Kulisy sprawy Tomasza Komendy

2019-07-30, 21:00

Kulisy sprawy Tomasza Komendy
Tomasz Komenda. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Jak to się stało, że niewinny człowiek trafił do więzienia na 18 lat? O sprawie Tomasza Komendy w Polskim Radiu 24 rozmawiali: Grzegorz Głuszak, dziennikarz śledczy, autor książki "25 lat niewinności. Historia Tomasza Komendy" i Marcin Rybak, dziennikarz śledczy "Gazety Wrocławskiej".

Posłuchaj

30.07.19 Kulisy spraw
+
Dodaj do playlisty

W opolskim sądzie zakończyła się pierwsza rozprawa o odszkodowanie i zadośćuczynienie dla Tomasza Komendy za niesłuszne skazanie i uwięzienie. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat, za czyny których nie popełnił. Nie zamordował ani nie zgwałcił 15-latki w sylwestrową noc w podwrocławskich Miłoszycach. Tomasz Komenda nawet nie był wtedy na tej imprezie. Zgodnie z wnioskiem pełnomocnika poszkodowanego kolejne rozprawy, na których sąd będzie słuchał świadków, zostały utajnione.

- To był brutalny gwałt i brutalne morderstwo na małoletniej dziewczynce, Małgosi. Doszło do tego na posesji przyległej do klubu Alcatraz, w którym bawiły się setki ludzi. Wówczas nieznani mężczyźni mieli wyprowadzić ją, zgwałcić i zamordować. Sprawców szukano przez kilka lat; trafił się Tomasz Komenda - zupełnie przypadkowa osoba i to on został skazany. Dziś wiemy, jaki był finał tej sprawy, że mężczyzna "przesiedział" niewinnie 18 lat. Wiemy, że oskarżonych jest dwóch innych mężczyzn, którzy bez wątpienia byli na tej dyskotece – powiedział w Polskim Radiu 24 Grzegorz Głuszak.

Marcin Rybak podkreślił, że "dowody, które miały świadczyć o winie Tomasz Komendy, wydawały się poważne i mocne". - Teraz prysły jak bańka mydlana. To były przede wszystkim ślady ugryzienia na ciele ofiary, które dwóch biegłych przypisało zębom Tomasza Komendy. Po latach okazało się, że to była pomyłka, że to błąd. Były jeszcze dowody z czapki znalezionej na miejscu zdarzenia, którą przypisano Tomaszowi Komendzie za sprawą kodu DNA kilku włosów wyjętych z tej czapki i zapachu. Oba te dowody budzą poważne wątpliwości co do ich przeprowadzenia – podkreślił gość PR24.

Jak objaśniał dziennikarz "Gazety Wrocławskiej", ślad zapachowy był pobierany w sposób niewłaściwy. - Niezgodny z procedurą, która wtedy obowiązywała. Nie przeprowadzono procedury zgodnie z policyjną instrukcją. Słoik z czapką, która miała być tą zapachową "konserwą" był otwierany, czapka była wyciągana i wkładana; nie jest dla mnie do końca jasne, dlaczego to wszystko zostało przeprowadzone w taki sposób. Ostatni dowód to kod genetyczny włosów z tej czapki. Ale kod genetyczny uzyskano bardzo niedokładną metodą, choć już wtedy były inne, znacznie dokładniejsze – zaznaczył Marcin Rybak.

Zdaniem Grzegorza Głuszaka "chodziło po prostu o to, żeby skazać Tomasza Komendę".  – Wiemy, że ślad osmologiczny musiał być podrzucony. To nie jest tak, że psu można podpowiedzieć, jak ma rozpoznać ślad biologiczny – powiedział dziennikarz.

Więcej w całej audycji.

Gospodarzem programu był Łukasz Kurtz-Królikiewicz.

Polskie Radio 24

-----------------------

Data emisji: 30.07.2019

Godzina emisji: 19.10

Polecane

Wróć do strony głównej