Śpieszmy się zatrudniać Ukraińców, dopóki jeszcze tego chcą

2016-09-15, 19:19

Śpieszmy się zatrudniać Ukraińców, dopóki jeszcze tego chcą
Polska gospodarka, m.in. ze względu na repartycyjny system emerytalny, który wymaga pełnej zastępowalności pokoleń – będzie wymagała dużego napływu ludzi. Foto: Glow Images/East News

Wielu Polaków, którzy mogliby znaleźć zatrudnienie – nie chce pracować. Dodatkowo mamy ciągle za mały przyrost naturalny. Czy w tej sytuacji polskie firmy będą zmuszone zatrudniać imigrantów, aby przetrwać?

Posłuchaj

Trzeba skupić się na tym, aby imigranci, którzy przyjeżdżają do Polski i chcą tu pracować mieli możliwość robienia tego legalnie. Natomiast nie trzeba tworzyć specjalnych programów – uważa gość Jedynki Jakub Bińkowski, ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Przewiduje się, że przy obecnych trendach demograficznych w Polsce już w 2020 roku zabraknie 1 miliona pracujących, a do 2050 roku ich deficyt wyniesie 5 milionów. Imigrantów potrzebują także inne państwa w Unii Europejskiej, i może się okazać wkrótce, że Ukraińcy będą mieli propozycje z innych krajów. Powinniśmy więc, jak najszybciej, zapewnić im jak najlepsze warunki legalnego pobytu i pracy w naszym kraju.

Polskie zmartwienia: demografia i emigracja

Jakub Bińkowski Jakub Bińkowski

Dlatego Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Związek uważa, że trzeba jak najszybciej zalegalizować pobyt wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków czy Białorusinów przebywających na terytorium Polski, poprzez automatyczne przyznanie im prawa stałego pobytu. Pozwoli to na uzupełnienie niedoboru siły roboczej oraz zapewni regularne, kilkumiliardowe w skali roku, wpływy do budżetu państwa.

– Głównym powodem jest tutaj katastrofa demograficzna, z którą musimy się obecnie zmierzyć. Według oficjalnych szacunków do roku 2050 populacja Polski zmniejszy się o kilka milionów osób, a większość ludności będzie w wieku poprodukcyjnym. Dlatego polska gospodarka, m.in. ze względu na repartycyjny system emerytalny, który wymaga pełnej zastępowalności pokoleń – będzie  wymagała dużego napływu ludzi. I o ile część tego ubytku da się zastąpić polityką prorodzinną, czy działaniami zachęcającymi do powrotu polskich imigrantów, to i tak pozostaje pewna „dziura do zasypania”, którą należałoby wypełnić imigrantami z innych państw. Według szacunków Narodowej Rady Ludnościowej do roku 2050 powinniśmy przyjąć 5 mln imigrantów – wyjaśnia gość Jedynki Jakub Bińkowski, ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Warto tu przypomnieć, że z kolei 2,5 mln Polaków wyjechało za granicę, właśnie do pracy – do Wielkiej Brytanii, do Niemiec, do Norwegii.

– Przede wszystkim są to młode osoby, które wyjechały, ponieważ za pracę, którą mogły w Polsce wykonywać, nie otrzymywały wystarczającego z ich punktu widzenia wynagrodzenia. I wyjechały, aby zarabiać większe pieniądze, na tym co robią. Czy będą one skłonne wrócić do kraju? – zastanawia się gość Jedynki.

To zależy. Część z nich na pewno tak, te które np. chciałyby prowadzić działalność gospodarczą w Polsce. Ale wtedy, kiedy poprawi się u nas otoczenie prawno-regulacyjne dla tej działalności.

– Jednak część na tyle już się zasymiluje w państwach, w których teraz żyją, że zapewne nie będą chcieli wracać – dodaje ekspert ZPP.

Legalizacja a rynek pracy imigrantów

Niełatwo oszacować, ilu imigrantów pracuje obecnie legalnie, a ilu nielegalnie. Dane o pracujących nielegalnie są bardzo zróżnicowane, i wynoszą od kilkudziesięciu tysięcy do kilkuset tysięcy osób.

– Dlatego ZPP, przy opracowywaniu raportu na ten temat, przyjął bezpieczny szacunek ok. miliona osób z Ukrainy, które obecnie przebywają i pracują w Polsce. Większość z tych pracujących leganie jest zatrudnionych na podstawie tzw. oświadczeń o zamierzeniu powierzenia pracy cudzoziemcowi. Do tej pory była to bardzo prosta procedura, której przejście gwarantowało, że dana osoba mogła tutaj przyjechać i pracować – ocenia Jakub Bińkowski.

