Rzeczniczka GIOŚ: rozszerzyliśmy działania monitorujące wodę w Wiśle

W wyniku awarii dwóch kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka", do których doszło w miniony wtorek i środę (27-28 września) do Wisły zrzucane są nieczystości. W obliczu zagrożenia ekologicznego, do którego może dojść przez zanieczyszczenie rzeki, premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie alternatywnego rurociągu bezpośrednio przesyłającego nieczystości do oczyszczalni, który zostanie ułożony na nowo budowanym moście pontonowym. Pomoc rządu przyjęły władze stolicy.

– To zrzut awaryjny, a nie kontrolowany. Ścieki płyną Wisłą z prędkością 3 metrów sześcienych na sekundę, a w czasie deszczu 10 – powiedziała rzeczniczka GIOŚ. – Z badań wynika, że są to nie tylko ścieki z kanalizacji. Wsród nich są substancje uznane według prawa za bardzo niebezpieczne w tym metale ciężkie i węglowodory. Skutki dla środowiska, będą trwały wiele lat – podkreśliła Agnieszka Borowska.

Więcej ważnych informacji i komentarzy znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Gość radiowej Trójki zaznaczyła również, że woda w rzece jest ciągle badana. – Monitoring badawczy cały czas dostarcza nam dane co się dzieje w Wiśle, na tej podstawie będziemy rozszerzać wiedzę. Wyniki pewnie jutro. Wszystko przełoży się na środowisko, a cenę zapłacimy my. Przekroczone są normy graniczne np. jeśli chodzi o fosfor – dodała rzeczniczka GIOŚ.

Dr Grzegorz Chocian z Fundacji Konstruktywnej Ekologii ECOPROBONO zaznaczył, że do tej pory do Wisły wpłynęło milion metrów sześciennych ścieku nieoczyszczonego. – Ładunek fosforu to 10 ton, a to oznacza, że w środkowej i dolnej Wiśle, pojawi się od 10 do 15 tysięcy ton biomasy – dodał.