Ekspert: widać obawy przed sankcjami UE, Ławrow próbuje im zapobiec, wysyłając bliżej nieokreślone groźby

2021-02-13, 13:00

Ekspert: widać obawy przed sankcjami UE, Ławrow próbuje im zapobiec, wysyłając bliżej nieokreślone groźby
Kreml. Foto: FOTOGRIN/shutterstock

- Szef MSZ Siergiej Ławrow potwierdził niechcący, że sankcje to kłopot dla gospodarki Rosji, zapewne także dla urzędników, propagandzistów i oligarchów, którzy lubią korzystać z przyjemności życia na Zachodzie, a w Rosji publicznie podtrzymują tezy o upadku zachodniej cywilizacji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Ernest Wyciszkiewicz (CPRDiP), odnosząc się do wypowiedzi Ławrowa o możliwym "zerwaniu relacji z UE" w przypadku dotkliwych sankcji unijnych.


Powiązany Artykuł

Zrzut ekranu 2021-01-19 173641.jpg
"Pałac Putina jak 39 księstw Monako, winnice, starzy koledzy w schematach korupcyjnych". Co ujawnia śledztwo Nawalnego?

- Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow chciał wywołać niepokój u części osób mniej zorientowanych w sytuacji, które mogłyby się obawiać, że faktycznie może dojść do dramatycznego zerwania relacji Moskwy i Brukseli. Sianie niepokoju to jedna z metod działania rosyjskiej dyplomacji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Ernest Wyciszkiewicz z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, komentując słowa Siergieja Ławrowa o tym, że Moskwa gotowa jest do zerwania relacji z Unią Europejską "w przypadku sankcji, które będą zagrażały jej gospodarce".


Czytaj także:

Ekspert dodał, że zerwanie relacji z UE to nie jest scenariusz prawdopodobny, a wypowiedź Ławrowa miała odwrócić uwagę od ważniejszych spraw, takich jak "uwięzienie i de facto parodia procesu Aleksieja Nawalnego oraz przetaczającej się przez Rosję fali protestów społecznych". Chodziło też o dostarczenie europejskim sympatykom Kremla specyficznych argumentów na rzecz blokowania zapowiadanych nowych unijnych sankcji.


Powiązany Artykuł

pap_20200229_0TN (1).jpg
W Rosji znacznie ograniczono prawa człowieka. Działacz Memoriału: Kreml może się znów zdecydować na rodzaj agresji zewnętrznej

"Odwrócenie uwagi"

Nasz rozmówca podkreślił, że celem Ławrowa było odwrócenie uwagi od meritum dyskusji o sankcjach. - Dowiadujemy się coraz więcej o tym, że Rosja regularnie wysyłała za przeciwnikami politycznymi grupy trucicieli. To powinien być ważny element dyskusji na Zachodzie - jakie relacje chcemy utrzymywać z rządem, który posuwa się do takich metod.  Nie można oddzielać tych spraw od współpracy gospodarczej i inwestycyjnej. Wiarygodność UE zależy od tego, w jaki sposób będzie podchodzić do zasad stojących u jej podstaw, w tym ochrony praw człowieka oraz swobód i wolności obywatelskich. Realizm polityczny nakazuje kierować się tym, co stanowi o jedności i sile  wspólnoty. UE powinna wysłać Kremlowi sygnał, że nie akceptuje wspomnianych wyżej praktyk i w odpowiedzi nakłada sankcje – dodał nasz rozmówca.

Oprócz tego można dostrzec, że Ławrow próbował naprawić własny błąd. - Ofensywa Ławrowa ma na celu zapobieżenie temu, by Moskwa poniosła większe koszty (w postaci sankcji red.) – a jest to poniekąd odpowiedź na jego własną prowokację sprzed kilku dni – dodał ekspert, zaznaczając, że sposób, w jaki Kreml potraktował szefa unijnej dyplomacji, sprawił, że w Brukseli na nowo rozgorzała dyskusja nad sankcjami.


Więcej w rozmowie.

Powiązany Artykuł

mid-epa08982617 (1).jpg
"Nord Stream 2 właśnie wyzionął ducha". Ekspert "Atlantic Council" Anders Aslund o uwięzieniu Nawalnego

Czytaj także: 

***

PolskieRadio24.pl. W rosyjskich mediach ukazał się telewizyjny wywiad z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem, w którym powiedział on, że "Moskwa gotowa jest do zerwania relacji z Unią Europejską w przypadku sankcji, które będą zagrażały jej gospodarce". Potem pojawiło się oświadczenie, że te słowa zostały rzekomo źle zrozumiane i niewłaściwie przekazane przez media, bo chodzi o sytuację, gdyby to Unia Europejska miała inicjować zerwanie relacji. Wtedy owszem, dodało rosyjskie MSZ, Moskwa byłaby na to gotowa.

