Zespół ds. reparacji przedstawił główne założenia raportu dot. szkód wyrządzonych Polsce podczas II wojny światowej

2019-05-14, 20:16

Zespół ds. reparacji przedstawił główne założenia raportu dot. szkód wyrządzonych Polsce podczas II wojny światowej
Przewodniczący zespołu Arkadiusz Mularczyk podczas ostatniego posiedzenia zespołu ds. reparacji w Sejmie . Foto: PAP/Jakub Kamiński

Raport o szkodach wyrządzonych Polsce przez Niemcy podczas II wojny światowej jest już gotowy, choć możliwe, że zostanie jeszcze poszerzony. - Cały czas eksperci badają różnego rodzaju materiały statystyczne i archiwalne, więc myślę, że może być jeszcze uzupełniony o nowe elementy - mówi przewodniczący sejmowego zespołu ds. reparacji Arkadiusz Mularczyk. Wciąż nie wiadomo, kiedy raport zostanie przedstawiony opinii publicznej, dziś zaprezentowano jedynie elementy, z których się składa.

Sejmowy zespół do spraw reparacji podsumował dziś prace nad raportem o stratach wojennych. Jego przewodniczący Arkadiusz Mularczyk z Prawa i Sprawiedliwości poinformował, że opracowanie dotyczące szkód, jakie Niemcy wyrządzili Polsce podczas II wojny światowej, jest już gotowe. - W sferze merytorycznej w dużej mierze jest on już zakończony. Cały czas eksperci badają różnego rodzaju materiały statystyczne i archiwalne, więc myślę, że może być jeszcze uzupełniony o nowe elementy - wyjaśnia Mularczyk. Przewodniczący nie chciał jednak zdradzić najważniejszej informacji, to znaczy wysokości łącznej kwoty strat.

Straty wyższe niż 850 mld dolarów

- Nie chciałbym dziś epatować kwotą, bo jest ona znaczna. Z chwilą, kiedy raport będzie skończony, wszystkie elementy opublikowane, państwo poznacie dokładną kwotę - tłumaczył poseł Mularczyk podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie. Nieco więcej informacji na ten temat przewodniczący zespołu przedstawił w wypowiedzi dla portalu PolskieRadio24.pl. - Kwota z raportu z 1947 przygotowanego przez Biuro Odszkodowań Wojennych wynosi w przeliczeniu na obecne pieniądze 850 mld dolarów. Kwota, którą wyliczyliśmy, jest od niej wyższa - stwierdził poseł PiS. Nie chciał jednak powiedzieć, czy przekracza ona bilion dolarów.

Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie raport zostanie przedstawiony opinii publicznej. - Najlepszy byłby 1 września, czyli 80. rocznica wybuchu II wojny światowej - mówi Mularczyk. Dodaje jednak, że jego upublicznienie będzie uzależnione od decyzji politycznych. Dlatego w pierwszej kolejności raport trafi na biurko najważniejszych osób w państwie, czyli prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, a także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mularczyk ma nadzieję, że kwestia reparacji zostanie umiędzynarodowiona.

- Myślę, że ten raport, gdy już będzie opublikowany, powinien trafić do członków Rady Europy, do przedstawicieli krajów Unii Europejskiej, a w przyszłości także na stół kanclerz Angeli Merkel - powiedział Mularczyk. W jego ocenie szefowa niemieckiego rządu jest najbardziej właściwym adresatem raportu, który powinien pełnić rolę swego rodzaju zaproszenia do rozmów na temat trudnych spraw, które nie zostały uregulowane na przestrzeni lat.

Co zawiera raport?

Podczas dzisiejszego posiedzenia zespołu do spraw reparacji zaprezentowane zostały poszczególne elementy raportu. Rozpoczyna się on od rysu historycznego, którego celem jest stworzenie gruntu dla rozważań będących przedmiotem kolejnych zespołów. - Koncentrowaliśmy się na okupacji niemieckiej. Próbowaliśmy pokazać, w oparciu o dotychczasową wiedzę, jak ona wyglądała, poczynając od kampanii wrześniowej po czas ostatni - tłumaczy Włodzimierz Suleja, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej. W tej części raportu przedstawiono m.in. skalę działań podjętych przez Niemców wobec obywateli Polski i pokazano, że od początku przyświecały im zbrodnicze założenia, które były konsekwentnie realizowane ze strasznym skutkiem dla polskiego społeczeństwa.

