"Banderowcy wychodzili z założenia, że najprościej będzie Lachów wymordować"

2018-07-08, 14:02

"Banderowcy wychodzili z założenia, że najprościej będzie Lachów wymordować"
Zbrodnia w Lipnikach na Wołyniu, zamordowani Polacy . Foto: Wikimedia Commons/Domena Publiczna

- Działania ukraińskie miały charakter czystek etnicznych. Chodziło o to, żeby usunąć Polaków, by poszli za San jak mówili banderowcy. Wychodzili oni z założenia, że najprościej będzie Lachów wymordować – mówił w Polskim Radiu 24 prof. Wojciech Polak, przewodniczący Kolegium IPN. Druga niedziela lipca jest tradycyjną datą obchodów rocznicy tzw. Krwawej Niedzieli. W niedzielę 11 lipca 1943 r. rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej.

Posłuchaj

8.07.18 Prof. Wojciech Polak o rzezi wołyńskiej
+
Dodaj do playlisty

Zbrodni dokonano w latach 1943–1945. Jej sprawcy - Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) we własnych dokumentach planową eksterminację ludności polskiej określali mianem "akcji antypolskiej". Według szacunków polskich historyków, ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków. 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Kulminacja tych wydarzeń, określanych mianem zbrodni wołyńskiej, nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 150 polskich miejscowości.

Od wiosny 2017 r. między Warszawą a Kijowem trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.

Jak tłumaczył prof. Wojciech Polak spór dotyczy liczby zamordowanych Polaków i charakteru zbrodni. - Dla polskich historyków oczywiste jest, że było to ludobójstwo, działanie z pobudek etnicznych - powiedział.

Liczby porażają, mówi się nawet o 130 tys. zamordowanych Polakach. - Strona ukraińska neguje to. Uważa, że ofiar było znacznie mniej. Sugeruje, że był to rodzaj wojny domowej, odwet za działania AK, stara się łagodzić fakty - tłumaczył historyk. Jego zdaniem stoi za tym polityka. - Ukraińcy szukają swoich mitów narodowych. Niestety nie tam gdzie trzeba. Sugerują, że UPA zajmowała się głównie walką z bolszewikami - dodał przewodniczący Kolegium IPN. 

Ukraińcy starają się także stawiać znak równości z przypadkami zbrodniczych działań ze strony polskiej. – Były one jednak nieproporcjonalnie mniejsze. Ponad 100 tys. zamordowanych Polaków i maksymalnie 3 tys. ofiar po stronie ukraińskiej. W dodatku część z nich zginęła z rąk banderowców w odwecie za pomoc udzielaną Polakom – powiedział historyk. Jego zdaniem nie można postawić znaku równości pomiędzy działaniami polskimi i ukraińskimi. – To fałszowanie historii – podkreślił.

Więcej w nagraniu.

Gospodarzem audycji był Wojciech Kościak.

Data emisji: 8.07

Godzina emisji: 12.35

PR24/tj



 

 

 

 

  

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej