Wysokie ceny emisji CO2 to efekt spekulacji? Sytuacja grozi dalszym wzrostem cen energii

2021-03-24, 13:41

Wysokie ceny emisji CO2 to efekt spekulacji? Sytuacja grozi dalszym wzrostem cen energii
Zdjęcie ilustracyjne.Foto: Pixabay

Stale rosnący import energii elektrycznej jest niepokojący, a utrzymanie się cen emisji CO2 na poziomie 40 euro za tonę grozi dalszym jego wzrostem - ocenia wiceprezes PGE Paweł Strączyński. Taki scenariusz grozi według niego wygaszaniem krajowej kogeneracji, czyli łączenia produkcji prądu i ciepła w jednym procesie.

- W roku 2020 import prądu wzrósł o 25 proc., a jego wolumen – do 13 TWh, to bardzo dużo - podkreśla wiceprezes PGE. Odnosząc się do aktualnych cen uprawnień do emisji, które ostatnio sięgały nawet 42 euro za tonę. Paweł Strączyński podkreśla, że co prawda PGE miało różne scenariusze cen, ale nikt, w najczarniejszych snach, nie spodziewał się ceny 42 euro na początku 2021 r.

Powiązany Artykuł

oze 1200.jpg
Inwestycje w OZE zmniejszą ceny prądu już w 2030 r. Tak wynika z analizy Instytutu Jagiellońskiego

Wypaczenie idei handlu emisjami

Jak ocenia wiceszef PGE, nie ulega żadnej wątpliwości, że wysokość ceny uprawnień jest efektem rynkowej aktywności podmiotów zainteresowanych zyskiem na transakcjach spekulacyjnych.

- Te transakcje nie są przyporządkowane żadnemu z wytwórców - zaznaczył Paweł Strączyński, dodając, że to wypaczenie idei powstania systemu handlu emisjami, a Komisja Europejska – poza "kilkoma pomrukami" - właściwie tematem się nie zajęła.

Według niego, jeśli nic się nie zmieni, będziemy mieli w Polsce do czynienia z dalszym wzrostem cen energii ze źródeł konwencjonalnych, co z kolei pociągnie za sobą dalszy wzrost importu.

- W najczarniejszym scenariuszu może to doprowadzić do niekontrolowanego wygaszania wszystkich aktywów konwencjonalnych w Polsce i zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju - ostrzega.

Przeniesienie długu związanego z aktywami węglowymi

Prezes PGE Wojciech Dąbrowski wyraził z kolei nadzieję, że w najbliższych tygodniach spółka pozna szczegóły planu wydzielenia aktywów węglowych do oddzielnego, państwowego podmiotu. Przypomina przy tym, że proces ten prowadzi Ministerstwo Aktywów, odpowiada za niego wiceminister Artur Soboń, a PGE nie jest stroną tych działań.

Jak zaznaczył prezes Dąbrowski, ważnym elementem tego procesu miałoby być przeniesienie długu związanego z aktywami węglowymi. Inwestycje w bloki w Opolu czy Turowie były finansowane także długiem i ten dług powinien zostać spłacony z pracy tych jednostek.

- Zakładamy, że aktywa te przejdą do nowego podmiotu razem z długiem, prowadzimy rozmowy z bankami, jak rozwiązać tę kwestię - mówi Wojciech Dąbrowski.

Powiązany Artykuł

licznik prądu1200.jpg
Znamy taryfy dystrybucyjne Energi Operatora i PGE Dystrybucji. Jest decyzja URE

Komisja Europejska musi zmienić podejście

Odnosząc się do przechodzenia źródeł wytwórczych z węgla na gaz, wiceprezes Strączyński ocenia, że ostatnie informacje o pracach nad tzw. taksonomią, nie napawają optymizmem. Wynika z nich bowiem, że KE zgodzi się na uznanie gazu za paliwo przejściowe, pod warunkiem uruchomienia jednostek gazowych najdalej do 2025 r.

- W Polsce uruchomienie wszystkich projektów gazowych do 2025 roku jest absolutnie niemożliwe, liczymy, że KE się zorientuje, iż takie podejście nie sprzyja transformacji w Polsce - zaznacza Paweł Strączyński.

 

PolskieRadio24.pl, PAP, DoS

Polecane

Wróć do strony głównej