Komisja Europejska zakomunikowała, że niezależnie od tego, co powiedział Ławrow i w jaki sposób Kreml próbował się z tego wycofywać, relacje Rosji i UE osiągnęły swój najniższy poziom.

Słowa Ławrowa to jednak nie przypadek. Skąd takie oświadczenie, z czym je wiązać?

Ernest Wyciszkiewicz (CPRDiP): Wywiad propagandzisty Władimira Sołowiowa z szefem rosyjskiego MSZ miał miejsce kilka dni po wizycie szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella w Moskwie. Okazała się ona fiaskiem, jeśli chodzi o osiągnięcie celów europejskich, została skrytykowana w UE. Wielu analityków, a także parlamentarzystów europejskich wskazało, że coś jest nie tak z procesem prowadzenia relacji z Rosją przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych, skoro szef tej służby pojechał do Moskwy całkowicie nieprzygotowany.

I wtedy na nowo rozgorzała dyskusja o sankcjach wobec Rosji. Na swoim blogu Josep Borrell napisał, że Moskwa nie skorzystała z okazji do dialogu i w związku z tym Unia Europejska może zdecydować o sankcjach.

Pamiętajmy, że w marcu odbędzie się Rada Unii Europejskiej, który ma być poświęcona relacjom z Rosją. W związku ze sprawą Aleksieja Nawalnego i represjami wobec osób protestujących w Rosji w Brukseli toczą się dyskusje, jakie sankcje wobec Rosji powinny być wprowadzone i kogo powinny objąć.

Wspomniany wyżej wywiad z Ławrowem jest bardzo długi i dotyczy także wielu innych spraw. Fragment o UE jest odpowiedzią na sygnały płynące z Unii ws. sankcji. Szef MSZ Rosji pośrednio dowiódł w nim, że sankcje doskwierają Kremlowi - wbrew propagandzie rosyjskiej, która próbuje wmówić światu, że sankcje nie mają znaczenia, a wręcz służą Rosji.

Ławrow potwierdził, że sankcje to kłopot dla gospodarki Rosji i zapewne dla oligarchów, urzędników, propagandzistów, którzy lubią korzystać z przyjemności życia na Zachodzie, a w Rosji publicznie podtrzymują tezy o upadku zachodniej cywilizacji.

Celem szefa MSZ było jednak co innego - wywoływać niepokój u części osób mniej zorientowanych w sytuacji, które mogłyby się obawiać, że faktycznie może dojść do dramatycznego zerwania relacji Moskwy i Brukseli. Sianie niepokoju to jedna z podstawowych metod rosyjskiej dyplomacji.

W odpowiedzi na stwierdzenie Ławrowa Komisja Europejska zwróciła uwagę, że relacje z Rosją już są na wyjątkowo niskim poziomie.

Pośrednio przyznała, że takie stwierdzenie Ławrowa uważa w pierwszym rzędzie za blef, nie za zagrożenie - nie odniosła się do niego wprost. Ławrow straszył, ale nie zamierza zrywać relacji z UE? Jak rozumieć jego słowa?

Rosyjskie władze wysyłają w ten sposób sygnał, że polityka zagraniczna UE ich nie interesuje i chciałyby prowadzić politykę z dużymi państwami UE z pominięciem instytucji unijnych. To jest także sygnał do części polityków niemieckich. W ostatnim czasie widzieliśmy szereg bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi niektórych polityków niemieckich, którzy sprawę dokończenia Nord Streamu 2 umieszczali w dziwnym kontekście zadośćuczynienia za krzywdy wojenne. Twierdzili także, że NS2 to ostatni most łączący Moskwę i Europę, zapominając zresztą o innych projektach, choćby o NS1.

Co ciekawe jednak, ostatecznie wypowiedź Siergieja Ławrowa przynosi inny efekt, niż zamierzał. Zapewne chciał postraszyć, ale wyszło na to, że sam przyznał się do strachu - przed sankcjami. A straszył czymś, co nie wydaje się możliwe?

Wszystko jest możliwe, ale taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Zauważmy, że konferencja z udziałem szefa dyplomacji Josepa Borrella była krótkotrwałym propagandowym sukcesem Rosji. Jednak szybko zaczął on blednąć w zestawieniu z potencjalnymi kosztami i dyskusją wokół sankcji, która rozgorzała w Unii Europejskiej. Pojawiło się ryzyko, że UE wprowadzi dotkliwsze sankcje, niż gdyby wizyta Borrella w Moskwie nie miała miejsca.

Stąd próby zatrzymania tego procesu. Rosyjskie zachowanie sprawiło jednak, że nawet osobom przyjaznym wobec Kremla trudniej dziś bronić Moskwy.

Jakie sankcje ostatecznie zostaną nałożone – trudno teraz wyrokować. W wyniku wizyty umocnił się jednak konsensus, że reakcja UE w postaci sankcji jest potrzebna, choćby po to, by uratować twarz.

Ofensywa Ławrowa ma na celu zapobieżenie temu, by Moskwa poniosła większe koszty, co może mieć miejsce właśnie z powodu zorganizowanej przez rosyjski MSZ prowokacji  prowokację sprzed kilku dni.

To, że MSZ Rosji i rzecznik Kremla próbują od razu łagodzić tę wypowiedź, tłumaczyć, że chodziło o coś innego, pokazuje, że rosyjskie władze pogubiły się w tej narracji.

Celem wypowiedzi jest ostudzenie zapału tych, którzy chcieliby wprowadzić ostrzejsze sankcje. Tymczasem działania rosyjskie z ostatnich dni mają zupełnie inny skutek – motywują tych, którzy chcą ostrzejszych sankcji i dają im coraz więcej argumentów.

Wywiad Ławrowa z Sołowiowem zawiera więcej stwierdzeń, na które warto by zwrócić uwagę. Jest tam m.in. wiele oskarżeń wobec Niemiec, jako odpowiedzialnych za sprawę Nawalnego, mowa jest oczywiście o spisku Zachodu, i rzekomej powszechnej rusofobii. Wywiad jest dobrym źródłem wiedzy o tym, jak Kreml buduje narrację o kwestiach międzynarodowych.

Wypowiedź Ławrowa o UE przypomina, co warto podkreślić, że trzeba uważać z wyolbrzymianiem tego rodzaju informacji. Nie wiadomo przecież, co miałoby to znaczyć – zerwanie relacji dyplomatycznych, z kim? Takie „wrzutki” mają często na celu wywoływanie określonych reakcji społecznych i politycznych.

Miejmy jednak nadzieję, że UE odpowiednio zareaguje nawet nie tyle na tę wypowiedź, ile na to, co dzieje się w Rosji, wokół Aleksieja Nawalnego, i w związku z działaniami wobec społeczeństwa obywatelskiego.

Tym bardziej, że ciągle docierają nowe porażające informacje – są wyniki nowych śledztw organizacji Bellingcat o próbach otrucia innego znanego opozycjonisty Władimira Kara-Murzy i o prawdopodobnych zabójstwach politycznych innych działaczy, których miała się dopuścić grupa z FSB odpowiadająca za zamach na Aleksieja Nawalnego. Wypowiedzi Ławrowa mogą być też próbą odwrócenia uwagi od takich wiadomości?

Poniekąd tak. Chodzi o to, żeby jak najmniej mówić o rzeczach, które są niewygodne, a skierować uwagę na spektakularne, ale politycznie nieistotne tematy.

Tymczasem dowiadujemy się coraz więcej o tym, że rosyjskie władze wysyłały za przeciwnikami politycznymi grupy zabójców i trucicieli.

To powinien być też ważny element dyskusji na Zachodzie o tym, jakie relacje chcemy utrzymywać z rządem, który posuwa się do takich metod.

Nie można sztucznie oddzielać tych godnych potępienia działań od jakoby odrębnych spraw, takich jak pogłębianie współpracy gospodarczej czy energetycznej. Wiarygodność UE zależy od tego, w jaki sposób będzie podchodzić do zasad stojących u jej podstaw, w tym ochrony praw człowieka oraz swobód i wolności obywatelskich. Realizm polityczny nakazuje kierować się tym, co stanowi o jedności i sile  wspólnoty.  UE powinna wysłać Kremlowi sygnał, że nie akceptuje wspomnianych wyżej praktyk i w odpowiedzi nakłada sankcje.

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl 

WIDEO: rozmowa z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem

Polecane

Wróć do strony głównej