Alternatywa dla szusowania po śniegu. Sprawdziliśmy, jak działają nartorolki

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Alternatywa dla szusowania po śniegu. Sprawdziliśmy, jak działają nartorolki
Katarzyna Witek i Mateusz Drozda Foto: Paweł Turski

W czwartkowy poranek ogródek radiowej Trójki przy ulicy Myśliwieckiej zamienił się w tor jazdy na nartorolkach. – Znam osoby, które nigdy nie biegały na nartach, a zaczęły na nartorolkach i się w nich zakochały – mówiła Katarzyna Witek, trenerka z Towarzystwa Narciarskiego "Biegówki" AWF w Warszawie. Jak wygląda ten sprzęt? Czy nauczenie się uprawiania tego nowatorskiego sportu przychodzi z łatwością? Sprawdzał to dla nas Mateusz Drozda.

Dwa w jednym

Jak sama nazwa wskazuje, nartorolki to sprzęt sportowy, będący połączeniem rolek i nart. Są zamiennikiem nart biegowych, więc dzięki nim możemy trenować narciarstwo biegowe w warunkach bezśnieżnych. Na rynku dostępne są dwa rodzaje nartorolek – sportowe (do jazdy klasycznej i do łyżwy) oraz terenowe. 


Posłuchaj

7:30
Nartorolki – radiowy kurs jazdy z Mateuszem Drozdą i Katarzyną Witek, cz. 1 (Pora na Trójkę)
+
Dodaj do playlisty
+

 

– Nartorolka klasyczna ma szersze kółka, natomiast nartorolka terenowa – węższe. Wiązanie jest oparte na szynie i wygląda identycznie jak w nartach – wyjaśniła Katarzyna Witek. – Nartorolka terenowa to bardziej uniwersalny sprzęt. Daje możliwość jazdy po naszych mazowieckich piaskach i korzeniach. Ten model, który przyniosłam ma łożysko jednokierunkowe (są tez modele bez tych łożysk) i oderwaną piętę, dzięki czemu możemy podejść pod górę. Bardzo przydatne są błotniki. Jak wejdzie w błotnisty teren, wychodzi się z tego suchym – opisywała.

Nartorolki nie wymagają towarzystwa specjalnego sprzętu. Potrzebna jest jedynie sportowa para butów (zalecane są na płaskiej i wąskiej podeszwie), kask ochronny oraz zwykłe kijki do narciarstwa biegowego. – W porównaniu do kijków do narciarstwa zjazdowego są o wiele dłuższe. Mają ostrą końcówkę widiową, czyli taką, która pozwoli nam odpychać się na asfalcie – mówiła trenerka. 

Mateusz Drozda uczy się jazdy na nartorolkach/Paweł Turski

Jak na hulajnodze

Naukę poruszania się należy zacząć od jazdy na jednej nartorolce. Katarzyna Witek porównuje to do jazdy na hulajnodze. Gdy to opanujemy, możemy pokusić się o założenie drugiej nartorolki. Ile czasu potrzeba, by opanować tę sztukę w całości? – To zależy od tego, jakie mamy podstawy koordynacyjne – odpowiedziała gość "Pory na Trójkę". – Są osoby, które zaczynają sprawnie i szybko jeździć już na pierwszych zajęciach. Żeby opanować ten ruch naprawdę dobrze, trzeba potrenować pół roku – zaznaczyła.

Posłuchaj

4:48
Nartorolki – radiowy kurs jazdy z Mateuszem Drozdą i Katarzyną Witek, cz. 1 (Pora na Trójkę)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Szusowanie w wielkim mieście

Nartorolki są wręcz stworzone dla tych, którzy, by poszusować, nie chcą wyjeżdżać w Alpy. – Używamy nartorolek również na ścieżkach rowerowych, bo teraz pozwala na to prawo. Jeżeli nie ma ścieżek i chodnika, po prostu jedziemy po ulicy – tłumaczyła Katarzyna Witek. – Do jazdy na nartorolkach są wyznaczone miejsca. W Wesołej jest rolkostrada, która została wybudowana z budżetu obywatelskiego i na niej uczymy. Jak już ktoś zdobędzie pierwsze szlify, może odważyć się na kolejne etapy.

***

Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Mateusz Drozda
Gość: Katarzyna Witek (trenerka oraz promotorka biegów na nartorolkach i biegówkach, Towarzystwo Narciarskie "Biegówki" AWF w Warszawie)
Data emisji: 21.10.2021
Godziny emisji: 7.14, 7.24

kr

Polecane