Posłuchaj
15:15 PR2_MPLS 2021_02_15-16-29-40_Szeptuchy.mp3 Kuba Kamiński o wystawie "Szaptuchy" (Wybieram Dwójkę)
– Ostatnie zdjęcia powstały około 2015 roku. Śmieję się, że jest to już w zasadzie wystawa historyczna. Wiem na pewno, że jedna z szeptuch, które wystąpiły na zdjęciach, nie żyje. Druga z nich czuję się coraz gorzej – opowiada Jakub Kamiński. – Szaptucha to osoba, która uważa, że ma dar od Boga i że jest w stanie pomoc innym, którzy do niej przychodzą. Obserwacja tak bardzo zależnych od sobie ludzi, jest niesamowitym przeżyciem – kontynuuje.
Gdzie koza chodzi...
Warsztat dziennikarski
– Z dziennikarstwa zapożyczyłem kwestie organizacyjne. Poszukałem osoby, która jest na miejscu i mogłaby wprowadzić mnie w ten zagadkowy świat. Teraz, wiele lat później, Tomek jest moim przyjacielem. Pochodzi z Podlasia. Jest antropologiem i zna temat szeptuch, pasjonował się nim. Nie raz przekonywał osoby, które znał, że nie zagrożę im swoją obecnością. Ci ludzie bali się przede wszystkim tabloidów. Myśleli, że będę ich pokazywać prześmiewczo. Musieliśmy przerobić ten czas i pokazać im, że nie taki był mój cel – dodaje fotograf.
Tajemnica
– Ciesze się z kilku sytuacji, w których mogłem uczestniczyć. Jedno ze zdjęć chciałam zrobić aż trzy lata. Szeptucha twierdziła, że przywróciła dar mowy pewnemu chłopcu. Gdy u niej byłem, powiedziała mi, że onk znów do niej przyjdzie. Czekałem na niego, a on błagał ją o to, by dalej go uzdrawiała. Staliśmy w trójkę w małej chacie, typowym domku z jednym pomieszczenia i łóżkiem nad piecem. Widziałem jak ona wprowadza go w trans. Chłopak patrzy przez okno i opowiadał, co widzi w chmurach. Szeptucha trzymała księgę z modlitwami, które przez lata przerobiła po swojemu. On opowiadał, a ona zbierała złe moce z jego głowy. Takie momenty są dla reportera czy dokumentalisty bardzo cenne. Czułem się prawie niewidzialny w tym momencie. Przez cały pracy na Podlasiu, byłem świadkiem wielu ludzkich sekretów. Te osoby zaufały mojej obecności. Pamiętam, że do szeptuchy przyszła kiedyś pani, która chciała śmierci swojego sąsiada. Uzdrowicielka powiedziała jej, że jeśli okaże się, że sąsiad jest dobrym człowiekiem, to umrze ona, jako osoba, która źle mu życzy. Kobieta przystała na ten warunek. To pokazało, że nie wszystkie prośby, z którym ludzie przychodzą do szeptuch, są pozytywne – opowiada Kamiński.
Bez granic
– Nie wszystkie szeptuchy były sfotografowane w Polsce. Część z nich spotkałem w Białorusi. Ci ludzie nie czują granic geograficznych. Dla nich liczy się przywiązanie do danej ziemi. Poziom ich życia jest zbliżony. Na ogół zamieszkują małe wioski, liczące pięć czy siedem domów. Żyją w skromnych warunkach. Nie było tam mowy o przepychu. Starałem się wybierać szeptuchy, które są uczciwe, czyli takie, które same wierzą w swoją moc, a nie żerują na pieniądzach czy datkach osób, które im ufają – podsumowuje.
JAKUB KAMIŃSKI "SZEPTUCHY" / BWA Olsztyn
Wystawę "Szeptuchy" Kuby Kamińskiego oglądać można do końca lutego w olsztyńskim BWA.
***
Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę
Prowadził: Bartosz Panek
Gość: Jakub Kamiński (fotograf)
Data emisji: 15.02.2021
Godzina emisji: 16.29
zch