El. Euro 2020: wszystkie problemy Jerzego Brzęczka. Uda mu się je rozwiązać?

2019-10-09, 21:30

El. Euro 2020: wszystkie problemy Jerzego Brzęczka. Uda mu się je rozwiązać?
Jerzy Brzęczek. Foto: PAP/Leszek Szymański

Przed reprezentacją Polski dwa teoretycznie łatwe mecze, które mogą być przepustką do wyjazdu na Euro 2020. Ostatnie tygodnie są jednak bardzo trudne, zwłaszcza dla selekcjonera biało-czerwonych. 

Posłuchaj

Glik tłumaczył, że w spotkaniu z Łotwą najważniejsze będzie zdobycie trzech punktów (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Reprezentacja Polski zajmuje pierwsze miejsce w grupie G z dorobkiem 13 punktów
  • Biało-czerwoni mają świadomość, że w październikowych spotkaniach liczy się tylko komplet punktów
  • Po dwóch słabszych spotkaniach Polacy chcą wrócić na właściwy kurs 

Powiązany Artykuł

baner Eliminacje EURO 2020 NOWY.jpg
Eliminacje Euro 2020 - SERWIS SPECJALNY

Czarne chmury zebrały się nad kadrą po wrześniowych meczach ze Słowenią i Austrią. W Lublanie biało-czerwoni przegrali 0:2, zaś przed własną publicznością sięgnęli tylko po punkt, a Austriacy mieli wszelkie powody do tego, by czuć niedosyt - to oni stworzyli sobie więcej sytuacji, to oni byli w tym spotkaniu zwyczajnie lepsi.

>>> TERMINARZ I TABELA GRUPY G EL. EURO 2020 

Nie da się ukryć, że biało-czerwoni w eliminacjach kolejnego Euro trafili wymarzoną grupę. Od samego początku byli murowanymi kandydatami do zajęcia pierwszego miejsca, od początku rozpoczęli realizację planu, punktując tak, jak w XXI wieku nie punktowała jeszcze żadna z naszych reprezentacji. 

Styl pozostawiał co prawda sporo do życzenia, zwłaszcza kiedy weźmie się pod uwagę piłkarzy, których Jerzy Brzęczek ma do dyspozycji. Niemniej jednak selekcjoner miał do pewnego momentu żelazny argument - cztery kolejne zwycięstwa, w których jego podopieczni nie stracili choćby gola.

Brzęczek przejął stery po Adamie Nawałce już ponad rok temu. O ocenę jego pracy można pokusić się jeszcze przed zakończeniem eliminacji Euro 2020. I w tym momencie entuzjastów selekcjonera nie ma zbyt wielu, choć najważniejsza postać polskiej piłki, Zbigniew Boniek, cały czas utrzymuje, że temat zakończenia współpracy nie istnieje.

Jakie są największe problemy i nad czym musi pracować Jerzy Brzęczek w kolejnych spotkaniach?

Zacięte strzelby

Choć biało-czerwoni są na pierwszym miejscu grupy G, to nie imponuje skutecznością - w sześciu dotychczasowych meczach na koncie naszych napastników jest tylko 8 bramek. Więcej goli mają od nas nie tylko będące za naszymi plecami Słowenia (12)  i Austria (13), ale także przedostatni w grupie Izrael (11), a rezultat Polaków wyrównali zawodnicy Macedonii Północnej. Biorąc pod uwagę, że do dyspozycji Jerzego Brzęczka od początku eliminacji jest znajdujący się w świetnej strzeleckiej dyspozycji Robert Lewandowski, to wynik zdecydowanie rozczarowujący.

Trzeba jednak zaznaczyć, że oprócz snajpera Bayernu piłkarze przednich formacji nie imponują formą. Od początku sezonu słabo wygląda Krzysztof Piątek, trafiający w Serie A wyłącznie z jedenastek. Z kontuzją długo zmagał się Arkadiusz Milik, który swojego ostatniego gola strzelił w kwietniu. W wyniku urazu z gry wypadł Dawid Kownacki. 

