Wojciech Jakóbik o Harmony Link: nie wolno bać się Rosji, trzeba działać

2019-07-09, 23:59

Wojciech Jakóbik o Harmony Link: nie wolno bać się Rosji, trzeba działać
Stacja elektroenergetyczna. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/Artur Reszko

- Nie możemy szukać argumentów przeciwko budowie infrastruktury energetycznej na Morzu Bałtyckim, bo "a nuż Rosja coś zrobi". To ślepa uliczka. Zaś nieprzewidywalność Rosji to element politycznej gry - mówił Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, odnosząc się do planu połączenia energetycznego między Polską a krajami bałtyckimi. Kabel Harmony Link ma włączyć te państwa do europejskiego systemu elektroenergii.

Państwa bałtyckie odłączają się od sieci energetycznej dawnego sowieckiego imperium i włączają w system unijny, europejski. W tym celu trzeba budować specjalną linię i kabel podmorski Harmony Link. Mapę drogową uzgodniono w czerwcu tego roku przed szczytem UE. Porozumienie podpisane przez przywódców Litwy, Łotwy, Estonii i Polski oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej poprzedziło bilateralne porozumienie między Wilnem a Warszawą z 2018 roku. Projekt umożliwiający synchronizację systemów elektroenergetycznych państw bałtyckich w UE ma być zakończony w 2025 roku.


Powiązany Artykuł

naimski piotr_1200.jpg
PIOTR NAIMSKI: DO 2040 ROKU CHCEMY MIEĆ 6 REAKTORÓW JĄDROWYCH

Projekt ten Rosji z pewnością się nie podoba. Stąd eksperci ostrzegają, że Moskwa może przeszkadzać w tym projekcie. Przypomina się, że podczas budowy interkonektora ze Szwecją pojawiła się w tym rejonie marynarka wojenna.

Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, studzi te obawy - obawa przed przeszkodami nie może prowadzić do paraliżu działania, przeszkody są "elementami gry" politycznej z Rosją.

- Dzięki parasolowi politycznemu i regulacjom Unii Europejskiej, a także parasolowi bezpieczeństwa NATO, nie powinniśmy powstrzymywać się od w pełni uzasadnionego działania na terenie Morza Bałtyckiego, które jest morzem wewnętrznym Unii Europejskiej. Państwa UE mogą tam budować infrastrukturę - to jest stan naturalny i pożądany - mówi redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

CZYTAJ TEŻ: PIOTR NAIMSKI: PRZY WSZELKICH PRÓBACH UNIEZALEŻNIANIA SIĘ OD ROSJI PRÓBUJE NAM SIĘ WMÓWIĆ, ŻE TO SIĘ NIE UDA >>>

Jakie są realne przeszkody, a jakie wyimaginowane? Jak nie sprowadzić analizy zagrożeń do absurdu? Na jakim etapie jest realizacja projektu synchronizacji energetycznej? O tym w rozmowie z Wojciechem Jakóbikiem, redaktorem naczelnym portalu BiznesAlert.pl.

Zapraszamy do lektury wywiadu.

PolskieRadio24.pl: Czy ten projekt ma szanse powodzenia?

Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl: Harmony Link to przedsięwzięcie uzgodnione przez kraje bałtyckie, Polskę i Komisję Europejską. Jest u progu realizacji technicznej. Do wykonania pozostaje studium wykonalności, które określa, na jakich warunkach technicznych i jaką trasą powinno powstać połączenie między Polską a Litwą na dnie Morza Bałtyckiego z wykorzystaniem podmorskiego kabla.

Teoretycznie przedsięwzięcie realizowane jest na obszarze Unii Europejskiej. Być może będzie musiało krzyżować się z infrastrukturą rosyjską. To sprawa pozornie techniczna, ponieważ uzgodnienia techniczne w tej sprawie między operatorami wystarczą, aby takie krzyżowanie zostało wykonane.

Są bowiem setki przykładów takiego krzyżowania na Morzu Bałtyckim, w tym z istniejącym już gazociągiem rosyjskim Nord Stream. Jednak zawsze należy brać pod uwagę nieprzewidziany rozwój wypadków w relacjach z Rosjanami, bo taka jest specyfika tego partnera.

Natomiast zgodnie z prawem europejskim i precedensami z przeszłości, nie powinniśmy obawiać się przesadnie budowy Harmony Link.

Były wcześniej zakłócenia budowy połączenia elektroenergetycznego między Litwą a Szwecją, ale Rosja ich zaprzestała wskutek interwencji politycznej. Nikomu nie opłaca się eskalować konfliktu, wywoływać awantur. Co nie zmienia faktu, że pewien element nieprzewidywalności w relacjach z Rosją zawsze jest obecny.

Krzyżowanie infrastruktury z rosyjską jest nie do uniknięcia.

Infrastruktura będzie krzyżować się z wieloma kablami, rurociągami, które prowadzone są przez Morze Bałtyckie. W przeszłości dochodziło na tym tle do incydentów.

Jednak w sytuacji, gdy Harmony Link jest realizowany zgodnie z harmonogramem, nie ma podstaw do spekulacji, a twierdzenie, że budowa jest zagrożona, to nadużycie.

Czym innym jest jednak budowa różnych scenariuszy, na które trzeba być przygotowanym. To nie przesądza o zagrożeniu projektu, konstruowanie różnych scenariuszy, na które można się przygotować, wręcz mu sprzyja.

