"Sala samobójców. Hejter". Jan Komasa: chciałem wstrząsnąć widzem

Ostatnia aktualizacja: 10.03.2020 18:00
- "Hejter" jest luźną kontynuacją "Sali samobójców". Jesteśmy dalej w uniwersum współczesnego niepokoju, że technologia jest dla nas tak ważna - mówił Jan Komasa o swoim najnowszym filmie w Programie 2 Polskiego Radia.
Audio
  • Jan Komasa o swoim filmie "Sala samobójców. Hejter" (O wszystkim z kulturą/Dwójka)

Pacewicz2.jpg
Mateusz Pacewicz: "Sala samobójców. Hejter" to film o manipulacji

Po sukcesie związanym z filmem "Boże Ciało", nominacji do Oscara oraz zdobyciu 11 Orłów, na ekranach pojawił się kolejny film Jana Komasy: "Sala samobójców. Hejter". Reżyser zdradził, że najnowszy filmy jest przedłużeniem nakręconej w 2011 roku "Sali samobójców".

- W obu filmach wybiegamy do przodu. Kiedy zaczęliśmy robić film "Hejter", słowa "hejt" jeszcze nie było w użyciu. Tworzyliśmy w czasie, kiedy jeszcze tak silnie to zjawisko się u nas nie zakorzeniło. Niestety, pewne zdarzenia "dobiegły" do wydarzeń z filmu i to zatrważające, że tak szybko się to stało - mówił gość audycji "O wszystkim z kulturą".

Głównym bohaterem filmu jest Tomasz - student prawa, który zostaje wydalony z uczelni po tym, jak przyłapują go na plagiacie. Ukrywa jednak ten fakt przed światem i nadal pobiera pomoc finansową od państwa Krasuckich, zamożnej warszawskiej rodziny, która zdecydowała się wspierać jego edukację. Zaczyna się więc od - wydawałoby się - drobnych nieuczciwości. Udaje mu się znaleźć pracę w firmie zajmującej się czarnym pijarem. Szybko odnosi sukcesy, jednak doprowadza go to do pewnych dramatycznych wydarzeń. - Chciałem wstrząsnąć widzem poprzez pokazanie, jak ciężko panować nad tym, by nie powiedzieć jednego słowa za dużo, bo może to prowadzić do daleko idących konsekwencji. 

- Wielu osobom, które naginają prawo, uchodzi to na sucho, a nawet jeśli nie, często tacy ludzie mają znajomości. Gdyby to spotkało córkę Krasuckich, pewnie uniknęłaby konsekwencji, bo rodzice są umocowani tak, a nie inaczej. Tomek nie ma pleców, nie umie się bronić i nie ma systemu odpornościowego w społeczeństwie, w którym działa. Dla takich osób, jak on, wystarczy jeden błąd, żeby trafić poza system - opowiadał reżyser. Dodał, że bohater ma obsesję na punkcie rodziny Krasuckich. Bezowocnie walczy o ich uznanie. - Jest zakochany nie tylko w ich córce, ale też w tym, że można być taką rodziną. Na ten film można więc patrzeć z różnych stron: jak na zemstę na ludziach, którzy cię do siebie nie dopuszczają, albo na chorą ambicję tych, którzy jeszcze nie zasłużyli, a już chcą - podkreślił Jan Komasa.

W programie reżyser opowiadał Beacie Kwiatkowskiej również m.in. o tym, co go inspiruje, kto chciał mu oddać swoją statuetkę Oscara i dlaczego wciąż tworzy prawie ten sam film.


Jan Komasa i Beata Kwiatkowska Jan Komasa i Beata Kwiatkowska

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Rozmawiała: Beata Kwiatkowska

Gość: Jan Komasa (reżyser)

Data emisji: 10.03.2020

Godzina emisji: 17.30

am

Czytaj także

Jan Komasa: uznano, że to wartościowy film

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2019 21:37
- Od początku niezwykły był dla mnie absurd tej historii, ponieważ chłopak oszukiwał społeczność, ale chcąc zrobić dla tej społeczności coś dobrego. Zazwyczaj w przypadku podszywania się pod duchownych chodzi o kwestie ekonomiczne albo np. ktoś się ukrywa przed policją - mówił w Dwójce Jan Komasa, reżyser filmu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Oscary 2020. Jan Komasa: budowanie marki polskiego kina jest niezmiernie ważne

Ostatnia aktualizacja: 07.02.2020 09:20
- Jestem tu, by reprezentować nasz film oraz Polskę - tak o obecności na Oscarach mówi reżyser "Bożego Ciała" Jan Komasa. Polski twórca wraz z ekipą jest w Hollywood, gdzie w niedzielę odbędzie się ceremonia wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. "Boże Ciało" walczy o statuetkę w kategorii najlepszy film międzynarodowy.
rozwiń zwiń