- Obecnie Arek i Krzysiek nie są może tacy skuteczni, ale to początek sezonu i ja jestem spokojny o ich dyspozycję. Mam świadomość, jak ważni są ci gracze dla reprezentacji - podkreślił Brzęczek.

Strzelają za to ci, którzy szans w kadrze nie dostają. W Grecji dobrze wygląda Karol Świderski, cały czas strzela Kamil Wilczek, który wyrósł na idola kibiców Broendby, w amerykańskiej MLS regularnie trafia Kacper Przybyłko. Z jednej strony można zastanawiać się, co musieliby zrobić, by zasłużyć na powołanie. Z drugiej zaś można wyobrazić sobie reakcje, gdyby któryś z nich został powołany w miejsce "etatowego" zawodnika i zawiódł.

Największym problemem jednak jest to, że piłkarze w meczach kadry stwarzają sobie niewiele sytuacji. Odżywają dopiero po powrocie do klubów. Najlepszy pod względem goli sezon rozgrywa Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki także dobrze radzi sobie w Hull. Brzęczek tłumaczył to tym, że na dyspozycję gwiazd wpłynęło... dobrze przepracowane poprzednie zgrupowanie. Komentarze po tej wypowiedzi, delikatnie mówiąc, nie były zbyt życzliwe. 

Czas, by piłkarze w meczach reprezentacji grali tak, jak w klubach. Nie wynika to jednak z braku chęci czy zaangażowania.

Napięcie 

W ostatnim czasie pojawiło się też wiele doniesień o tym, że atmosfera w kadrze nie jest najlepsza. Wojciech Szczęsny wymownym wpisem na Twitterze dał znać, że nie czuje się doceniany - był to efekt decyzji Brzęczka odnośnie obsady bramki. Miejsce między słupkami wywalczył sobie Łukasz Fabiański, którego jednak czeka spowodowana kontuzją przerwa. Golkiper West Hamu będzie pauzował przynajmniej do końca roku.

Pomijany mógł poczuć się Maciej Rybus, nominalny lewy obrońca, który w Lokomotiwie ma miejsce w podstawowym składzie, w kadrze zaś jest na bocznym torze. W jego miejsce pojawiał się Bartosz Bereszyński, grający w klubie na prawej flance. Dodatkowo Rybus został ukarany finansowo na poprzednim zgrupowaniu z powodu spóźnienia, co także nie wpłynęło dobrze na relacje z selekcjonerem. 

Robert Lewandowski krytycznie wypowiadał się o grze reprezentacji, przez co został "pouczony" przez Zbigniewa Bońka, który zasugerował, by kapitan kadry spróbował rozwiązywać podobne sprawy w szatni, a nie podczas rozmów z mediami.

Patrząc z boku, atmosfera może wydawać się gęsta. Brzęczek nie pomógł też kilkoma wypowiedziami, między innymi tą pod adresem zawodników grających w Championship. Po meczu z Austrią podkreślał, że w składzie jego drużyny było ich trzech i zestawił ich z mających liczną kolonię w Bundeslidze rywalami. Można tylko domyślać się, że nie było to motywujące dla graczy.

Dwie okazałe wygrane z teoretycznie słabszymi rywalami mogą podnieść morale tej drużyny. Kadra potrzebuje pewności siebie, zagrania zgodnie na miarę potencjału i oczekiwań. 

- Na pewno nie ma napiętej sytuacji w kadrze. Oczywiście, nie jesteśmy szczęśliwi z wyników w ostatnich meczach, ale w każdej sytuacji będzie ratował nas spokój. Wszystko zależy od nas i musimy się na tym skupić - uspokoił kapitan.

