Awaria "Czajki", czyli śmierdząca inwestycja za 3,7 mld złotych

2019-09-05, 16:40

Awaria "Czajki", czyli śmierdząca inwestycja za 3,7 mld złotych
Premier Donald Tusk i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz w czasie konferencji prasowej w oczyszczalni ścieków "Czajka". Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

We wtorek 27 sierpnia doszło do awarii rurociągu doprawadzającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków "Czajka", w następstwie czego rozpoczęto wylewanie nieczystości wprost do Wisły. Jak wskazują eksperci, błędy popełniono już w fazie projektowej, a władze stolicy zlekceważyły ostrzeżenia dotyczące ryzyka awarii. W ciągu tygodnia od awarii doszło do zrzutu ponad miliarda litrów nieoczyszczonych ścieków komunalnych. 

  • Awaria kolektora ściekowego oczyszczalni "Czajka" doprowadziła do zrzutu ponad miliarda litrów nieoczyszczonych ścieków komunalnych wprost do Wisły
  • Dziennikarze TVP dotarli do licznych informacji, które już w fazie projektowej, a później także w trakcie rozbudowy oczyszczalni "Czajka" powinny wzbudzać niepokój
  • Zdaniem eksperta mgr inż. Janusza Wasia, do rażących błędów doszło już u zarania samej koncepcji budowy
  • Warszawa do 2 września prawie dwukrotnie przeskoczyła poprzednią rekordową awarię oczyszczalni ścieków w Meksyku.  A zrzut nieczystości trwa nadal

Awaria kolektora ściekowego, który służy do transportu nieczystości z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków "Czajka" znajdującej się na warszawskiej Białołęce, doprowadziła do zrzutu ponad miliarda litrów nieoczyszczonych ścieków komunalnych wprost do Wisły. Tym samym Warszawa pobiła niechlubny rekord w porównaniu do innych miast, w których doszło do podobnych awarii.

Powiązany Artykuł

1200_PAP_ścieki4.jpg
Minister podał przyczynę wycieku nieczystości do Wisły

Modernizacja warta ponad pół miliarda euro

Dziennikarze tygodnika "Wprost" na początku 2008 roku ujawnili okoliczności modernizacji "Czajki" wskazując, że  "gdy 25 września 2007 r. warszawskie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ogłosiło wyniki przetargu na budowę oczyszczalni ścieków Czajka, okazało się, że wybrano ofertę Warbudu kosztującą 564 mln euro. To o 265 mln euro drożej niż w najtańszej ofercie, rzekomo nie do zaakceptowania z uwagi na błędy proceduralne. Zwycięska oferta przekraczała o 244 mln euro szacunkowy koszt budowy, który wynikał z analiz przeprowadzonych przez niezależnych ekspertów na zlecenie MPWiK. Jest to także projekt najdroższej oczyszczalni ścieków na świecie".

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Premier o awarii oczyszczalni: to może być katastrofa epidemiologiczna

Ówczesna prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz uspokajała, twierdząc, że "wybraliśmy najlepszego, a nie najtańszego oferenta". Jednak z ustaleń dziennikarzy wynika, że działania Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zniechęcały światowych potentatów do udziału w przetargu i widoczny był brak zainteresowania ze strony największych budowlanych koncernów świata.

Publikacja "Wprost" ukazuje mechanizm postępowania w przetargach. Podczas pierwszego przetargu firmy wysyłały do MPWiK listy, w których zwracały uwagę, że termin na składanie ofert jest zbyt krótki. Jak czytamy "w trzecim przetargu na budowę Czajki Budimex złożył ofertę niespełniającą głównego warunku przetargu (...)  na czym skorzystał na pewno Warbud. Jego oferta, która dotychczas uchodziła za absurdalnie drogą, o 80 proc. droższą od wyceny dokonanej na zlecenie MPWiK, nagle stała się tą tańszą z dwóch propozycji złożonych przez dwie największe firmy stające do przetargu. Dzięki temu szefowie MPWiK i władze Warszawy mogą tłumaczyć, że eksperci się pomylili".

Rażąca liczba uchybień

Dziennikarze TVP dotarli do licznych informacji, które już w fazie projektowej, a później także w trakcie rozbudowy oczyszczalni "Czajka" powinny wzbudzać niepokój. Zwraca uwagę duże opóźnienie w budowie oczyszczalni, która miała być gotowa przed końcem 2010 roku, zaś zaczęła pracę dopiero w połowie 2012 roku.

Podobnie rurociąg, który obecnie uległ awarii, miał zacząć funkcjonować w sierpniu 2011 roku. W związku z opóźnieniami próbowano ratować się tarczą wiertniczą, ta jednak w wyniku deszczów uległa awarii. Ostatecznie rurociąg rozpoczął działanie w grudniu 2012 roku.

Niepokój budzi także fakt, że firmy, które pracowały przy konstrukcji tunelu i rurociągu, obecnie nie ustnieją, bo ogłosiły upadłość. Tak było z Hydrobudową, która w 2012 upadła nie skończywszy budowy tunelu.

- Jeszcze zanim pojawił się oficjalny komunikat, docierały do nas sygnały o możliwej upadłości Hydrobudowy - przyznawał ówczesny wiceprezydent Michał Olszewski, któremu podlegały sprawy związane z Wisłą oraz unijnymi dotacjami

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Awaria oczyszczalni w Warszawie. Rozpoczyna się wciąganie rurociągu na most pontonowy

Pozostająca w sporze z miastem spółka AFT z Poznania także uczestniczyła w budowie rurociągu. Obecnie próbuje odzyskać od miasta należne jej za tę realizację pieniądze. Jej władze twierdzą, że rurociąg, którym płynęły pod Wisłą ścieki, nie powinien w ogóle być eksploatowany, bowiem formalnie nie zakończyła się jego budowa.

W toku badania niedawnej awarii prezydent Warszawy poinformował, że z analizy dokumentów wynika, że brakuje jednego 5-letniego przeglądu tunelu pod Wisłą. Jak twierdzi Rafał Trzaskowski "to nie ma wpływu na samą kwestię awarii, dlatego że były robione przeglądy roczne". Mimo to osoba odpowiedzialna za nadzór dokumentów miała zostać pociągnięta do odpowiedzialności.

Jak otwierano otwartą oczyszczalnię

W 2013 roku premier Donald Tusk podczas otwarcia oczyszczalni mówił: "cieszę się, że Warszawa przestała być trucicielem Wisły i Bałtyku". Jednak, kiedy premier wygłaszał przemówienie na konferencji, "Czajka" działała od kilku miesięcy.

Premiera ubiegła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, która już na jesieni 2012 roku w podobnych słowach zachwalała walory oczyszczali.

Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski przyznawał jeszcze przed uroczystością: "technologicznego przełomu nie ma, oczyszczalnia działa już od dawna".

Ekspert: władze Warszawy zignorowały ostrzeżenia

Problem awarii kolektora nie wziął się znikąd. Zdaniem eksperta zajmującego się projektowaniem i realizacją podobnych rozwiązań, mgr inż. Janusza Wasia, do rażących błędów doszło już u zarania koncepcji budowy mechanizmu pozwalającego oczyszczać ścieki z lewobrzeżnej Warszawy.

Jak wyjaśniał w Telewizji Republika i w TVP Info ekspert, pierwszym błędem, jaki popełniono szykując się do rozbudowy "Czajki", było wzięcie pod uwagę jedynie ścieków bytowych. To pod ich kątem ustalano przepustowość oczyszczalni. Tymczasem warszawska sieć kanalizacyjna jest ogólnospławna.

- Oczyszczalnia "Czajka" jest za mała - dla 2-milionowej aglomeracji oczyszczalnia na niecałe 500 tys. metrów sześciennych na dobę przy ogólnospławnej kanalizacji, czyli takiej, do której także deszcz wpada, to jest po prostu niepoważne. I wszyscy fachowcy o tym wiedzą - podkreślał Janusz Waś.

Podkreślił także, że konstrukcja tunelu, który do pewnego momentu zbiega w dół, a później się podnosi, jest obciążona ryzykiem graniczącym z pewnością, że dojdzie do zatkania rury. Gdy o tym ostrzegał władze miasta, dowiedział się, że prędkość przesyłu ścieków uniemożliwi odkładanie się osadu.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Premier o awarii oczyszczalni: to może być katastrofa epidemiologiczna

- To jest nadużycie za nadużyciem. Raport o oddziaływaniu na środowisko nie wziął pod uwagę w ogóle, że w Warszawie pada deszcz. [...] Wyliczyłem ile brakuje przepustowości oczyszczalni, żeby ten deszcz się pomieścił. Przesłaliśmy to do ministra środowiska i dostaliśmy zarzut, że ja źle wyliczyłem, bo za duży obszar przyjąłem, z którego deszcz do kanalizacji spływa. Obliczenia zrobiliśmy po raz drugi według wytycznych pana ministra. Wyszło, że deszczu będzie ponad 600 tys. metrów sześciennych każdego dnia, czyli więcej niż ścieków bytowych - wyjaśnił Janusz Waś.

