Fala oszustw, których ofiarami padły polskie aktorki. Przestępcy wyłudzili około 1 mln zł

2021-03-21, 23:56

Fala oszustw, których ofiarami padły polskie aktorki. Przestępcy wyłudzili około 1 mln zł
Zdjęcie ilustracyjne.Foto: lubuska.policja.gov.pl

Około 1 mln złotych straciły pod koniec lutego polskie aktorki, oszukane metodą "na policjanta". Kobietom wmówiono, że biorą udział w policyjnej zasadzce wymierzonej w przestępczość bankową. 

KSP apeluje, by nigdy nie przekazywać pieniędzy ani danych osobom, które podają się za funkcjonariuszy policji. Policjanci nie informują także o prowadzonych działaniach przez telefon - przypomina Paweł Retmaniak z wydziału prasowego KSP. 

W jednostkach warszawskich prokuratur są prowadzone cztery takie sprawy. - Jedno postępowanie dotyczy usiłowania wyłudzenia kwoty blisko 70 tys. euro. W pozostałych trzech sprawach doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w dwóch wysokość szkody przekracza wartość mienia w znacznej wartości, tj. kwotę 200 tys. złotych. Dwa postępowania dotyczą również kierowania gróźb karalnych - przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Obecnie śledztwa toczą są niezależnie, ale z ustaleń PAP wynika, że śledczy rozważają połączenie ich w jedno postępowanie.

Powiązany Artykuł

oszustwo FREE 1200.jpg
Anonimowe telefony z prośbą o podanie danych osobowych. GIS ostrzega przed nowym sposobem wyłudzeń

Fałszywy numer #112

24 lutego do 33-letniej aktorki teatralnej zadzwonił mężczyzna, podający się za Arkadiusza Nowickiego, funkcjonariusza policji. Rozmówca przekonał kobietę, że fundusze zgromadzone przez nią i jej rodziców na rachunkach bankowych są zagrożone atakiem hakerskim. Jego wiarygodność miała potwierdzić wybierając na klawiaturze telefonu "#112", bez rozłączania połączenia. Aktorka miała usłyszeć sygnał sugerujący, że nawiązała nową rozmowę i wierzyła, że zweryfikowała przekazane przez "policjanta" dane.

Rozmówca zmanipulował kobietę i nakłonił, by przelała 152 tysiące złotych na wskazany rachunek bankowy. Aktorka podała mężczyźnie dane do logowania w systemie bankowości elektronicznej, a następnie skontaktowała się z bankiem, by ten przelew autoryzować. Gdy przekazała rozmówcy, że zamiast 152 tysięcy przesłano 15 200 zł, on tłumaczył, że to z powodu ataku hakerskiego. Ten zabieg miał uwiarygodnić oszusta i przekonać kobietę do dalszej współpracy.

Czytaj także: 

33-latka zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa i złożyła zawiadomienie. Z jej relacji wynika, że dostęp do numerów telefonów znanych osób mógł mieć związek wyciekiem danych z jednego z portali, do którego doszło jesienią ubiegłego roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi warszawska prokuratura okręgowa.

Próby wyłudzeń i groźby

W tym samym tygodniu oszukana została aktorka znana z sensacyjnych filmów Patryka Vegi. Z kobietą skontaktował się najprawdopodobniej ten sam mężczyzna, podający się za Arkadiusza Nowickiego. Rzekomy "policjant" wmówił aktorce, że bierze ona udział w policyjnej zasadzce wymierzonej w oszustów bankowych. Kobieta przelała blisko 500 tys. złotych. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota.

Powiązany Artykuł

komputer haker stock 1200.jpg
Nieautoryzowane transakcje bankowe staja się plagą. Banki nie zawsze postępują zgodnie z przepisami

Pod koniec lutego podobne propozycje "współpracy" z "policją" otrzymały młoda aktorka i jej menedżerka. Fałszywy funkcjonariusz przekonał kobiety do przelania funduszy w dwóch transzach na wskazany rachunek bankowy. Z ustaleń PAP wynika, że chodzi o prawie 100 tysięcy euro, czyli blisko 450 tysięcy złotych. Śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę na Żoliborzu i dotyczy nie tylko oszustwa, ale także kierowania gróźb karalnych pod adresem pokrzywdzonych.

Czytaj także: 

Groźby i próba wyłudzenia 70 tysięcy euro są także przedmiotem śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Wola. 41-letnia aktorka została wciągnięta przez działających metodą "na policjanta" oszustów w grę, ale uniknęła utraty środków. Przestępcy grozili kobiecie i jej najbliższym, w tym dzieciom.

Wypłaty środków za granicą

Nie wiadomo, czy to wszystkie postępowania, w których pokrzywdzonymi są znane osoby. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zlecono podległym jednostkom przekazanie informacji o podobnych sprawach. Scalenie tych śledztw pozwoli sprawniej przeprowadzić niezbędne czynności, w tym wymagające zwrócenia się o międzynarodową pomoc prawną. Oszuści kontaktowali się z ofiarami z telefonu o numerze kierunkowym "+44", czyli z terenu Wielkiej Brytanii. Tam również środki miały być wypłacane.

