13 lat od tragedii na Mazurach. Gwałtowny szkwał wywrócił 40 łodzi, zginęło 12 osób

2020-08-21, 03:13

13 lat od tragedii na Mazurach. Gwałtowny szkwał wywrócił 40 łodzi, zginęło 12 osób
Ratownicy WOPR wyciągają zatopiony jacht na jeziorze Niegocin w Giżycku po gwałtownej burzy w 2007 roku. Foto: PAP/Paweł Supernak

Gwałtowny wiatr osiągał prędkość 130 km/h, czyli 12 stopni w skali Beauforta. Na Wielkich Jeziorach Mazurskich wywróciło się co najmniej 40 jachtów i łodzi, zginęło 12 osób. Tak w skrócie można opisać kilkanaście dramatycznych minut 21 sierpnia 2007 roku.

Wydarzenie sprzed 13 lat, które media określiły - choć niepoprawnie - białym szkwałem, na zawsze zapadło w pamięć mieszkańców Mazur, odwiedzających te tereny turystów oraz wszystkich Polaków. Doprowadziło także do zasadniczych zmian dotyczących bezpieczeństwa żeglugi na obszarze Wielkich Jezior Mazurskich.

"Biały szkwał" nie taki biały

Powiązany Artykuł

1200 MAzury Krzysztof Urbanowicz Flickr.jpg
9 lat temu nad mazurskimi jeziorami przeszedł biały szkwał

Media od samego początku burzę sprzed 13 lat określiły "białym szkwałem". Wbrew pozorom pojęcie to używane jest niesłusznie. O białym szkwale mówić możemy w sytuacji, gdy gwałtowny wiatr zrywa się niespodziewanie w warunkach pogodowych zupełnie na to niewskazujących - przy czystym, bezchmurnym niebie. Tymczasem 21 sierpnia 2007 roku doszło do - owszem, gwałtownej i dla wielu niespodziewanej, ale jednak - burzy.

Co ciekawe, prawdopodobieństwo wystąpienia gwałtownych zjawisk pogodowych było tego dnia prognozowane, w związku z czym część jednostek pływających, m.in. tzw. biała flota, nie wypłynęło. Niestety system informowania o gwałtownych zjawiskach nie był wystarczająco dobrze rozwinięty, a - jak ustaliła później "Rzeczpospolita" - z radarem meteorologicznym w Legionowie nie było tego dnia łączności.

Dramatyczne kilkanaście minut

Mimo to pojęcie "biały szkwał" przylgnęło do tragicznego wydarzenia z Mazur, ponieważ faktycznie wiatr towarzyszący burzy był tak nagły, gwałtowny i krótkotrwały, jak to się zdarza w przypadku białych szkwałów.

Czytaj również:

Jak relacjonowali świadkowie, wszystko trwało dosłownie kilka-kilkanaście minut. Około godziny 13 na niebie zaczęły pojawiać się chmury mogące zwiastować nadchodzącą burzę. To jednak kilkadziesiąt minut później rozegrał się cały dramat. Tuż przed burzą zrobiło się bardzo cicho, a ok. 14.20 zerwał się huraganowy wiatr, który wiał przez pięć minut. Fale sięgały kilku metrów. Następnie spadł deszcz, który przeszedł w grad. Po kolejnych pięciu minutach przestało padać i dość szybko zaczęło się przejaśniać.

Dopiero kiedy ustały opady, wyłonił się pełen obraz tragedii. Ratownicy informowali o co najmniej 40 wywróconych jednostkach pływających, jednak liczba ta dotyczy jedynie zgłoszonych jachtów. Mazurski WOPR, jak podawał serwis żagle.se.pl, szacował liczbę wywrotek na ok. 60 - po wszystkim na jeziorach znajdowano wywrócone łodzie, których nikt nie zgłosił.

Wiele jachtów zatonęło, chociaż nie wiadomo, ile dokładnie. Tutaj także podaje się liczbę szacunkową - ok. 15.

Tragedia na Mazurach

Powiązany Artykuł

jezioro Mikołajskie 663 free.jpg
Mazury pamiętają o ofiarach białego szkwału

Jednak nie to są najtragiczniejsze statystyki związane z gwałtowną burzą sprzed 13 lat. Burza na Mazurach nazywana "białym szkwałem" pochłonęła 12 ofiar. O pierwszych trzech było wiadomo bardzo wcześnie. Kilka osób jednak wciąż było zaginionych. Z czasem szansa na odnalezienie żywych malała. Do poszukiwań zaangażowano śmigłowiec i dwa samoloty, pomagały wszystkie możliwe służby. Kolejne ciała wydobywano z wody stopniowo.

Zaraz po burzy ratownicy uratowali wyciągając z wody blisko 80 osób. WOPR-owcy zwracali uwagę na to, że tylko garstka tych, którzy byli ratowani, miała na sobie kamizelki ratunkowe.

Co się zmieniło?

Jeszcze przed burzą 13 jednostek pływających mazurskiego WOPR wypłynęło na jeziora, by ostrzegać przed zbliżającą się burzą. Niestety - informacja nie dotarła (bo też było to niemożliwe) do wszystkich żeglarzy. WOPR-owcy szacują jednak, że gdyby nie ich działanie, rozmiar tragedii mógł być znacznie, znacznie większy. Zdaniem ratowników kilkanaście tysięcy łodzi powróciło do przystani, a na jeziorach zostało tylko kilkaset.

Zobacz także:

Zaraz po burzy rozpoczęła się dyskusja na temat informowania o nadchodzących zjawiskach pogodowych. Problemem był fakt, że wiele przystani nie miało żadnych systemów informowania wypływających żeglarzy, wiele osób zwyczajnie nie miało pojęcia o nadchodzącej burzy.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Wokół Wielkich Mazurskich Jezior pojawiło się kilkanaście masztów informujących żeglarzy sygnałami świetlnymi o gwałtownych zmianach pogody. W Mikołajkach z okazji rocznicy wydarzeń organizowane są pokazy ratownictwa wodnego. WOPR-owcy chcą przynajmniej w pewnym stopniu przygotować żeglarzy na ewentualne przyszłe spotkania z gwałtownymi burzami i białymi szkwałami.

zagle.se.pl, tvn24.pl, "Rzeczpospolita", jmo

Polecane

Wróć do strony głównej