Konrad Traczyk, założyciel platformy Hash.fm: reklamodawcy inwestują dziś w influencerów

2015-12-13, 17:00

Konrad Traczyk, założyciel platformy Hash.fm: reklamodawcy inwestują dziś w influencerów
Konrad Traczyk, założyciel platformy Hash.fm, zawierającej największą w Europie bazę internetowych aktywistów: blogerów, youtuberów, snapchaterów i innych wirtualnych liderów opinii. Foto: PR24

Kim są wpływowi ludzie Internetu i dlaczego firmom, często bardzo znanym markom tak zależy, by mieć z nimi dobry kontakt? Na czym polegają dziś efektywne kampanie reklamowe, ile kosztują i dlaczego tak dynamicznie rozwija się na naszych oczach internetowy marketing?

Posłuchaj

Ludzie gospodarki cz. 1 - gościem Polskiego Radia 24 był Konrad Traczyk, założyciel platformy Hash.fm (Grażyna Raszkowska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Odpowiedzi na te m.in. pytania udzielił w audycji „Ludzie gospodarki” Konrad Traczyk, założyciel platformy Hash.fm.

Przyczyną powołania do życia tego wirtualnego bytu były poprzednie doświadczenie zawodowe Konrada Traczyka, związane z marketingiem internetowym, przede wszystkim z social media oraz obserwacja zmian zachodzących na rynku reklamowym.

– Współpraca komercyjno-reklamowa z twórcami internetowymi jest pokrewnym tematem, którym się wczesnej zajmowałem, dlatego w sposób naturalny poszerzyłem swoje zawodowe zainteresowania – mówi gość audycji.

Ci, którzy wywierają wpływ

Obecnie jego platforma zawiera ogromnie pojemną (na jej stronie można wyczytać, że największą w Europie) bazę internetowych aktywistów: blogerów, youtuberów, snapchaterów i innych wirtualnych liderów opinii.

Osoby aktywne w Internecie, mające swoje kanały przekazu występują dziś coraz częściej pod wspólnym mianem: influencerzy i stanowią łakomy kąsek zarówno dla agencji reklamowych jak i przede wszystkim dla wielkich firm, które wykorzystują ich popularność do reklamowania swoich produktów czy usług.

– W ciągu ostatnich dwóch lat przeszliśmy od posługiwania się terminem blogosfera do posługiwania się pojęciem: influencer marketing. Zaczęliśmy nieśmiało promować to sformułowanie rok temu i był oczywiście na początku opór do jego stosowania – mówi gość audycji.

Nazwa pochodzi od angielskiego słowa influence – wpływ.

– Influence marketing to obszar marketingu, którym zajmuje się platforma Hash.fm – dopowiada Konrad Traczyk.

Wiele pojęć dotyczących marketingu i reklamy ma swój początek w Stanach Zjednoczonych i tak jest również w przypadku pojęcia: influencer.

A influencer to zwykły internauta, który zdobył po prostu wielką popularność. A najbardziej popularni mają od kilkuset tysięcy do przekraczających milion „oglądów” internetowych miesięcznie.

Zaczęło się od blogerów

Współpraca komercyjna rozpoczęła się od kontaktów z blogerami, a następnie z tymi aktywnymi na kanale You Tube.

– Zauważyłem, że nie ma wystarczającej liczby usystematyzowanych informacji na temat tej grupy, która pozwoliłaby w sposób odpowiedzialny wybierać odpowiednie osoby do konkretnych kampanii reklamowych – mówi Konrad Traczyk.

Teraz jednak to nie tylko oni są zauważalni przez reklamodawców, ale także te osoby, które działają w zupełnie nowych serwisach i internetowych kanałach komunikacyjnych takich jak: Snapchat, Instagram czy Vine.

Planowane budżety

– W 2016 roku z pewnością także w Polsce branża reklamowa na szeroką już skalę będzie stosowało influencer marketing w swoich działaniach. To już nie jest jakiś dodatek, czy eksperyment, ale poważne budżety przeznaczane na wirtualnych liderów opinii – mówi ekspert.

Przesuniecie wydatków – jest już bardzo widoczne z tego powodu, że firmy zauważyły skuteczność oddziaływań tej grupy osób na swoich fanów.

– Jest widoczny przepływ wydatków, można powiedzieć tąpnięcie wydatków z reklam telewizyjnych na social marketing czyli na wszelkiego rodzaju kanały internetowe: Facebook, Twitter czy influencer marketing.

Wydatki na reklamy w Internecie to także te, z których korzystają wydawcy internetowi i portale.

Reklamodawcy porównują skuteczność oddziaływania tradycyjnych banerów reklamowych obecnych na portalach, ze skutecznością oddziaływania żywych osób w sieci.

– Banery reklamowe można po prostu wyłączyć w wyszukiwarce inletowej, co jest masowym już zjawiskiem w 2015 roku. Dotyczy ono od 30 do 50 proc. internautów i jest to zjawisko globalne – mówi rozmówca.

Karierę wśród reklamodawców robią więc wszystkie te narzędzia, w tym przede wszystkim social media, które pozwalają na bezpośrednią komunikację użytkowników.

Jak to działa

Bardzo często jest tak, że specjalista w jakiejś dziedzinie np. znany bloger od tematyki rowerowej czy turystycznej nawiązuje komercyjną współpracę z producentami sprzętu rowerowego albo też np. decyduje się promować jakiś region kraju czy dane miasto. – Jedzie tam, zachęca do odwiedzin, wskazuje, co warto zobaczyć, namawia do tego – mówi gość audycji.

Albo też ktoś popularny ze względu na swoją rozrywkową działalność w sieci testuje urządzenia elektroniczne i prezentuje ich mocne i słabe strony.

Wszystko to oczywiście za ściśle określone stawki.

Mogą to również być działania edukacyjne. – Jedno z wydawnictw zaprosiło do współpracy popularną osobę działającą na Snapchacie i za jej pośrednictwem w bardzo krótkim czasie ponad 35 tys. osób ściągnęło na swoje smarfony określone aplikacje – mówi Konrad Traczyk.

Powstaje oczywiste pytanie o bezstronność przekazu, bo raczej ktoś, kto bierze pieniądze od reklamodawcy nie będzie krytykował danego produktu.

A ile można zarobić?

– Od 200 zł za proste lokowanie produktu po milionowe gaże, które pobierają największe gwiazdy Internetu – wszystko zależy przede wszystkim od poziomu popularności danego influencera.

Grażyna Raszkowska

Polecane

Wróć do strony głównej