Melchior Wańkowicz "Sztafeta"
2018-11-01, 13:11 | aktualizacja 2018-11-14, 18:11
Po raz pierwszy w Trójce przedstawiamy książkę autora "Na tropach Smętka". To trzecia w tym roku lektura z cyklu "Klasyka polska na Stulecie".
"Słuchajcie, słuchajcie. Będę mówił o cyfrach, o faktach. Nie ma co się szminkować w chwyty literackie". Ten cytat ze "Sztafety" może zadziwić słuchających naszych lektur, a także zniechęcić. Reportaże, wydane w roku 1939 , choć określane są jako "literackie", owych "chwytów literackich" zawierają stosunkowo niewiele.
Mapy, zdjęcia, dane statystyczne, fakty podawane z dziennikarską dyscypliną, terminologia gospodarcza – one dominują. Melchior Wańkowicz był dziennikarzem i reporterem "z krwi i kości". Jeździł, rozmawiał, obserwował i pisał, występował także w Polskim Radiu. Jego najsłynniejsza książka z XX-lecia międzywojennego – "Na tropach Smętka" – opowiada o Polakach w Prusach Wschodnich (1935). "Sztafeta" – wydana tuż przed wojną – licząca ponad 500 stron, jest może najmniej znaną książką Wańkowicza, a mimo to stanowi pozycję wyjątkową.
Pisarz podjął w niej próbę podsumowania 20 lat niepodległości. Opisuje "kraj zapomniany od Boga". Pisze, zaczynając swoją reporterską opowieść: "Damy tło Polski zniszczonej… Odziedziczyliśmy po wojnie ziemię, na której obrócono w perzynę milion osiemset osiemdziesiąt cztery tysiące budynków…" i dalej następuje wyliczenie kolejnych zniszczeń. "Gospodarczo był to zlepek kresów trzech państw zaborczych…". Wańkowicz naturalnie nie poprzestaje na tym. Książka opowiada o "dźwiganiu się" z gospodarczej zapaści: powstanie Gdyni, Centralnego Okręgu Przemysłowego, Stalowej Woli itd. To manifest nadziei na to, że uda się zbudować Polskę… I tu zatrzymujemy się. Wiemy, jaki był ciąg dalszy i czym zakończyło się tworzenie naszej siły gospodarczej, a nade wszystko militarnej.
My czytamy "Sztafetę" 80 lat później. Mamy też za sobą lekturę książek "produkcyjnych". Jeżeli nie zniechęcą nas powyższe zastrzeżenia, będziemy mieli szansę, słuchając kolejnych fragmentów książki Melchiora Wańkowicza, dowiedzieć się sporo o Polsce, której Stulecie Niepodległości radośnie obchodzimy oraz… nieraz wzruszyć się. Pozostaje jeszcze przeszkoda, jaką stanowi język – momentami – zabawnie archaiczny, propagandowy, ale "użyty" przez "zaprawionego w bojach" Przemysława Bluszcza, może nie zabrzmieć aż tak obco. Ważną, jak zwykle u nas, rolę odegra muzyka, przygotowana przez współpracującego z nami często Łukasza Borowieckiego.
Zapraszamy!
Baszka Marcinik oraz Renata Szewczak, Janusz Deblessem i Jakub Sadowski.