Zmieniają się jednak warunki na rynku pracy, również te dotyczące cudzoziemców. W przyszłym roku płaca minimalna ma wynosić 2 tys. zł, także różne przepisy dotyczące zatrudniania są zaostrzane.

Obecnie wielu pracowników-imigrantów jest zatrudnianych w szarej strefie, bo to opłaca się pracodawcom. Kiedy nastąpi legalizacja, to te koszty wzrosną. Czy wtedy nadal nasi przedsiębiorcy będą chcieli zatrudniać imigrantów?

– Z pewnością, ponieważ są zawody, branże dla których w Polsce brakuje pracowników. I jeśli przedsiębiorcy będą chcieli nadal prowadzić działalność gospodarczą w takiej branży, to będą zmuszeni do zatrudniania imigrantów, skłonnych podjąć taką pracę – podkreśla ekspert ZPP.

Na pewno legalizacją pracy i pobytu imigrantów powinien być zainteresowany zarówno budżet czyli Ministerstwo Finansów, jak i ZUS.

– W raporcie ZPP jest szacunek ewentualnych wpływów budżetowych po legalizacji, i są to kwoty liczone w miliardach złotych. Nawet 9 mld złotych – ocenia Jakub Bińkowski.

Imigrant z Ukrainy na wagę złota?

Ale do roku 2050, kiedy prognozowany jest deficyt pracowników w wysokości 5 mln osób – może się wiele zmienić. Może się okazać, że sytuacja Ukrainy się poprawi, i tych chętnych do pracy w Polsce nie będzie.

– Dlatego trzeba wykorzystać obecny moment, ponieważ jeśli się na to nie zdecydujemy, to inne państwa wykorzystają tę możliwość. A cały układ historyczno-geograficzny w tym momencie umożliwia rozwiązanie problemu demograficznego Polski, przynajmniej częściowo. I głupotą byłoby z tej możliwości nie skorzystać –

tłumaczy gość Jedynki.

Ukraińcy są dość bliscy nam kulturowo, i łatwiej im adaptować się do warunków życia i pracy w Polsce niż imigrantom z innych państw.

– Z wielu badań wynika, że inaczej do kwestii imigrantów podchodzi społeczeństwo jeśli pytanie dotyczy imigracji jako takiej, gdy chodzi o imigrantów z różnych państw. A zupełnie inaczej, gdy zadaje się pytanie o imigrantów z konkretnego państwa. Obecnie Polacy przychylnie podchodzą do legalizacji pobytu Ukraińców w Polsce, co potwierdzają też badania na zlecenie ZPP – zauważa Jakub Bińkowski.

Wystarczy dać możliwość zatrudnienia

Choć są też takie sondaże z których wynika, że 80 proc. Polaków nie chce więcej imigrantów zarobkowych (Rzeczpospolita, Instytut Badawczy Danae).

– Zwróćmy uwagę na sformułowanie: imigrantów zarobkowych. Nie z konkretnego państwa. Bo to obawy ostatnich miesięcy związane z problemem uchodźców zapewne spowodowały taki wynik – uważa ekspert ZPP.  

Ale jeśli nie będzie chętnych pracowników z Ukrainy, to jednak trzeba będzie pomyśleć o imigrantach z innych kierunków – może właśnie z Północnej Afryki, z krajów arabskich.

– W raporcie ZPP wymienione są konkretne trzy nacje, które w tej chwili licznie pracują w Polsce, łatwo się asymilują i są skłonne do dalszej pracy. To Ukraińcy, Białorusini i Wietnamczycy – podkreśla gość Jedynki.

Czy w tej sytuacji lepiej tworzyć specjalne programy asymilacyjne, czy może tylko dawać im szansę na znalezienie pracy? Pomoc socjalna mogłaby bowiem być może zachęcić te osoby do korzystania z zasiłków, a nie do podejmowania pracy.

– To podobnie jak ze wspieraniem przedsiębiorczości. Generalnie nie trzeba jej wspierać specjalnymi programami. Trzeba tylko minimalizować liczbę regulacji, które ją krępują. Czyli trzeba skupić się na tym, aby imigranci, którzy przyjeżdżają do Polski i chcą tu pracować mieli możliwość robienia tego legalnie. Natomiast nie trzeba tworzyć specjalnych programów, szczególnie tych które łączą się z wydatkami z budżetu państwa – komentuje gość Jedynki Jakub Bińkowski, ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

 Robert Lidke, mb

 

Polecane

Wróć do strony głównej