Marcin Masecki: na początku wydawało się nam to nierealne
W najbliższy piątek (11.10) ukaże się "Płyta z zadrą w sercu" - drugi krążek w dorobku jazz bandu sygnowanego nazwiskami Jana Młynarskiego i Marcina Maseckiego. Siedmioosobowy skład powiększył się o dziesięciu muzyków. Na albumie znajdą się utwory głównie z przełomu lat 30. i 40. Wszystkie to szlagiery polskie, dobrze znane w dawnych czasach, dziś nieco zapomniane. W czasie pracy w studiu nagraniowym, muzycy użyli mikrofonu z początku ubiegłego wieku.
- Był szereg różnych zabiegów w celu znalezienia tego św. Graala, jakim jest dla nas odpowiednie brzmienie. Marcin, który mieszka na co dzień w Berlinie, zaproponował, żebyśmy odwiedzili słynne studio Emila Berlinera, które dysponuje wspaniałym sprzętem. Spędziliśmy tam pół dnia i zrobiliśmy test mikrofonu z 1924 roku. Jest to mikrofon węglowy, znany z wszystkich starych czarno-białych zdjęć, rozciągnięty na takich sprężynkach na dużym stelażu. Pochodzi z ery pierwszego uderzenia nowoczesności na świecie, jeżeli chodzi o rejestrację dźwięku - tłumaczył Jan Młynarski.
Do jakiego ideału goście Dwójki dążyli na "Płycie z zadrą w sercu"? Jak istotną postacią dla tego albumu jest Zygmunt Karasiński? O tym w nagraniu audycji.
***
Tytuł audycji: Poranek Dwójki
Prowadził: Jakub Kukla
Goście: Marcin Masecki i Jan Młynarski (Jazz Band Młynarski-Masecki)
Data emisji: 7.10.2019
Godzina emisji: 9.30
pg/bch