Podkreślił, że te ostrzeżenia zostały zignorowane, podobnie jak te, które zostały przesłane do Sanepidu. Inspekcja sanitarno-epidemiologiczna bowiem także przygotowała dokument, w którym nie brano w ogóle pod uwagę ścieków wynikających z deszczu. Na zastrzeżenia Janusza Wasia odpowiedziano, że ścieki deszczowe powinny być oczyszczane w innym miejscu.

Rekordowy zrzut ścieków do środowiska

W programie "Minęła 20" Michał Rachoń przedstawił ranking największych zrzutów nieczystości w podobnych do warszawskiego przypadkach. Okazuje się, że największa dotychczas awaria zdarzyła się w Tijuanie w Meksyku. W jej wyniku wylało się 143 mln galonów ścieków. Należy podkreślić, że galon liczy sobie niespełna 4 litry.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Radna PiS podała możliwą przyczynę awarii: do błędu doszło w czasie projektowania

W porównaniu do tej katastrofy Warszawa wypada jeszcze gorzej. Do godzin przedpołudniowych 2 września do Wisły wylano ponad milion metrów sześciennych, czyli ponad miliard litrów. W przeliczeniu na galony to ponad 264 miliony galonów. Warszawa do 2 września prawie dwukrotnie przeskoczyła poprzednią rekordową awarię oczyszczalni ścieków.

Obecnie wiadomo, że do Wisły zrzucono już ponad 1,5 mld litrów. A zrzut nieczystości trwa nadal.

Ile będzie kosztować awaria?

Skutki awarii mogą być dla Warszawy kosztowne. Podobne wydarzenie miało miejsce w zeszłym roku w Gdańsku. Samorząd musiał wtedy pokryć koszty likwidacji skutków wylania nieczystości do Motławy. Spółka odpowiedzielna za odprowadznie ścieków zapłaciła ponad 300 tys. złotych kary.

Dużo większe sumy wiązały się z podobnymi wydarzeniami w Wielkiej Brytanii. Tam firma Southern Water zgodziła się zapłacić 126 milionów funtów "grzywien i płatności klientom za »poważne awarie« w pracach związanych z oczyszczaniem ścieków oraz za celowe błędne zgłoszenie wyników". Wycieki nieczystości do Tamizy w Londynie były z kolei przyczyną grzywny 20,3 milionów funtów dla odpowiedzialnej za to firmy.

>>>[ZOBACZ WIĘCEJ] Warszawa może drogo zapłacić za awarię "Czajki"

Awaria oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie

Powiązany Artykuł

Czajka PAP-1200.jpg
Awaria oczyszczalni "Czajka". Rtęć, ołów i substancje rakotwórcze trafiają do Wisły?

Pierwsza odsłona awarii oczyszczalni miała miejsce jeszcze we wtorek 27 sierpnia rano, kiedy uszkodzony został kolektor przesyłający ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do znajdującej się na warszawskiej Białołęce oczyszczalni. Wówczas zgodnie z procedurą nieczystości zostały puszczone drugim, rezerwowym rurociągiem.

Ten przestał funkcjonować w środę rano. Kiedy to nastąpiło, zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zadecydował o "kontrolowanym zrzucie ścieków do Wisły". Od tej chwili nieustannie do rzeki wpływa 3 tys. litrów ścieków na sekundę.

>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] Rafał Trzaskowski zapewnia o współpracy z rządem. "Ścieki płynące do Wisły są oczyszczane"

W czwartek rząd zaoferował władzom miasta pomoc i zaproponował budowę mostu pontonowego na Wiśle. Na tym moście miałby być położony rezerwowy rurociąg, którym ścieki mogłyby być odprowadzane do "Czajki". W piątek na wspólnym posiedzeniu sztabu kryzysowego w Kancelarii Premiera prezydent Rafał Trzaskowski przyjął tę pomoc i od piątku rozpoczęto pierwsze prace związane z budową mostu.

W sobotę 31 sierpnia warszawskie służby rozpoczęły równoczesną procedurę oczyszczania ścieków przez procedurę ozonowania. Jest ona realizowana bezpośrednio na nieczystościach tak, by wpływający do Wisły płyn był mniej szkodliwy dla środowiska.

We wtorek 3 września zakończyła się budowa mostu pontonowego, zaś w czwartek 5 września zaczęto układać na nim rurociąg. Władze prognozują, że w sobotę tzw. bypass ma zacząć funkcjonować. Rząd zarzuca władzom Warszawy, że mogły zareagować nawet 48 godzin wcześniej, dzięki czemu obecnie ścieki już byłyby przesyłane zapasowym rurociągiem.

PAP/IAR/TVP.info/jmo, mze

Polecane

Wróć do strony głównej