Trudny powrót do pracy
2014-09-06, 20:10
Poranne pobudki, szybkie śniadania, rutyna i codzienność. Kończą się wakacje, a wraz z nimi powracamy do szkół, pracy i na uczelnie. Dla wielu z nas jest to trudny moment ponownego przyzwyczajania się do utartego schematu dnia, który może być dodatkowo komplikowany tzw. stresem pourlopowym.
Posłuchaj
Przygnębienie, poirytowanie, smutek oraz apatia. Te objawy na pewno nie ułatwiają spokojnego wdrożenia się w codzienne obowiązki. Główną przyczyną występowania tych uciążliwości są nagłe zmiany w cyklu aktywności osoby powracającej z urlopu. Organizm człowieka potrzebuje czasu, by na nowo przestawić się na wstawanie o wczesnej porze, szybkie posiłki, a także dużą dawkę stresu.
Skomplikowana sprawa
Problem z bezstresowym i płynnym powrotem do naszych pracowniczych obowiązków po wakacyjnym urlopie nie jest tak naprawdę jednowymiarowy i nie musi koniecznie wiązać się jedynie z samym powrotem, ale również z obecnością i funkcjonowaniem w środowisku firmy, uczelni, czy szkoły.
– W przypadku stresu pourlopowego musielibyśmy cofnąć się jeszcze do okresu przedwakacyjnego i zastanowić się, czy problemem jest powrót z beztroskiego wypoczynku, czy może jednak nasza obecność w miejscu gdzie na co dzień się uczymy lub pracujemy. Wtedy powinniśmy przemyśleć sprawę naszego przebywania w danym miejscu. Czasami trzeba zweryfikować swoje życie. Spojrzeć na to, czy idzie ono we właściwym kierunku – zaznaczył na antenie PR24 Adam Dębowski, psycholog biznesu, Instytut Liderów Zmian.
Duże zaangażowanie kłopotliwe
Niezwykle interesującą sprawą jest to, że problemy z powrotem do swoich obowiązków mają także osoby, dla których praca powinna być teoretycznie przyjemnością, czyli ludzie bardzo ambitni, kreatywni i bez końca oddani swoim obowiązkom.
– Paradoksalnie problem mają nie tylko osoby, które mogą nie lubić pracy, bądź wiedzą, że mają dużo obowiązków, tylko problem mogą mieć ci, którzy są mocno zaangażowani w swoje zadania, lubią działać i tworzyć. Jednak taka postawa może być źródłem pracoholizmu, który jest niezwykle groźny i po pewnym czasie może prowadzić do zawodowego wypalenia – przyznał rozmówca PR24.
PR24/Damian Bielecki