Wzloty i upadki polskiej gospodarki, czyli jak dogonić najbogatszych

2018-11-12, 19:00

Wzloty i upadki polskiej gospodarki, czyli jak dogonić najbogatszych
90 lat temu otwarto port w Gdyni, który był pierwszym polskim, morskim oknem na świat. . Foto: Pixabay

Polska gospodarka przez 100 lat od odzyskania przez nasz kraj własnej państwowości przeżywała wzloty i upadki. Nie zawsze wszystko zależało od nas samych, choć zwłaszcza przez ostatnie 30 lat notujemy nieustający wzrost, który, jeśli zostanie utrzymany, pozwoli nam dogonić najbogatsze państwa świata.

Posłuchaj

Na temat etapów odbudowy polskiej gospodarki w okresie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości aż do współczesności - mówiła w Polskim Radiu 24 Julia Patorska, liderka zespołu ds. analiz ekonomicznych w firmie Deloitte w rozmowie z Karoliną Mózgowiec/ Naczelna Redakcja Gospodarcza
+
Dodaj do playlisty

Okrągła rocznica odzyskania niepodległości, to okazja, aby podsumować dokonania gospodarcze Polski ostatniego stulecia i porównać sytuację naszego kraju wtedy i dziś.

Zdaniem dr Piotra Korysia ekonomisty z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, który gościł na antenie radiowej Jedynki, w II Rzeczpospolitej nastąpiła udana reintegracja ziem polskich i odbudowa państwa z terytoriów, które należały do trzech wielkich imperiów. Gospodarczo – zdaniem eksperta – okres międzywojenny nie był jednak „nadzwyczajnym czasem dla Polski”, choć to wtedy powstały Centralny Okręg Przemysłowy, port w Gdyni czy linie kolejowe.

Zmarnowane szanse

W opinii ekonomisty, w latach 30. zeszłego stulecia więcej okazji zmarnowaliśmy niż wykorzystaliśmy, a skutki wielkiego kryzysu zaczęliśmy przezwyciężać w drugiej połowie lat 30. Dopiero wtedy w gospodarce prywatnej pojawiły się oznaki wychodzenia z recesji, a państwo podjęło silne działania inwestycyjne, choć – zdaniem rozmówcy – zostały one wdrożone zdecydowanie za późno i opierały się na założeniu, że państwo jest "jedynym dobrym właścicielem".

Według Piotra Korysia była to polityka etatystyczna, charakterystyczna dla krajów peryferyjnych i wychodząca z założenia, że państwo najlepiej zarządza inwestycjami, zwłaszcza w przemyśle ciężkim, koncentrując je w jednym miejscu, co miało gwarantować sukces. Taką politykę – dodał – Polska prowadziła w latach 30-tych, potem w latach 50-tych a następnie podobną próbowała realizować ekipa Edwarda Gierka, co zakończyło się niepowodzeniem.

PKB to nie wszytko

Mówiąc o poziomie życia Polaków i o tym, jak on się zmieniał w ostatnich 100 latach – stwierdził, że „teraz jesteśmy wysoko”, choć trzeba pamiętać, że PKB per capita nie jest dobrą miarą poziomu życia. Zaznaczył jednak, że dziś „z całą pewnością” żyje nam się lepiej niż w 20-leciu międzywojennym, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że rozwija się cały świat.

Zdaniem eksperta jedną z bardziej dramatycznych porażek II RP było to, że nie udało się znieść nierówności regionalnych i tych między warstwami biedniejszymi i bogatszymi, a nawet różnice te się pogłębiały. W opinii ekonomisty, obecnie nierówności są dużo mniejsze.

Gospodarcze różnice między zaborami

W Polskim Radiu 24 Julia Patorska liderka zespołu ds. analiz ekonomicznych w firmie Deloitte – powiedziała, że w 1918 roku, kiedy Polska odzyskała niepodległość trudno było mówić o polskiej gospodarce jako o jednolitym bycie, bowiem były to trzy bardzo różne pod względem rozwoju gospodarczego i społecznego terytoria.

Najbardziej rozwinięta część – przypomniała – znajdowała się wcześniej pod zaborem niemieckim. Tam bogactwo liczone per capita dochodziło nawet do 70 procent tego co wówczas notowano w krajach Europy Zachodniej. Dwa pozostałe zabory były znacznie biedniejsze i tam poziom ten wynosił około 20-30 procent poziomu notowanego w państwach Zachodu.

Jak mówiła ekspertka – pierwszym wyzwaniem, przed którym stanęły ówczesne władze była próba unifikacji tych terenów. Zaczęto budować kluczowe instytucje a za tym szły reformy i plany inwestycyjne, które pozwoliły „napędzać” gospodarkę. Gdy Polska trochę odetchnęła po hiperinflacji i zaczęła się lepiej rozwijać – zauważyła – nadszedł wielki kryzys, który mocno uderzył również w Polskę.

Do sztandarowych ówczesnych inwestycji należy zaliczyć budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego i nowy port w Gdyni, który miał uniezależnić Polskę od portu w Gdańsku, który nie był wtedy polskim miastem, ale – jak dodała rozmówczyni – Polska pozostawała nadal słabym krajem co unaocznił wrzesień 1939 roku, kiedy to źle wyposażona polska armia nie mogła powstrzymać niemieckiej agresji.

Powojenna odbudowa

Po wojnie, kiedy kraj stanął do odbudowy a PKB per capita wynosiło połowę tego co w tamtym czasie generowały państwa zachodnie, choć w latach 50-tych poprzedniego stulecia byliśmy państwem bogatszym od ówczesnej Hiszpanii, z którą się porównujemy, ponieważ to kraj podobny do naszego pod względem wielkości oraz liczby ludności.

Narzucony w latach późniejszych system gospodarki planowanej – według ekspertki – mocno zahamował dalszy wzrost gospodarczy a Polska rozwijała się znacznie wolniej niż kraje zachodnie a nawet niektóre państwa dawnego RWPG.

Odwilż następuje w latach 70-tych XX stulecia za sprawą Edwarda Gierka, choć poprawa sytuacji gospodarczej w tamtym czasie odbywała się „na kredyt”. W latach 80-tych Polska stanęła u progu bankructwa – przypomniała ekspertka – a sytuacja ekonomiczna była na tyle ciężka, że przełożyło się to na sytuację polityczną. Po wolnych wyborach w roku 1989 w rekordowo krótkim tempie grupa fachowców pod przewodnictwem Leszka Balcerowicza tworzy ramy dla nowego systemu gospodarczego.

Przełom po 1990 roku

W parę miesięcy – przypomniała Julia Patorska – napisano kilkanaście ustaw, które „totalnie zmieniły model gospodarczy w naszym kraju”. Ustawy weszły w życie w styczniu 1990 roku i patrząc na sto lat, które dzielą Polskę od momentu odzyskania niepodległości to od roku 1990 w gospodarce dzieje się wiele dobrego. Tu ekspertka wymieniła: otwarcie naszej gospodarki na świat, przestawienie jej na tory rynkowe z ochroną własności prywatnej, dzięki czemu można było budować przedsiębiorczość.

Pod koniec lat 80-tych poprzedniego wieku Polska była per capita na poziomie 30 proc. PKB państw Zachodu, a obecnie dobijamy do prawie 70 procent. Według rozmówczyni jesteśmy obecnie bogatsi i względnie i bezwzględnie zaś luka, która nas dzieli od państw najbogatszych jest „krok po kroku” zmniejszana.

Utrzymać tempo

Zdaniem ekspertki, jeśli dalej utrzymany zostanie obecny kierunek to w ciągu 20 lat mamy szansę dogonić państwa najbogatsze i znaleźć się w czołówce. Jak dodała, od roku 1991 odnotowujemy w Polsce nieustający wzrost gospodarczy, co jest „ewenementem na skalę światową”. Według rozmówczyni, powinniśmy bardzo docenić ostatnie 30 lat.

Myśląc o stu latach odzyskania niepodległości – podsumowała – trzeba pamiętać, że tak „rzewnie” wspominane lata 20-lecia międzywojennego, czy lata Gierka nie zawsze mają uzasadnienie w danych.

Jak najmniej państwa

Jak powiedział reporterowi Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Tomasz Rostkowski z Pracodawców RP, w 20-leciu międzywojennym, Polska gospodarka oparta była na inwestycjach państwowych, natomiast dzisiaj przeważa biznes prywatny. Zdaniem eksperta  widać, że niektóre pomysły realizowane obecnie są kopią tego, czego doświadczaliśmy w okresie międzywojennym. Na przykład to, że państwo bierze na siebie „ogromne wyzwania inwestycyjne”.

W jego opinii  państwo ma do odegrania ogromną rolę w gospodarce, np. powinno zapewnić dobre otoczenie prawne oraz stabilne warunki działania, natomiast nie powinno budować własnych przedsiębiorstw a aktywność gospodarczą pozostawić Polakom.

Według Tomasza Rostkowski, dziś Polska aspiruje do największych gospodarek światowych a te nie powstają, dlatego że państwo inwestuje np. w innowacyjne pomysły typu Google czy Facebook. W tym wypadku przedsiębiorczość tworzy nowe biznesy, bo „państwo samo w sobie nie jest innowacyjnym bytem i chyba nawet nie powinno być”. Państwo – zdaniem rozmówcy – ma za zadanie tworzyć warunki do działania i choć trzeba doceniać sukcesy (gospodarcze – red.) lat międzywojennych to nie jest to „rozwiązanie na dzisiejsze czasy” – podsumował ekspert.

Sami nie dalibyśmy rady

W okresie międzywojennym Polska znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej. Był to bowiem czas podnoszenia kraju, po 123 latach zaborów – powiedziała reporterowi Naczelnej Redakcji Gospodarczej Maria Pawlak, historyk WAWstep. Podkreśliła, że w latach 20-tych zeszłego stulecia Polska oprócz odbudowy gospodarki zmagała się również z analfabetyzmem.

Jak dodała wprawdzie nie było wtedy Unii Europejskiej to państwa zachodnie wspomagały Polskę w odbudowie gospodarki, o czym często zapominamy. Na przykład Francja pomogła nam w budowie portu w Gdyni. Powstawały też inwestycje wspierane przez kapitał niemiecki oraz pochodzący ze zbiórek amerykańskiej Polonii.

Bez tych pieniędzy Polacy sami nie odbudowaliby gospodarki w okresie międzywojennym – zauważyła. Jak stwierdziła – w okresie międzywojennym duża część przemysłu była zlokalizowana w jednym obszarze kraju, a dzisiaj jest inaczej, dzięki czemu Polska może rozwijać logistykę i transport samochodowy. W tych dziedzinach – dodała – nasz kraj jest obecnie „czołowym graczem na rynku międzynarodowym”.

Gdyby nie wojna

Podkreśliła, że Polska miała szansę na spektakularny rozwój gospodarczy w kolejnych latach, gdyby nie przerwał tego wybuch II Wojny Światowej.

Karolina Mózgowiec, Błażej Prośniewski, Tomasz Matusiak, Adam Kaliński, kw 

NBP

Polecane

Wróć do strony głównej