"Wieśland". Projekt wiejskiej sielanki w nowoczesnym wydaniu

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2020 17:00
- "Wieśland" jest miejskim parkiem rozrywki, zlokalizowanym w centrum Warszawy u podnóża Stadionu Narodowego, tylko zamiast rollercoastera i innych elementów, które zazwyczaj kojarzymy z parkiem rozrywki, mamy całkowicie wiejską scenerię - mówił Krzysztof Janas, jeden z laureatów programów Fundacji im. Stefana Kuryłowicza za projekt "Wieśland, czyli miejska fantazja kryta strzechą".
Audio
  • Jan Szeliga i Krzysztof Janas o projekcie "Wieśland, czyli miejska fantazja kryta strzechą" (Wybieram Dwójkę)
Projekt Wieśland, czyli miejska fantazja kryta strzechą
Projekt "Wieśland, czyli miejska fantazja kryta strzechą"Foto: Mat. promocyjne

"Wieśland" to projekt przestrzeni, w której mieszkańcy miasta Warszawa mogliby odpocząć w otoczeniu niedostępnym dla nich na co dzień. - Wieś jest gdzie indziej, niż w centrum miasta. Jest to też przestrzeń bazująca na pewnych skojarzeniach i wyobrażeniach, którymi się posługujemy w kulturze narodowej i popularnej, dotyczących tego, jak wieś wygląda - podkreślił Krzysztof Janas.

Jan Szeliga dodał, że ulokowanie wiejskiego parku w centrum największego miasta w Polsce należy również postrzegać jako głos w dyskusji, która dotyczy przyszłości wsi i relacji między miastem a wsią. - Jest to efekt naszej diagnozy zjawisk zachodzących w kulturze popularnej i architekturze. To też przestroga przed tym, co może stać się z wsią, ponieważ od jakiegoś czasu obserwujemy zjawiska globalne, które widzimy m.in. w Polsce. Jest to wyludnianie się wsi czy spadek zatrudnienia w rolnictwie - mówił jeden z gości audycji.

***

Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę

Prowadzenie: Jakub Kukla

Gość: Jan Szeliga i Krzysztof Janas (tegoroczni laureaci programów Fundacji im. Stefana Kuryłowicza za projekt "Wieśland, czyli miejska fantazja kryta strzechą")

Data emisji: 8.04.2020

Godzina emisji: 16.30

Czytaj także

"Domy bezdomne". O fragmencie Śląska, który powoli przestaje istnieć

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2019 15:26
- Miałam poczucie, że to ostatni moment, żeby łapać te historie. Nawet w trakcie pisania były osoby, które odchodziły w wieku ponad 90 lat. Także to nie tylko domy, nie tylko architektura znika, ale także ludzie, którzy jeszcze pamiętają tamte czasy - mówiła w Dwójce o swojej książce Dorota Brauntsch.
rozwiń zwiń