Styl

W Lidze Narodów i meczach towarzyskich przeważnie graliśmy słabo, bez pomysłu, a do tego brakowało tego, co obecnie jest największym atutem selekcjonera - wyników. W eliminacjach do mistrzostw Europy można narzekać na styl, ale selekcjonera bronią rezultaty.

Bez wątpienia najlepszym spotkaniem kadry był mecz z Izraelem. Na wypełnionym PGE Narodowym, w atmosferze piłkarskiego święta, przy okazji stulecia PZPN, udało im się rozegrać koncertowe spotkanie, w którym można było pochwalić praktycznie każdego. Wynik 4:0 mówi właściwie sam za siebie, przy tak okazałym zwycięstwie można było chwalić właściwie każdego, kto pojawił się na boisku. Czy to uśpiło czujność? Być może.

Mamy w drużynie wiele indywidualności, mogących przesądzić o końcowym wyniku. Trzon tej reprezentacji jest niepodważalny i jedynym, czego w niej brakowało, była koncepcja tego, w jaki sposób grać, jak wykorzystać jej największe atuty. Plan na tę reprezentację trudno jednak dostrzec. 

Kadra Adama Nawałki często kontratakowała, wykorzystując do tego skrzydła. Brzęczek borykał się z problemami, kim je obsadzić. Choć akcje częściej przeprowadzane są środkiem pola, to tam z kolei dużo jest gry, z której niewiele wynika. Brakuje podejmowania ryzyka, konkretu, błysku. Podobnie niewiele było aktywności, wychodzenia na pozycje, gry bez piłki.

Nie dysponujemy wielkim bogactwem jeśli chodzi o graczy kreatywnych, rzadko możemy oglądać koronkowe rozegrania i pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Momentami po prostu brakuje nam czysto piłkarskich argumentów. A w takim przypadku trzeba je czymś zastąpić. Wybieganiem, agresją, determinacją, zespołowością, organizacją gry. Bez tego w starciu z silniejszymi rywalami nie ma szans na dobry wynik.

Niewiadome

W tym momencie trudno powiedzieć, w jakim miejscu jest nasza reprezentacja. Mamy problem ze wskazaniem kierunku, w którym zmierza. Brutalnym szokiem były mistrzostwa świata, na które apetyty ostrzyły sobie miliony kibiców. Kibiców, którzy bardzo często lubią zabierać głos w sprawach kadry. Nie bez powodu mówi się, że żyjemy w kraju 38 milionów selekcjonerów.

Przed mundialem niewielu z nich spodziewało się tego, że Polacy będą tak słabo wyglądać na tle rywali. Rywali, których przedstawiano zresztą jako będących w naszym zasięgu. Rzeczywistość okazała się inna.

Powiązany Artykuł

collage kadra 1200 .jpg
El. Euro 2020: awans już w październiku? "Najpierw trzeba wyjść na boisko"

Awans na Euro 2020 jest tylko i wyłącznie w rękach piłkarzy i Jerzego Brzęczka, w sytuacji, w której jesteśmy, jego brak byłby sensacją. Jedno z pytań dotyczy jednak tego, co dalej. W odpowiedzi nie pomaga też to, że w tym momencie nasz zespół jest zagadką - nie wiemy, czego spodziewać się po spotkaniach z Łotwą i Macedonią Północną. Z jednej strony mamy kilku zawodników, którzy ewidentnie są w formie. Z drugiej zaś nie da się jednoznacznie powiedzieć, jaki mecz rozegra chociażby Piotr Zieliński, czy nasza defensywa uniknie popełniania prostych błędów, czy będziemy wygrywać walkę o środek pola i czy przełoży się to na bramkowe sytuacje... 

Przed kadrą Brzęczka dwa mecze, w których po prostu nie można pozwolić sobie na potknięcie. Wśród wielu niewiadomych priorytetem będzie wyeliminowanie najważniejszej - tej, która dotyczy kwestii awansu.

ps, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej