USA. Prezydencka debata Demokratów pod znakiem koronawirusa

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
USA. Prezydencka debata Demokratów pod znakiem koronawirusa
Joe Biden i Bernie Sanders podczas debaty w studiu CNNFoto: PAP/EPA/GABRIELLA DEMCZUK FOR CNN

– Joe Biden i Bernie Sanders zgadzają się co do niektórych kwestii, na przykład co do tego, że należy krytykować amerykański rząd i Donalda Trumpa za opieszałość, brak kompetencji i za to, że nie ma gotowego planu działania, tylko uzależnia go od liczby zakażeń w danym dniu – mówi w Programie 3 Polskiego Radia prof. Paweł Laidler, amerykanista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Posłuchaj

Joe Biden kontra Bernie Sanders. Wyborcza debata Demokratów (Zapraszamy do Trójki – popołudnie)
+
Dodaj do playlisty
+

Witając się łokciami i ustawieni sześć stóp (183 cm) jeden od drugiego – tak debatowali w niedzielę pretendenci do nominacji Demokratów w wyborach prezydenckich: b. wiceprezydent Joe Biden i senator Bernie Sanders.

Koronawirus, który wymusił zmianę formułę debaty, może też przemodelować całą politykę w USA - podkreślają po debacie amerykańscy eksperci.

Covid-19 to najpoważniejszy sprawdzian dla prezydentury Trumpa, a epidemia SARS-CoV-2 potencjalnie może kosztować go reelekcję – wskazują zgodnie media w USA. Jeszcze na początku marca obecny prezydent USA był zdecydowanym faworytem bukmacherów; teraz jego wyborcze szanse oceniane są niemal na równi z Bidenem.

Z opublikowanego w niedzielę ogólnokrajowego sondażu dla telewizji MSNBC wynika, że Joe Biden, faworyt do uzyskania nominacji Partii Demokratycznej, prowadzi w starciu z urzędującym prezydentem o dziewięć punktów procentowych.

Aby zmierzyć się z Trumpem, b. wiceprezydent musi uporać się w partyjnej rywalizacji i wygrać z Sandersem. W niedzielę obaj politycy, z których pierwszy ma 78 lat (Sanders), a drugi 77 lat (Biden), spotkali się po raz pierwszy sam na sam w debacie programowej. Z uwagi na koronawirusa spierali się nie w Phoenix w Arizonie, jak wcześniej planowano, lecz w siedzibie CNN w Waszyngtonie. W debacie nie brała udziału publiczność.

Kwestia ochrony zdrowia i ubezpieczeń zdrowotnych jest jedną z kluczowych kwestii od początku kampanii. Epidemia Covid-19 spowodowała jednak, że temat ten niemal całkowicie zdominował niedzielną debatę.

"Jednym z powodów dlaczego nie jesteśmy przygotowani (na epidemię koronawirusa) jest to, że nie mamy systemu. Mamy tysiące prywatnych pakietów ubezpieczeń, to nie jest jednak system" – mówił Sanders, w którego programie najważniejsze punkty to powszechne państwowe ubezpieczenie medyczne oraz walka z nierównościami.

"Z całym szacunkiem, ale system darmowej podstawowej opieki zdrowotnej jest we Włoszech" – argumentował Biden, wskazując na państwo, które ma obecnie największy problem z koronawirusem. Jednocześnie skrytykował socjalistyczny program Sandersa, podkreślając, że senator z Vermont nie wskazał, w jaki sposób zamierza sfinansować i uzyskać polityczne poparcie dla swojego programu.

Sanders, przedstawiający się jako kandydat progresywny, wzywał do tego, by koncentrować się na pomocy dla najbiedniejszych Amerykanów. W jego ocenie zabrakło tego podczas kryzysu finansowego, który rozpoczął się w 2008 roku. Biden zapewniał, że z 2008 roku "została wyciągnięta lekcja".

Debata była jednym z ostrzejszych personalnych starć Sandersa i Bidena. Były wiceprezydent wypominał lewicującemu senatorowi, że nie popierał nałożenia sankcji na Rosję. Sanders odparował, że były wiceprezydent głosował swego czasu za interwencją wojenną w Iraku.
Jednocześnie obydwaj pretendenci zapewniali o poparciu dla siebie w przypadku uzyskania partyjnej nominacji. Tak jeden, jak drugi zapewniał, że nie wykazuje żadnych symptomów zakażenia koronawirusem i dba o higienę, by się nim nie zarazić.

W trakcie debaty Biden zadeklarował, że jego kandydatem na wiceprezydenta będzie kobieta. Sanders powiedział zaś, iż zdecyduje się na to "z dużym prawdopodobieństwem".

Biden, po m.in. zwycięstwie w prawyborach w Karolinie Południowej oraz tzw. superwtorku (prawybory w kilkunastu stanach), ma nad Sandersem przewagę ok. 150 delegatów na partyjną konwencję, która ma wyłonić kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich. Senator Sanders nie zdecydował się na razie wycofać z wyścigu o Biały Dom, mimo że przegrywa w sondażach w stanach, które będą głosować we wtorek – Arizonie, Florydzie, Illinois i Ohio.

Były wiceprezydent, przedstawiciel establishmentu partii, wykonał ostatnio wiele przyjaznych gestów pod adresem progresywnego skrzydła Demokratów. W niedzielę włączył do swojego programu postulaty dotyczące bankructw, które były elementem propozycji reprezentującej tę frakcję senator Elizabeth Warren. Krok ten spotęgował spekulacje, iż parlamentarzystka z Massachusetts, która wycofała się już z prawyborów Demokratów, będzie kandydatką na wiceprezydenta w kampanii wyborczej prowadzonej przez Bidena.

Demokraci ostatecznie mają wskazać kandydata na prezydenta w lipcu. Wybory, w których o reelekcję ubiega się Trump, zaplanowano na 3 listopada.

Prawybory przebiegają w USA w cieniu epidemii Covid-19. Z powodu zagrożenia jakie niesie koronawirus dla zdrowia publicznego zarówno Biden, jak i Sanders odwołali wiece wyborcze; część z nich odbywa się przez internet.

*** 

Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki – popołudnie 
Prowadzi:
 Piotr Łodej
Autor rozmowy: Marcin Pośpiech
Gość: prof. Paweł Laidler (amerykanista, Uniwersytet Jagielloński)
Data emisji: 16.03.2020
Godzina emisji: 17.23

PAP/mk

Polecane