Eksperci: zasiłek opiekuńczy to ważne wsparcie, ale długofalowo zaburza funkcjonowanie firm i rodzin
2020-09-02, 15:00
Zasiłek opiekuńczy jest ulgą dla rodzica, ale trudno wyobrazić sobie, że zastąpi on na dłużej normalne funkcjonowanie dziecka w szkole, w sytuacji, gdy rodzic normalnie miał ten czas przeznaczony na pracę zawodową – mówił w audycji "Rządy Pieniądza" dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
- Sytuacja, w której przedsiębiorstwa były zamknięte, a pracownicy przeszli na pracę zdalną, spowodowała, że rodzice musieli jednocześnie w swoich domach i mieszkaniach pracować i opiekować się dziećmi. To było bardzo destrukcyjne dla normalnego funkcjonowania i rodzin, i przedsiębiorstw - zauważył dr Andrzej Sadowski.
Goście audycji rozmawiali m.in. o wydłużeniu przez rząd do 20 września prawa do dodatkowego zasiłku opiekuńczego dla rodziców dzieci do lat 8. wypłacanego przez pracodawców i ZUS. Ostatecznie cały ciężar tego świadczenia ponosi ZUS, bo jest ono odliczane przez pracodawcę od należnych składek ubezpieczeniowych.
- Powtórzenie sytuacji, w której rodzic pracuje i zajmuje się dzieckiem, uzyskując z tego tytułu dodatkowy zasiłek, niespecjalnie odpowiada przedsiębiorcom, którzy twierdzą, że to nadmiernie dezorganizuje im dziś odbudowę firmy i wznawianie działalności – podkreślał dr Andrzej Sadowski.
Powiązany Artykuł
Dodatkowy zasiłek opiekuńczy. Można się o niego ubiegać od dzisiaj
Gdyby zamykano szkoły, zasiłek mógłby pomóc
Zdaniem drugiego gościa "Rządów Pieniądza", dr. Przemysława Kwietnia, z X-Trade Brokers, zasiłek może być jeszcze potrzebny, gdyby okazało się, że szkoły trzeba będzie ponownie zamykać, dlatego rząd chce mieć gotowe rozwiązanie na taką ewentualność. Z drugiej strony zmiany sposobu pracy firm są nieuniknione, niezależnie od chęci samych pracowników. A pandemia jedynie je przyśpieszyła.
- Jako gatunek ludzki mamy naturalny opór przed zmianą i często zajmuje ona wiele czasu. Jeśli jesteśmy do czegoś zmuszeni, to nawet jeżeli się tego obawiamy, okazuje się, że nie jest to takie złe, a nawet ma wiele benefitów (…). Pamiętajmy jednak o tym, że był to krótki okres pracy zdalnej, do tego zaburzony przez pandemię, ograniczenia administracyjne, zamknięcie gospodarki – mówił dr Kwiecień.
Dodał, że jeśli pracownik ma w domu odpowiednie warunki, to dostrzega plusy pracy zdalnej, ale nie wszyscy je mają. Zauważył, że nie każdy rodzaj pracy da się przestawić na formę zdalną, nie każda może też być wykonywana z takim samym efektem w domu, jak w zakładzie pracy. Dla wielu pracodawców może to być jednak korzystne rozwiązanie, dające także oszczędności.
Powiązany Artykuł
Eksperci: dane z polskiej gospodarki są zaskakująco dobre, ale nastroje przedsiębiorców pesymistyczne
Praca zdalna nie oznacza małej efektywności
- Nic dziwnego, że przedsiębiorcy byli zadowoleni z wydajności zdalnych pracowników. Sytuacja była nadzwyczajna, każdy obawiał się utraty pracy i wykazywał się ponadprzeciętną gorliwością. Ale należy uwzględnić fakt, że rodzice w tym samym czasie nieodpłatnie wykonywali pracę za nauczycieli, opiekując się dziećmi i pomagając im w nauce, co odbija się też w wymiarze psychicznym. To właśnie rodzice mówią dziś, że powtórzenie elementu telepracy i wykonywania innych obowiązków jest nie do przyjęcia, gdyby miało się powtórzyć - mówił dr Andrzej Sadowski.
Odnosząc się do sytuacji budżetu państwa, który ostatecznie ponosi koszty dodatkowego wsparcia rodziców, Przemysław Kwiecień zauważył, że jeśli nie będzie dodatkowych zachorowań, to nie będzie dodatkowego obciążenia.
Wiadomo jednak, że jest to nie do utrzymania na dłuższą metę. Trochę obojętnie przeszliśmy nad sprawą gigantycznego zadłużenia, które mamy i które będzie w roku przyszłym. Ale musi być to sytuacja przejściowa i trzeba już szukać możliwości kontrolowania deficytu, bo w dłuższej perspektywie jest on zabójczy dla gospodarki - stwierdził dr Kwiecień.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw