Wojna hybrydowa także na morzach i oceanach. To gigantyczne zagrożenie

2024-04-17, 16:23

Wojna hybrydowa także na morzach i oceanach. To gigantyczne zagrożenie
Wojna hybrydowa trwa też na morzach i oceanach. Foto: triple_v/Shutterstock

Incydenty związane z uszkodzeniami podwodnej infrastruktury pokazują, że wojna hybrydowa trwa także na morzach i oceanach. Wiceadmirał Didier Maleterre, zastępca dowódcy centralnego dowództwa wszystkich sił morskich NATO (MARCOM), ostrzega, że działania Rosji w tej sferze stanowią zagrożenie dla miliarda ludzi.

Wiceadmirał Maleterre wskazał, że podwodna infrastruktura, sieć kabli i rur, nie została zaprojektowana tak, aby poradzić sobie z wojną hybrydową, którą prowadzi Rosja i inni przeciwnicy NATO. Jak podkreślił, Kreml stoi za wieloma działaniami hybrydowymi w głębinach, których celem miało być wywołanie negatywnego efektu dla europejskiej ekonomii. - Cała nasza gospodarka pod wodą jest zagrożona - ocenił.

Morska wojna hybrydowa. "Nie jesteśmy naiwni"

Według wojskowego podwodna wojna hybrydowa stanowi niebezpieczeństwo dla niemal miliarda ludzi, w Europie i Ameryce Północnej. Zaznaczył jednak, że NATO "nie jest naiwne" i współpracuje w tej kwestii.

"Guardian" przypomina, że w ciągu ostatnich 18 miesięcy doszło do dwóch incydentów na Bałtyku. Uszkodzono gazociągi Nord Stream 1 i 2 (we wrześniu 2022 r.) oraz Balticconnector (październik 2023 r.). Wciąż nie wyjaśniono przyczyn obu wypadków, pomimo szeroko zakrojonych śledztw (niemniej według Finlandii awarię Balticconnectora spowodowało celowe działanie chińskiego statku).

Zastępca dowódcy MARCOM ocenił, że z uwagi na to, że znaczna część podwodnej infrastruktury powstała w oparciu o sektor prywatny, jest ona w dużej mierze bezbronna. - Nie wiedzieli (firmy tworzące tę infrastrukturę - red.), że taka wojna hybrydowa rozwinie się tak szybko - stwierdził. Zaznaczył, że pod wodą jest "ponad 90 proc. internetu". - Wszystkie nasze połączenia między USA, Kanadą i Europą są przesyłane pod powierzchnią morza, istnieje więc wiele słabych punktów - zaznaczył wiceadmirał cytowany przez "Guardiana".

Słabe punkty posiada też morska energetyka wiatrowa, która ma wielkie znaczenie w świetle zielonej transformacji i osiągania celów klimatycznych.

Zagrożenie na morzach i oceanach. Patrole NATO

MARCOM, wskazał Maleterre, patroluje Atlantyk, Ocean Arktyczny, a także Bałtyk, Morze Śródziemne czy Morze Czarne. Posiada ponad 100 okrętów i łodzi podwodnych - nuklearnych i konwencjonalnych. Wskazał na znaczenie działań centralnego dowództwa wszystkich sił morskich NATO. - To kwestia bezpieczeństwa dla niemal miliarda cywilów państw NATO. Musimy być chronieni i dobrze zaopatrywani przez naszą kluczową infrastrukturę podmorską - oświadczył.

Pomimo tego, jak czytamy, nie ma możliwości, by Sojusz strzegł każdej części infrastruktury podwodnej, dlatego główna część odpowiedzialności za jej ochronę spoczywa na poszczególnych państwach. - Wiele krajów - Norwegia, Szwecja czy Dania - opracowało drony, czujniki, bezzałogowe pojazdy podwodne, by móc bardzo szybko wykryć coś podejrzanego - powiedział wiceadmirał Didier Maleterre.

Świadome zagrożenia NATO tworzy centrum zajmujące się morską wojną hybrydową w siedzibie MARCOM w Londynie. W śledzeniu podejrzanych działań pomaga między innymi sztuczna inteligencja i zwiad satelitarny. Kluczowe jest, podkreślił Maleterre, identyfikowanie odpowiedzialnych za hybrydowe ataki. Może to jednak stanowić wyzwanie. - Jeśli Rosjanie używają bardzo zaawansowanych zdolności - nie mogę wchodzić w szczegóły, ale mówimy o okrętach podwodnych i nuklearnych okrętach podwodnych - jest to bardzo, bardzo trudne. Bardzo ciężkie - oświadczył zastępca dowódcy centralnego dowództwa wszystkich sił morskich NATO.

Zobacz również:

ms, "Guardian"/wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej