukrainy w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.


Powiązany Artykuł

sa12.jpg
NASZ WYWIAD: BÓJ SAMCÓW ALFA O WŁADZĘ

Ostatnie badania opinii publicznej wskazują, że liderką w tym długim jeszcze wyścigu do urzędu prezydenta jest Julia Tymoszenko. W niedawnym sondażu prezydenckim Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii (KMIS) z połowy grudnia br. na czele prezydenckiego sondażu znalazła się Julia Tymoszenko z wynikiem 7,9 procent. Na drugie miejsce spadł Petro Poroszenko z 6,5 procent głosów respondentów, który był jednak liderem sondażu czterech dużych ośrodków badania opinii publicznej z połowy listopada.

Z kolei z sondażu ośrodka Rejtynh wynika, że Julia Tymoszenko zdobyłaby 15,8 procent głosów, a na Petra Poroszenkę zagłosowałoby z kolei 13,8 procent respondentów.

Warto przypomnieć, że choć kilka lat temu politolodzy już żegnali się z Julią Tymoszenko zdecydowanie i na zawsze, to okazało się niedługo potem, że struktury jej partii Batkiwszczyna w regionach zapewniły sobie wejście do parlamentu – zauważa Olga Popowycz z Fundacji Nasz Wybór. Nie jest to przypadek, bo jak zauważa, partia Batkiwszczyna Julii Tymoszenko jest obecnie najdłużej działającą większą partią na scenie politycznej.

Według badania z połowy grudnia, które przeprowadził Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii, Jullia Tymoszenko była liderką rankingu prezydenckiego Obecny prezydent Petro Poroszenko wedle tego sondażu mógłby liczyć na. We wcześniejszym badaniu liderem był Petro Poroszenko.

Niepewny jest los dotychczasowego koalicjanta Bloku Petra Poroszenki, Frontu Ludowego, którego poparcie jest obecnie w granicach błędu statystycznego. Nasza rozmówczyni uważa jednak, wiele będzie zależało od strategii kampanii i ambitnych liderów tego ugrupowania.

Swoje polityczne ambicje obecnie najgłośniej ze wszystkich demonstruje Micheil Saakaszwili, który wzywał na wiecach do impeachmentu. Ekspertka podkreśla, że nie ma on żadnych szans, by zostać prezydentem, bo wyklucza to konstytucja. I dodaje, że równie populistycznie brzmią jego zapewnienia o tym, że gotów jest zostać premierem, podczas gdy kierowane przez niego ugrupowanie ma poparcie około 2 procent.

Nasza rozmówczyni zastrzega, że wszystkie prognozy są dość prowizoryczne, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna. Potencjalnym scenariuszem, choć mniej prawdopodobnym, są też przedterminowe wybory parlamentarne, bo większość w Wierchownej Radzie nie jest stabilna.


Julia Tymoszenko Julia Tymoszenk. Fot.  joyfull / Shutterstock.com 

Zachęcamy do lektury wywiadu.

Agnieszka Marcela Kamińska, portal PolskieRadio.pl: Na czele sondażu, który w połowie grudnia na zlecenie klienta przeprowadził Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii, na pierwszym miejscu pojawiła się Julia Tymoszenko. Według sondażu otrzymałaby w wyborach prezydenckich 7,9 procent poparcia, a Petro Poroszenko, dotychczasowy lider 6, 5 procent poparcia. Czy to Panią zaskoczyło?

Olga Popowycz, historyk i komentator polityczny ds. Ukrainy z Fundacji Nasz Wybór: Nie jestem zaskoczona, gdyż wedle różnych badań socjologicznych Julia Tymoszenko  wcześniej już wyprzedzała Petra Poroszenkę. 

Do wyborów nie tak daleko. Wydarzenia z Micheilem Saakaszwilim przypomniały o tym dobitnie. Mimo wszystko nie rysują się jeszcze wyraźni faworyci.

Trzeba tu przypomnieć jak często się zmieniały wyniki sondaży przed poprzednimi wyborami i jak w końcu wyglądały w dniu głosowania. Trzeba mieć świadomość, że przeprowadzane obecnie badania mają wstępny charakter.