Drugi rozdział jest poświęcony stratom demograficznym. - Gdy rozpoczynaliśmy pracę nad kwestiami demograficznymi, nie przypuszczaliśmy, że tyle faktów zostanie ponownie naświetlonych i odkrytych - mówi profesor Konrad Wnęk z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z jego szacunków wynika, że z powodu działań niemieckich agresorów na terenach okupowanej Polski zginęło około 5 mln 200 tys. osób. Do tego nastąpiło znaczne zmniejszenie ludności naszego kraju. Przed wybuchem II wojny światowej Polska liczyła 35 mln obywateli, a po jej zakończeniu liczba ta zmniejszyła się aż o 13 mln osób.

W ocenie Wnęka agresywne działania Niemiec skierowane były zwłaszcza w stosunku do polskiej inteligencji, która poniosła największe straty ludnościowe spośród wszystkich grup społecznych. - W niektórych zawodach przekraczało to nawet 50 proc., a w ekstremalnych przypadkach dochodziło do 80 proc., jeżeli chodzi o stan przedwojenny - wyjaśniał prof. UJ. Zdaniem eksperta Niemcy prowadzili również politykę mającą na celu doprowadzenie do zgonu polskich dzieci. W jej wyniku straty w tej grupie obywateli wyniosły 170 tys. Do tego ok. 200 tys. dzieci zostało wywiezionych do Niemiec, z czego po wojnie do kraju wróciło zaledwie 15-20 proc.

Polska jak Hiszpania

Zdaniem Arkadiusza Mularczyka największy obszar wyrządzonych szkód dotyczył właśnie zasobów ludzkich. - Utracono wartość produktu krajowego brutto, jaką wytwarzają obywatele, którzy pracując, płacą podatki, płacą składki ubezpieczeniowe, oszczędzają, konsumują. Utrata tych ludzi, była największą stratą dla państwa polskiego - wyjaśnia polityk. W raporcie znajdą się także szacunki dotyczące strat ekonomicznych. Oprócz ofiar wojny w tej analizie uwzględniono także osoby dotknięte kalectwem lub chorobami, a także dzieci wywiezione do Niemiec i pracowników przymusowych, którzy przez kolejne lata pracowali na rzecz tamtejszej gospodarki.

W kolejnych rozdziałach opisano straty materialne, np. dotyczące zniszczonych budynków oraz straty w bankowości. W raporcie znajdzie się również analiza przedstawiająca straty w PKB poniesione w wyniku wojny. - Dzięki takim obliczeniom możemy powiedzieć o tym, co się działo z Polską po zakończeniu II wojny światowej i jak dalece potencjał gospodarczy naszego kraju został zniszczony w porównaniu do przedwojennego potencjału - wyjaśnia dr Paweł Pońsko ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W jego ocenie podczas II wojny światowej nasz kraj został cofnięty cywilizacyjnie.

- Cofnięcie cywilizacyjne było odczuwane nie tylko przez osoby, które były represjonowane w czasie drugiej wojny światowej, ale przez wszystkie pokolenia Polaków po II wojnie światowej - tłumaczy. - Przy niższym potencjale gospodarczym Polska rozwijała się na niższym poziomie i mniej było dobrobytu do podziału - dodaje Pońsko.

Z tą argumentacją zgadza się także Arkadiusz Mularczyk. W jego ocenie, gdyby nie II wojna światowa i szkody, jakie podczas jej trwania Niemcy wyrządzili Polsce, nasz kraj znajdowałby się dziś na zupełnie innym poziomie rozwoju gospodarczego. - Dobrym przykładem jest Hiszpania, która przed wojną była na tym samym poziomie rozwoju gospodarczego co Polska. Dziś jest 13. gospodarką świata, a my 23. To pokazuje, jakie były skutki II wojny światowej dla rozwoju gospodarczego Polski - wyjaśnia poseł.

Parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej powstał pod koniec września 2017 roku z inicjatywy PiS. Jego celem jest oszacowanie wysokości niemieckich reparacji. Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu, jest nieuzasadnione.

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej