O życiu kulturalnym w getcie we wspomnieniach Jurandota

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
O życiu kulturalnym w getcie we wspomnieniach Jurandota

Jak podkreśla dokumentalistka Agnieszka Arnold nie można zapominać, że w getcie warszawskim zamkniętych było wielu pisarzy, malarzy, muzyków i dramaturgów.

Posłuchaj

O życiu kulturalnym w getcie we wspomnieniach Jurandota (Trójka/Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Wśród nich był znany z komedii "Mąż swojej żony" czy "Przygoda z piosenką", autor takich piosenek, jak "Ada to nie wypada" czy "Wiosną mi bądź", wieloletni dyrektor Teatru Syrena Jerzy Jurandot oraz jego żona tancerka i aktorka, felietonistka i autorka skeczów kabaretowych, Stefania Grodzieńska. Oboje trafili do getta w 1940 roku na mocy ustaw norymberskich. Dzięki przyjaciołom udało im się uciec w roku 1942.

- W domu przez całe lata nigdy nie mówiło się o getcie... Nie chcieli opowiadać, a ja to szanowałam - przyznała córka pary, Joanna Jurandot-Nawrocka. Tymczasem nakładem Muzeum Historii Żydów Polskich ukazał się tom "Miasto skazanych. 2 lata w warszawskim getcie", który zawiera wspomnienia Jurandota i wiersze Grodzieńskiej.
O książce w audycji "Klub Trójki" rozmawiamy z redaktorką tomu Agnieszką Arnold, dr Hanną Węgrzynek z Muzeum Historii Żydów Polskich i historykiem dr. Pawłem Szapiro.
Jak wspomina Arnold, 30 lat temu znalazła się w domu Stefanii Grodzieńskiej ponieważ poszukiwała pomocy w zidentyfikowaniu osób, które pojawiły się w niemieckim filmie zrealizowanym w warszawskim getcie. Miała w planach realizację własnej produkcji. Grodzieńska odmówiła udziału, przekazała jej za to brulion brudnych kartek z zastrzeżeniem, że nie można nic z tym robić, póki ona żyje. Okazało się, że to wspomnienia Jurandota z getta.

Jerzy Jurandot - za zgodą okupacyjnych władz Związku Artystów Scen Polskich - organizował w getcie występy w Melody Palace. Później otworzył Teatr Femina, w którym grywano głównie komedie i przedstawienia satyryczne. Do książki "Miasto skazanych" dołączony jest tekst komedii wystawionej w Feminie autorstwa Jurandota - "Miłość szuka mieszkania" mówiącej o przeludnieniu w getcie.

miastoskazanych.jewishmuseum.org.pl
miastoskazanych.jewishmuseum.org.pl

- Życie w getcie zaczynało się wcześnie rano, a kończyło wieczorem. Ok. 18-19 obowiązywała już godzina policyjna. W getcie mieszkało wielu ludzi, na samej ulicy Chłodnej ok. 28 tys. Panowała ciasnota. Często nie było elektryczności. Do tego dochodził głód. I w takich warunkach okazało się, że ludzie mają potrzebę obcowania z kulturą - mówi dr Szapiro.
Zdaniem dr Węgrzynek, człowiek jest zawsze człowiekiem, nie może wciąż myśleć tylko o głodzie. - Osoby zamknięte chciały robić to, co robiły zanim trafiły do getta. Czyli jeśli ktoś pisał, jak Jurandot, to pisał dalej. Jak ktoś zajmował się nauką, kontynuował swoją pracę w nowych warunkach - wylicza. - Jurandot pisze we wspomnieniach o swojej znajomej, która była przed wojną taterniczką. W getcie wciąż nią była, dalej chodziła po górach, tylko że tych na mapie - dodaje Arnold. W ocenie Szapiro w takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się mieszkańcy getta, ta potrzeba robienia czegoś twórczego, kreatywnego jeszcze wzrosła. - Jeśli ktoś nie pisał wcześniej, zaczynał pisać - twierdzi.
Arnold przypomina, iż w getcie znalazło się wielu pisarzy, malarzy, muzyków i dramaturgów. Oni też kontynuowali swoją pracę. Dokumentalistka zwraca uwagę na jedno ze spostrzeżeń odnotowanych przez Jurandota. Satyryk zauważył w pewnym momencie, że trzeba zmienić repertuar na taki, który będzie bardzo oderwany od rzeczywistości, ponieważ nawiązujące się do niej przedstawienia satyryczne nie śmieszą ludzi w chwili, gdy "realność przekroczyła już granice wszelkiego absurdu".
Skany rękopisu Jurandota można zobaczyć na stronie Muzeum Historii Polskich Żydów>>

Audycję prowadził Jerzy Sosnowski.

Na "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku od 21.05 do 22.00
(kk/mp)

Polecane