Sytuacja na Ukrainie jest bardzo dynamiczna i sojusze polityczne tak szybko się zmieniają, że to co się wydarzy za dwa lata, jest trudne to przewidzenia.

Przypomnijmy też, że teoretycznie ciągle możliwe są przedterminowe wybory. Uważam jednak, że ich prawdopodobieństwo jest niskie. Mowa o nich od czasu, gdy wybrano na Ukrainie nowy parlament jesienią 2014 roku. Już wtedy wielu ekspertów sugerowało, że będą wybory przedterminowe, że parlament jest przejściowy, musi przyjąć tylko kilka ważnych ustaw i zmienić ordynację wyborczą, czyli wprowadzić otwarte listy partyjne i ordynację proporcjonalną.

Mimo tego, że koalicja nie istnieje już jakiś czas, ale parlament działa i sytuacyjna koalicja pracuje. Dalej przegłosowuje budżet, uchwala ustawy zmieniające Ukrainę.

Gdybyśmy zaś jednak mieli wybory przedterminowe, to rzeczywiście trudno w jednoznaczny sposób stwierdzić, kto będzie faworytem. Tym bardziej staje się to skomplikowane, że ostatnie badania pokazują, iż podobne wyniki w sondażach otrzymuje partia Petra Poroszenki i partia Julii Tymoszenko, Batkiwszczyna.

W kwestii parlamentu opieramy się na ostatnich dużym badaniu z połowy listopada i grudnia. I tu wśród liderów jest Batkiwszczyna i Julia Tymoszenko.

Po tym, jak w 2014 roku Partia Komunistyczna pierwszy raz w swojej historii nie przekroczyła progu wyborczego, a w 2015 roku na mocy ustawy dekomunizacyjnej utraciła prawo, aby być uczestnikiem wyborów, to obecnie jedynym długo istniejącym większym ugrupowaniem politycznym w ukraińskim parlamencie jest partia Julii Tymoszenko. W 2014 roku niemal jednym głosem mówiono o klęsce Tymoszenko i jej zejściu na margines, prognozowano, że nie wysunie się już na pierwszy plan. Jednak dzięki temu, że Julia Tymoszenko miała dobrze umocowane w regionach struktury w różnych regionach Ukrainy – widzimy jej powrót. 

Oddziały partii działały i to zapewniło Batkiwszczynie pokonanie progu wyborczego i wejście do parlamentu. Również pomaga okoliczność, że Julia Tymoszenko jest w parlamencie, lecz nie we władzach wykonawczych. I jak widzimy, populizm w jej wykonaniu wciąż znajduje odzew w społeczeństwie ukraińskim.

Wcześniej niż wybory parlamentarne, które zapewne będą w październiku 2019 roku, odbędą się wybory prezydenckie. Mają odbyć się w końcu marca 2019 roku (31 marca 2019 roku). Oczywiście są one ze sobą powiązane. Partie już zaczynają o nich myśleć, patrzą na sondaże…

Ale tu trzeba zaznaczyć, że patrzeć trzeba bardzo krytycznie, nie ufać nieznanym nikomu pracowniom, warto oprzeć się na sprawdzonych badaniach socjologicznych. Istotna jest metoda i warsztat socjologiczny. Można bowiem znaleźć różnego rodzaju badania, z dziwnymi wynikami, czasem „na zlecenie”,  trzeba ostrożnie do nich podchodzić. Partie polityczne z pomocą zmanipulowanych lub zafałszowanych danych takich badań starają się wywierać wpływ na potencjalnego wyborcę. 

Bardzo aktywny w ostatnim czasie jest Micheil Saakaszwili, który przypomniał wszystkim o kampanii, deklarując, jakie ma polityczne plany.

Wbrew temu, co niektórzy mówią, nie może startować w wyborach prezydenckich. Konstytucja głosi, że powinien mieszkać na Ukrainie przez ostanie 10 lat. Gdyby chciał startować, musiano by dla niego zmienić ustawę zasadniczą.