"Proszę, bądźcie ostrożni"

O oszustwach gwiazdy zaczęły informować same. Pod koniec lutego za pośrednictwem Instagramu znane osoby ostrzegały swoich obserwatorów o przestępstwie, którego mogły paść ofiarą.

Powiązany Artykuł

hoss1200.jpg
Zapadł wyrok ws. "Hossa". "Król mafii wnuczkowej" skazany na 6,5 roku więzienia

- Próbowano mnie oszukać przez telefon. Pan się podał za policjanta, legitymował się, mówił, że jeśli mu nie wierzę, mogę wcisnąć "gwiazdkę", a później 112 i się połączę z policją (…) mówił, że jest z komendy przy Wilczej (w Warszawie), ja mu powiedziałam, że akurat jestem obok i mogę wpaść. Pan absolutnie się nie dawał przekonać, mówił, że to trzeba w tej chwili, bo mam telefon na podsłuchu, ludzie mnie obserwują i próbują mi się włamać na konto. Ja się nie dałam nabrać - powiedziała Lara Gessler.

O podobnej sytuacji poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych Anna Lewandowska. - Odebrałam dzisiaj telefon od oszustów próbujących wyłudzić dane i pieniądze. Podobna sytuacja dotknęła moich znajomych, dlatego proszę, bądźcie ostrożni. Nie podawajcie żadnych danych osobom podającym się za policję czy prokuraturę przez telefon - przestrzegała żona słynnego piłkarza.

"Pierd... celebrytka"

Prezenterka telewizyjna Agnieszka Hyży powiedziała, że oszuści skontaktowali się z nią 23 lutego. - Byłam akurat na spotkaniu zawodowym, gdy na mój telefon zadzwonił ktoś z numeru zastrzeżonego. Odebrałam, bo często z takich numerów dzwonią dziennikarze. Mężczyzna, który się ze mną połączył, poinformował, że jest policjantem, ale nie podał żadnych konkretów. Pytał, czy są ze mną jakieś osoby, które mogą słyszeć tę rozmowę. Twierdził, że sprawa jest poufna, dlatego dzwoni z ukrytego numeru - powiedziała PAP Hyży.

Czytaj także: 

Prezenterka poprosiła rozmówcę o imię i nazwisko, które podał, uprzednio informując kobietę, że jest "bezczelna". - Zaczęłam nagrywać tę rozmowę, czułam, że coś jest nie tak. Mężczyzna mówił, że ma zgłoszenie, że ktoś próbuje wykraść pieniądze z mojego prywatnego konta, że mam się natychmiast stawić na komendę albo wyśle po mnie patrol. Ja powiedziałam wprost, że wiem, że to jest jakiś wkręt, albo podpucha, to się dowiedziałam, że jestem pierd... celebrytką, i "wielką damą, która nie chce współpracować" - dodała Agnieszka Hyży. Oszuści zrezygnowali z dalszej rozmowy z prezenterką, rozłączyli się.

Funkcjonariusze nie informują o prowadzonych działaniach przez telefon

Jeden z kryminalnych, do którego udało się dotrzeć Polskiej Agencji Prasowej, nazywa nową metodę oszustw "wyjątkowo perfidną". - Oszust dzwoni, podaje się za policjanta. Mówi, że pieniądze na koncie osoby, z którą się kontaktuje, są zagrożone i w wyniku ataku hakerskiego mogą zostać skradzione. Ofiara jest instruowana, że ma przelać pieniądze na wskazany numer konta, a jako odbiorcę wpisać własne dane. Ma to być rodzaj depozytu, chroniący oszczędności przed złodziejami - wyjaśnia nasz rozmówca. W trakcie trwania rozmowy telefonicznej policjant-oszust wmawia rozmówcy, że hakerom udało się wykraść książkę kontaktową ofiary i zostanie ona sprzedana w darknecie. - Oszust prosi, żeby ofiara podała mu kilkanaście wybranych kontaktów ze swojego telefonu, by zweryfikować, czy to te same dane, które wykradli "hakerzy". I co się dzieje później? Te osoby otrzymują podobne telefony, a oszuści powołują się na znajomość z poprzednim pokrzywdzonym - słyszymy. Kryminalny dodaje, że oszuści do tej pory nie kontaktowali się z pokrzywdzonymi za pośrednictwem telefonów komórkowych i nie wybierali ofiar z grupy wiekowej 20-40 lat.

Podkom. Rafał Retmaniak z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji powiedział PAP pod koniec lutego, że zmiana grupy docelowej wybranej przez oszustów może mieć związek ze skuteczną akcją profilaktyczną wśród seniorów. - Przez długi okres przestrzegaliśmy seniorów, dlatego zauważalnie spadła liczba przestępstw dokonany w podobny sposób na osobach starszych w garnizonie stołecznym - podał. KSP apeluje, by nigdy nie przekazywać pieniędzy ani danych osobom, które podają się za funkcjonariuszy policji. Funkcjonariusze nie informują także o prowadzonych działaniach przez telefon. - Zachęcamy do nagrywania takich rozmów i zgłaszanie zawiadomień na policję nie tylko w przypadku dokonania przestępstwa, ale także usiłowania - mówił PAP Retmaniak. 


mbl/dn

Polecane

Wróć do strony głównej