"Przyznali się do błędu". Kandydaci na prezydenta o porozumieniu ws. wyborów

2020-05-07, 02:36

"Przyznali się do błędu". Kandydaci na prezydenta o porozumieniu ws. wyborów
Władysław Kosiniak-Kamysz i Jarosław Gowin. Foto: Jakub Kaminski/East News

Szefowie Prawa i Sprawiedliwości i Porozumienia, Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin porozumieli się co do tego, że wybory prezydenckie nie odbędą się 10 maja, a koalicjant PiS zgodzi się na formę korespondencyjną. Te uzgodnienia komentowali kandydaci na prezydenta z PSL, Lewicy i Konfederacji.

Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin we wspólnym komunikacie oświadczyli, że PiS oraz Porozumienie przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach. Poinformowali, że "po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Dodali, że wybory odbędą się w trybie korespondencyjnym, a Porozumienie poprze ustawę o głosowaniu korespondencyjnym i jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z PiS, propozycję jej nowelizacji.

Powiązany Artykuł

EN_gowin1200.jpg
Będzie nowy termin wyborów. Porozumienie poprze głosowanie korespondencyjne

"Nieudolna władza i nieudaczni rządzący"

O ocenę tego oświadczenia pytani byli kandydaci na prezydenta. Według Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL, "dobrze, że rządzący przyznali się do błędu, że nie są w stanie przeprowadzić wyborów". - Nieudaczna władza, nieudolna, nieudaczni rządzący pokazali niestety ruinę organizacyjną państwa - mówił kandydat PSL. 

Nawiązując do zakończonej debaty, stwierdził, że nie wiadomo, których wyborów będzie dotyczyła. - Smutne, szkoda - przyznał. Zaznaczył też, że był przygotowany na wybory w terminie 10 maja. - Władza nie była w stanie ich przeprowadzić i muszą za to Polaków przeprosić - powiedział lider ludowców.

"To pokazuje, w jakiej jesteśmy patologii"

Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń ironizował, że słowa Jarosława Kaczyńskiego to "dzisiaj jedyny drogowskaz dla Polek i Polaków". Według polityka "słowo prezesa jest tym słowem, które będzie w sprawie wyborów nadawało kierunek". - Nie Trybunał Konstytucyjny, nie większość parlamentarna, nie PKW będzie decydowała, ale prezes Jarosław Kaczyński – jak przemówi, jak zdecyduje, to tak będzie – podkreślił.

Jak stwierdził Robert Biedroń, "to pokazuje, w jakiej jesteśmy patologii". - Mam nadzieję, że po tych wyborach prezydenckich to się zmieni - dodał.

"Bezprawna próba przerwania wyborów"

Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na prezydenta ocenił, że uzgodnienia między Jarosławem Kaczyński a Jarosławem Gowinem to "bezprawna próba przerwania wyborów". - Właściwym środkiem konstytucyjnym dla odsunięcia wyborów w sytuacji nadzwyczajnej, jaką mamy w tej chwili jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego - podkreślił Krzysztof Bosak.

Wskazał na konstytucję, która według niego "jasno wskazuje, że gdy zwykłe środki konstytucyjne dla ochrony zdrowia i praw obywateli, także praw politycznych obywateli nie są wystarczające". - Należy wprowadzić stan nadzwyczajny, a stan nadzwyczajny powoduje automatyczne wydłużenie kadencji urzędującego prezydenta i automatyczne odsunięcie wyborów o 3 miesiące - powiedział polityk. Przypomniał, że takie rozwiązania zaproponował jako pierwszy, przekonując, że jest ono "najprostsze i najwłaściwsze w tej sytuacji".

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Paweł Badzio: spór opozycji ze Zjednoczoną Prawicą będzie kontynuowany

- Próba przerwania trwających wyborów, unieważnienia ich i rozpoczęcia ich od nowa jest bezprawna, jak również zapowiedź tego, co zrobi Sąd Najwyższy – ocenił. Jak zauważył, "przecież to nie spotkanie panów Gowina i Kaczyńskiego jest miejscem ustalania orzeczeń Sądu Najwyższego - nie mają żadnego prawa ustalać jego orzeczeń, zanim one zapadną". Jego zdaniem "podawanie do publicznej wiadomości, co postanowił Sąd Najwyższy jest oczywistym naruszeniem praworządności".

mbl

Polecane

Wróć do strony głównej