Tymczasem poparcie dla niego wynosi około 2 procent, a w parlamencie nie ma żadnej grupy parlamentarnej w pełni popierającej Saakaszwilego.

Sam Saakaszwili mówi, że chce zostać premierem. Jest gotów podjąć się tego zadania i wzywał do odsunięcia władz.

By zostać premierem musiałby mieć silna partię polityczną lub poparcie prezydenta Ukrainy.  Jeśli chodzi o wybory parlamentarne, to w tej chwili nie posiada obywatelstwa ukraińskiego. Po drugie, musiałby spełnić i formalne wymaganie – udowodnić, że mieszkał na terenie Ukrainy w ciągu ostatnich pięciu lat. Jak widać, wszystkie sugestie Saakaszwilego to obecnie polityczny populizm.

Warto tu jednak zrobić dygresję: na Ukrainie tyle różnych rzeczy powstawało wbrew prawu lub mimo niego, tyle było rzeczy niespodziewanych, że niczego do końca nie można przesądzać.

Czy można wnioskować coś na temat tego, jak rozłożą się sympatie dla sił politycznych?

Dziś możemy wnioskować, że urzędujący prezydent Petro Poroszenko ma duże szanse na pozostanie przy władzy, również takie szanse ma Julia Tymoszenko. Niestety, ale i osoby związani z byłą Partią Regionów nie tracą poparcia w społeczeństwie. Zyskują zapewne na antagonizmach między siłami demokratycznymi.

Trzeba tu bowiem dodać jedno – można i trzeba krytykować władzę, ale trzeba pamiętać, że to obóz prodemokratyczny, nie prorosyjski, jak partia Blok Opozycyjny, następczyni Partii Regionów.

Poparcie stracił Front Ludowy. Gdy Arsenij Jaceniuk przestał być premierem, partia zaczęła jeszcze bardziej tracić w sondażach. Sojusz partii Poroszenki i Frontu Ludowego niweluje siły tego ostatniego ugrupowania. Front Ludowy to nowa partia, która powstała w 2014 roku zgromadziła część osób z Majdanu. Na jej czele stał Arsenij Jaceniuk, a współtwórcą był Ołeksandr Turczynow, były kolega partyjny Julii Tymoszenko. Sam Jaceniuk ma spore doświadczenie polityczne, jednak nie zawsze potrafił wykorzystać  wojeszanse. Przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku miała dobre notowania, jednak fatalna retoryka i zła kampania zaprzepaściły ten potencjał.

Front Ludowy już chyba się nie podniesie.

Zawsze scenariuszy jest kilka. Jeśli ktoś będzie potrafił wejść w sojusz z Jaceniukiem, a retoryka kampanii będzie się mocno różniła od konkurentów, to poparcie dla tej partii może wzrosnąć. Obecnie Jaceniuk może zyskiwać na przekonywaniu, że nie ma nic wspólnego z tym, co się dzieje, bo nawet nie jest w parlamencie, mimo tego, że jego partia nadal jest koalicjantem partii Poroszenki. Na Ukrainie partie są wciąż niestety postrzegane przez pryzmat lidera, to on przysparza im poparcia bądź powoduje jego spadek. Jaceniuk może wykorzystać tę prawidłowość.

Zauważalne jest, że obóz rządzący myśli już o kampanii, ale jeszcze nie jest ona wyraźnie widoczna

Kampania powoli nabiera rozpędu. Możemy to dostrzec przede wszystkim w mediach ukraińskich. Media ukraińskie to też wskaźnik sojuszy polityków ukraińskich, ponieważ wciąż mamy system oligarchiczny, a media są własnością oligarchów i są jednym z narzędzi politycznych. 

Scena Ukrainy jest bardzo dynamiczna. Sojusze się zmieniają. Trzeba tydzień za tygodniem monitorować media, retoryki polityków, oligarchów, sytuację na Ukrainie, by mieć świadomość błyskawicznie zachodzących zmian.

***

Z Olgą Popowycz z Fundacji Nasz Wybór rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl.


 

 

Polecane

Wróć do strony głównej