Są różne scenariusze. Różne rzeczy mogą się wydarzyć. W przypadku interkonektora NordBalt między Szwecją a Litwą Rosja zorganizowała ćwiczenia floty wojskowej, zakłóciły one budowę na kilka dni. I w tym momencie potrzebna była interwencja polityczna Litwy. Wilno odniosło jednak sukces.

Wiadomo, że sąsiedztwo z Rosją rodzi naturalne ryzyko, także w sektorze energetycznym, który Moskwa regularnie wykorzystuje do realizacji celów politycznych. Dzięki parasolowi politycznemu i regulacjom Unii Europejskiej, a także parasolowi bezpieczeństwa NATO, nie powinniśmy powstrzymywać się od w pełni uzasadnionego działania na terenie Morza Bałtyckiego, które jest morzem wewnętrznym Unii Europejskiej. Państwa UE mogą tam budować infrastrukturę - to jest stan naturalny i pożądany. Nie możemy szukać argumentów przeciwko budowie jakiejś infrastruktury, bo "a nuż Rosja coś zrobi". To ślepa uliczka.

Harmony Link jest przedsięwzięciem europejskim, uzgodnionym na poziomie unijnym i bilateralnym polsko-litewskim. Jeżeli strony uzgodniły, że taki kabel powinien powstać, najprawdopodobniej powstanie. Zadaniem odpowiedzialnych za budowę jest przygotowanie takiego planu, który pozwoli zrealizować to połączenie do 2025 roku, po to, aby możliwa była synchronizacja państw bałtyckich z systemem elektroenergetycznym UE przez Polskę.

Podsumowując: mamy więc pewne ryzyko - potencjalne - dotyczące krzyżowań plus historię incydentów,  to wszystko należy uwzględniać przy planowaniu działań, i te czynniki nie mogą działać hamująco.

To element gry. Zawsze będą pojawiać się spekulacje. Tak samo gazoport może być obiektem ataku. Tankowce LNG etc. mogą być obiektem ataku…

Ma pan rację, obnażając ten styl myślenia, który niepostrzeżenie może się zakorzenić w naszym myśleniu. Potencjalnie wszystko może być obiektem ataku, i tak rozumując, można przekroczyć granicę absurdu.

Nieprzewidywalność Rosji - to nie jest argument przeciw budowie. Oczywiście trzeba trzymać rękę na pulsie. Na szczęście wszystkie kamienie milowe budowy Harmony Link na razie są realizowane z harmonogramem.

Do 2025 roku budowa ma się zakończyć po to, by wówczas możliwa była synchronizacja. Ma służyć temu, by systemy elektroenergetyczne państw UE pracowały w tej samej częstotliwości - 50 Hz. W ten sposób zostanie umożliwiona swobodna wymiana energii, zostanie usunięta wyspa energetyczna. Tym samym kraje bałtyckie odłączą się od innego systemu, pierścienia elektroenergetycznego działającego na obszarze postsowieckim - BRELL. Ten system zostanie odłączony. Z tego względu obwód kaliningradzki już teraz przygotowuje się na to, co będzie po 2025 roku, gdy będzie oddzielony od reszty Rosji systemami elektroenergetycznymi krajów bałtyckich.

Rosja grozi oddziaływaniem na infrastrukturę państw europejskich. To jest jej normalne działanie w sytuacji zagrożenia. Tymczasem państwa UE mają wiele instrumentów, pozwalających zapewnić bezpieczeństwo energetyczne podczas realizacji tego procesu synchronizacji.

Nie można zatem dać się szantażować. Może po części przez to mnożenie wątpliwości i obaw ćwierć wieku minęło, zanim decyzja w sprawie synchronizacji w końcu zapadła.

Mieliśmy tutaj spory pomiędzy państwami bałtyckimi - między Litwą a resztą państw, odnośnie do metody synchronizacji. Zakończyły się one, uzgodniono, że dojdzie do synchronizacji przez Polskę, nie ma przeszkód, które mogłyby spowolnić ten projekt.

Nasz region ciągle jeszcze ma wiele do zrobienia w kwestii energetycznego uniezależniania się od Rosji.

Najlepszą gwarancją bezpieczeństwa energetycznego państw unijnych jest budowa połączeń, takich jak Harmony Link, i budowa własnych mocy wytwórczych, czyli własnych elektrowni, niezależnych od wpływu zewnętrznego, które dadzą energię, wtedy kiedy będzie potrzebna, najlepiej w jak najbardziej akceptowalnej cenie. Nie jest wyjściem poleganie na dostawach z zewnątrz. W tym kontekście można wymienić projekt Ostrowiec na Białorusi (kredytowany i wykonywany przez stronę rosyjską). Ta elektrownia jądrowa służyła Rosji m.in. do tego, żeby przekonywać Litwinów, inne kraje bałtyckie, Polaków, że nie potrzebują własnych elektrowni, mogą sprowadzać energię na przykład z Białorusi.

Warto odeprzeć tę pokusę. Jednak na elektrownie, które są poza granicami Unii Europejskiej, nie mamy wpływu. Elektrownie, które znajdują się pod wpływem rosyjskim, nie dają bezpieczeństwa energetycznego.

***

Z Wojciechem Jakóbikiem, redaktorem naczelnym portalu BiznesAlert.pl, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej