Powodzie w Rosji. Ekolodzy alarmują: może dojść do radioaktywnego skażenia

2024-04-22, 17:32

Powodzie w Rosji. Ekolodzy alarmują: może dojść do radioaktywnego skażenia
Od pewnego czasu część Rosji nawiedzają rekordowe powodzie. Foto: PAP/EPA/STRINGER

W azjatyckiej części Rosji doszło do powodzi, która zalewa szereg większych i mniejszych miejscowości. Lokalni ekolodzy ostrzegają, że w pobliżu miejscowości Kurgan mogło z tego powodu dojść do skażenia radioaktywnego wody.

Wody powodziowe zalały nieczynną kopalnię uranu niedaleko miasta Kurgan - twierdzą ekolodzy. Kopalnia Dobrowolnoje zaopatrywała swego czasu państwowy koncern Rosatom. Obecnie nie jest już eksploatowana, ale zdaniem aktywistów środowiskowych nadal może być zagrożeniem dla mieszkańców Rosji.

W Rosji może dojść do radioaktywnego skażenia wody

Ekolodzy informują, że radioaktywny osad, który przez lata gromadził się w nieczynnej kopalni w wyniku przepływu wód gruntowych, teraz został wypłukany przez wody powodziowe i spłynął do rzeki Toboł, nad którą znajduje się Kurgan. Miasto właśnie z tej rzeki czerpie wodę.

Ekolodzy ostrzegają przed zatruciem radioaktywną wodą. Jak podkreślają, jej spożycie jest bardziej niebezpieczne niż ekspozycja na promieniowanie z zewnątrz. Gdyby woda w rzece została skażona, może to zagrozić wszystkim mieszkańcom.

Organizacje ekologiczne alarmują też, że dalsze podnoszenie się poziomu wód zalewowych spowoduje zalanie kolejnych szybów.

Powodzie w Rosji

Część Rosji, ale też Kazachstan, od jakiegoś czasu zmagają się z powodziami. Co jest ich przyczyną? Wiosennych powodzi w Rosji i północnym Kazachstanie "należy się spodziewać i zdarzają się regularnie" - stwierdziła Maria Szagedanowa, klimatolog z Uniwersytetu w Reading. Region ten doświadczył podobnych poważnych powodzi w latach 1922, 1942 i 1957, chociaż obecna katastrofa jest "niezwykła i wszystkie poprzednie rekordy zostały pobite" - dodała.

Rzeka Ural zalała w szczególności region Orenburg w Rosji, również wystąpiła z brzegów rzeka Iszym, która zasila syberyjskie regiony Tiumeń i Omsk oraz północny Kazachstan.

Przyczyną powodzi jest przede wszystkim nagłe nadejście ciepłej wiosny, która spowodowała szybkie topnienie dużych ilości zimowego śniegu i gwałtowne napełnienie rzek. - Ponad połowa tegorocznych powodzi w tym regionie zaczęła się w ten sposób, przyczyną jednej trzeciej z nich są opady deszczu, a około 15 proc. zatory lodowe w rzekach - powiedziała Szagedanowa

Zeszłej zimy w tym regionie Rosji i Kazachstanu wystąpiły ponadprzeciętne opady śniegu, na niektórych obszarach grubość warstwy śnieżnej przekroczyła normalny poziom o 60 proc. Po nadejściu wiosny nastąpił nagły skok temperatur z poniżej zera do prawie 20 stopni Celsjusza w ciągu kilku dni. Ta szybka zmiana, połączona z ulewnymi opadami deszczu, "pogorszyła i tak już krytyczną sytuację", szybko zamieniając nadmiar śniegu w ogromne ilości wody.

Globalne ocieplenie, działalność człowieka, błędne decyzje rządzących

Naukowcy są zgodni co do tego, że globalne ocieplenie, spowodowane rosnącym poziomem gazów cieplarnianych w atmosferze, powoduje coraz bardziej ekstremalne warunki pogodowe, w tym powodzie - pisze AFP. Jednak "nie ma wyraźnej tendencji do częstszych powodzi" w tej konkretnej części Rosji i Kazachstanu - odpowiada Szagedanowa. - Związek między powodziami w Rosji w 2024 r. a zmianami klimatycznymi jest mniej oczywisty - stwierdziła.

Czytaj również:

Flota Czarnomorska na celowniku ukraińskiej armii. Okręt "Komuna" wyeliminowany

Kolejnym czynnikiem powodującym powodzie jest człowiek - wskazuje portal The Moscow Times, analizując pęknięcie tamy w Orsku, 220-tysięcznym mieście położonym niedaleko granicy z Kazachstanem, co spowodowało zalanie tysięcy domów. Według Dmitrija Bołdyrewa, obrońcy praw człowieka, cytowanego przez rosyjskie media, zbiornik położony powyżej rzeki mógł wchłonąć część wód powodziowych, ale był już częściowo zapełniony.

- W styczniu pracownicy byli na tyle zaniepokojeni, że poprosili kierownictwo tamy o rozpoczęcie opróżnienia zbiornika. Bezskutecznie. Kierownictwo argumentowało, że w ubiegłym roku było w nim za mało wody. Obecnie wszczęto śledztwo w sprawie zaniedbań i naruszeń norm bezpieczeństwa podczas budowy tamy - powiedział Bołdyrew.

W Orenburgu, mieście nad Uralem, część mieszkańców domaga się dymisji mera, który zezwolił na budowę osiedli mieszkaniowych na terenach zalewowych.

PAP/dziennik.pl/jmo

Polecane

Wróć do strony głównej