Upiór. Historia naturalna

Ostatnia aktualizacja: 20.01.2021 16:00
Czym lub kim właściwie był “słowiański” upiór, czym się zajmował i co robił wśród żywych? Dlaczego wampir wyparł naszego swojskiego upiora czy też “upira” i czy dzięki upiorom mamy szczepionki? Odpowiedzi na pytania dotyczące tej mrożącej krew w żyłach postaci znajdą Państwo w rozmowie z autorem książki “Upiór. Historia naturalna” - mediewistą Łukaszem Kozakiem.
Audio
Łukasz Kozak trzyma książkę With Stake and Spade. Vampiric Diversity in Poland, Magdalena tejchma prezentuje Upiora
Łukasz Kozak trzyma książkę "With Stake and Spade. Vampiric Diversity in Poland", Magdalena tejchma prezentuje "Upiora"Foto: Magdalena Tejchma

Kiedy Łukasz Kozak słyszy pytanie: „Dlaczego jest moda na mitologię grecką, skandynawską, a ci Słowianie są «niezagospodarowani»?”, odpowiada:

- Dlatego, że nie ma mitologii słowiańskiej. Jest zmyślona. Ale za to mamy świetną ludową demonologię! Mam świadomość, że obrażam uczucia religijne rodzimowierców i wielkolechitów, ale pamiętajmy, że "słowiańska mitologia" to strzępki niejasnych źródeł i ich chrześcijańskie interpretacje. Słowianie nie mieli mitografów takich jak Hezjod, Owidiusz… Kiedy spojrzymy na opisy z „Powieści lat minionych” z Rusi Kijowskiej, widzimy tu kult skandynawski czy eklektyczny.

Łukasz Kozak dostał zamówienia na antologię tekstów o demonologii ludowej. Kiedy zaczął nad nią pracować, okazało się, że to antydemonologia. Dlaczego?

- To wszystko jest o prawdziwych ludziach. Postanowiłem skupić się na upiorach. Tych protowampirach, żywych trupach, które okazują się być po prostu ludźmi. Upiory mogły być żywe, co najważniejsze – mówi Kozak.

Pierwsza wzmianka w źródłach pisanych pojawia się w wieku XVI – to dokument z Lalina (Podkarpacie), poświadczający ukaranie księdza, który pozwolił na ekshumację zmarłego, obcięcie mu głowy i przebicie kołkiem. Standardowy zabieg antyupioryczny. Niemniej nie pada w nim słowo upiór, które samo w sobie jest rutenizmem, przywędrowało do nas z Ukrainy. W wieku XVII upiory pojawiają się w polszczyźnie, pisze o nich w swojej poezji Zimorowic. Jednak upiór nie jest jedynym określeniem takiej postaci. Na południu – w Małopolsce, na Śląsku – mamy strzygonia, w całym kraju pojawia się strzyga, w Wielkopolsce i wśród Kaszubów funkcjonują wieszczy (jedyne słowo o słowiańskiej etymologii).

- Uważam, że wraz z Ukrainą powinniśmy zdekonstruować mit wampiryczny i pokazać, że tak naprawdę to wszystko zaczęło się u nas. Bez wątpienia najwięcej relacji na temat upiorów pochodzi z terenów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Oczywiście, pojawiają się też ślady tatarskie, tureckie czy skandynawskie, jednak nie tak intensywne i nie tak trwałe – zauważa mediewista.

Jak rozpoznać upiora?

Nie sposób jednoznacznie określić upiora. Upraszczając jednak, można mówić o dwóch definicjach. Pierwsza z nich mówi o człowieku z dwiema duszami. Kiedy umrze, jedna z nich odchodzi w zaświaty, druga zostaje w ciele i porusza nim. Ale i za życia upiór może „odłączyć” jedną ze swych dusz od ciała. Druga definicja jest jezuicka. Dla jezuitów upiór nie mógł mieć dwóch dusz – to burzyłoby kościelne dogmaty. Jest więc określany jako zmarły, który został ożywiony szatańskimi mocami.

A jak poznać upiora? Niekiedy już przy narodzinach, ba, przy poczęciu, można wywnioskować, że dziecko jest upiorem. Urodzone „w czepku” każdy Kaszub uznałby za wieszczego. Podobnie dziecko z zębami (a czasem i dwoma rzędami zębów!) na pewno jest strzygoniem. Wiele mniejszych i większych odstępstw od normy wyglądu także nosiło znamiona upioryzmu: czerwona twarz, brak włosów w miejscach intymnych, gadanie do siebie (bo dwie dusze małopolskiego strzygonia rozmawiają ze sobą). Ci, którzy za życia byli czarownikami oraz samobójcy, z pewnością po śmierci zostaną upiorami.

Dwie twarze upiora

Bądź, co bądź, związany z lokalną społecznością upiór nie zawsze był niegodziwy wobec ludzi. Zdarzały się takie, które nawiedzały swoje żony po to, by… obrać im ziemniaki czy pomóc w obejściu, z sąsiadem zaś chętnie napiły się wódki. Niemniej, odwiedziny upiornego męża często wysysały z kobiety energię – żona słabła, marniała w oczach. Wtedy zazwyczaj decydowała się takiego oblubieńca pozbyć.

Jakie jeszcze pożytki można było z upiora mieć? Wartościowa była upiorza krew. Sam Stanisław August pisze w swojej korespondencji, że we wsiach, w których panowała zaraza, chłopi pili krew uważanych za upiory trupów, celem wzmocnienia zdrowia. Nawet w czasie tzw. pustych nocy (czuwania przy zmarłym) zdarzało się mieszkańcom wsi utoczyć kilka kropli ze zwłok i dodać je do napoju. Wg Łukasza Kozaka może być to nie tylko myślenie magiczne, ale intuicyjne, za którym kryje się także… wymyślenie szczepionki! Można tu wspomnieć o tesalskich czarownicach z Konstantynopolu, które na chorych na ospę wykonywały magiczno-religijny zabieg, polegający na wkładaniu w nacięcia w skórze tkanek zarażonych ospą, uodparniając ich.

Upiór mógł mieć również wpływ na pogodę. I tak, gdy po pogrzebie Adama Mickiewicza na Wawelu, w Małopolsce zaczęły padać deszcze, galicyjscy chłopi zaczęli o to oskarżać zmarłego poetę. Poetę – poetnika – płanetnika. Mieszkańcom wsi z łatwością przyszło do głowy to przekształcenie, które w prostu sposób wyjaśniało niepogodę. Sam Seweryn Udziela, lata po śmierci naszego, nomen omen, wieszcza, słyszał od chłopów, że „lata są mokre, bo Mićkiewicza z Francyi sprowadzono”.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Gość: Łukasz Kozak

Data emisji: 21.01.2021

Godzina emisji: 15.15

mg