GP Bahrajnu na początek nowego sezonu F1. Rewolucja w przepisach zburzy dotychczasowy układ?
2022-03-18, 15:37
W najbliższą niedzielę rozpocznie się nowy sezon mistrzostw świata Formuły 1. Tym razem będzie to zupełnie nowe rozdanie ze względu na rewolucyjne zmiany w specyfikacji bolidów. Tytułu bronić będzie Holender Max Verstappen, a Robert Kubica nadal będzie kierowcą testowym Alfa Romeo.
- Rywalizacja rozpocznie się w Bahrajnie, a zakończy w Abu Zabi
- Tytułu wśród kierowców broni Holender Max Verstappen (Red Bull), z kolei wśród konstruktorów ekipa Mercedesa
- W sezonie 2022 przewidziano rekordową liczbę 22 Grand Prix
Formuła 1 zaczyna od wyścigu o Grand Prix Bahrajnu
Od tego roku pojazdy mają 18-calowe koła - dotychczas były 13-calowe - i nieco inną budowę, którą niektórzy kierowcy chwalili podczas oficjalnych testów w Barcelonie i Bahrajnie. Jak relacjonowali, dało się odczuć m.in. większy komfort i lepszą kontrolę nad bolidem w tunelu aerodynamicznym za innym pojazdem. Jeśli tak rzeczywiście jest, można spodziewać się częstszego wyprzedzania. Zmienił się także wygląd aut.
- To jest zdecydowanie największa zmiana regulacji, jakiej ten sport kiedykolwiek doświadczył. Moja kariera sięga 1991 roku i do tej pory nie byłem świadkiem takiej rewolucji. To kompletnie nowy koncept, zupełnie inne podejście do przepisów. Ogromna zmiana, ale na pewno bardzo ekscytująca - skomentował Andrew Green, szef techników zespołu Aston Martin.
W ostatnich latach warunki w F1 dyktował Mercedes, mistrz konstruktorów nieprzerwanie od 2014 roku. Do 2020 w klasyfikacji generalnej kierowców za każdym razem triumfował jeden z zawodników tego teamu - sześciokrotnie był to Brytyjczyk Lewis Hamilton, raz Niemiec Nico Rosberg.
To zmieniło się w ubiegłym roku, kiedy na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu Hamiltona wyprzedził Verstappen, dzięki czemu mógł cieszyć się z pierwszego tytułu w karierze. - Czasem, kiedy przegrywasz, to tak naprawdę jednak wygrywasz, bo się rozwijasz. Moja rada dla innych: nie bój się porażki - mówił Brytyjczyk podczas poniedziałkowego wystąpienia w Dubaju.
Mercedes i Red Bull przestaną dominować? "Wcześniej było trochę łatwiej"
Dominacja Mercedesa i Red Bulla może już nie być tak widoczna. Wszystkie zespoły muszą przyzwyczaić się do nowych specyfikacji i nie jest wcale powiedziane, że faworyci poradzą sobie z tym najlepiej, przynajmniej w kilku pierwszych wyścigach. Ponadto po raz kolejny obniżono budżet teamów na sezon, do 140 milionów dolarów, a to obniży potencjał najbogatszych.
- Trzeba będzie teraz niezwykle ostrożnie inwestować każdego centa. Wcześniej było trochę łatwiej, bo można było rozwijać się w kilku kierunkach w procesie zwiększenia wydajności. Dziś trzeba wybrać, co jest najbardziej obiecujące, i tego się trzymać. Dla dużych zespołów to zupełnie inny sposób działania - przyznał szef Mercedesa Toto Wolff.
Między innymi z tych powodów dyrektor techniczny McLarena James Key uważa, że stawka może być w tym roku znacznie bardziej wyrównana. - Myślę, że dojdzie do prawdziwego wstrząśnięcia dotychczasowym porządkiem. Jest szansa, że w pierwszych wyścigach jedni nas zaskoczą, a inni będą trochę bardziej z tyłu, niż się po nich spodziewamy - ocenił.
Przetasowania w stawce F1. Zespół Alfa Romeo jako jedyny całkowicie przebudował skład
Tradycyjnie doszło też do przetasowań w składach niektórych teamów. Do Hamiltona, któremu dotychczas partnerował Fin Valtteri Bottas, dołączy inny kierowca z Wielkiej Brytanii George Russell. Jego miejsce w Williamsie przejmie reprezentant Tajlandii Alexander Albon.
Bottas przeniósł się z kolei do Alfa Romeo F1 Team Orlen, w którym jego partnerem będzie debiutujący w F1 Chińczyk Zhou Ganyu. Z "tylnego siedzenia" będzie ich wspierał Robert Kubica, którego priorytetem na ten sezon są jednak wyścigi długodystansowe.
Poza tym miejsce w bolidzie teamu Haas stracił ze względu na sytuację w Ukrainie Rosjanin Nikita Mazepin. Zamiast niego za kierownicą zasiądzie powracający do cyklu po ponadrocznej przewie Duńczyk Kevin Magnussen.
Formuła 1 - kalendarz sezonu 2022. Rekordowa liczba Grand Prix
W kalendarzu na ten sezon znalazła się rekordowa liczba 23 wyścigów, przy czym miejsce jednego z nich - 25 września - nie jest jeszcze ustalone. Pierwotnie na ten termin planowano Grand Prix Rosji, ale po inwazji na Ukrainę kraj stracił prawa organizatora większości imprez sportowych.
Podobnie jak w ubiegłym roku, w trzech rundach MŚ planowane są sprinty zamiast kwalifikacji, choć na nieco innych zasadach. O ile w 2021 punktowała tylko czołowa trójka sobotniej rywalizacji na 100 km, a jej zwycięzca przystępował do niedzielnego wyścigu z pierwszego miejsca, to teraz punkty zdobędzie ośmiu najlepszych kierowców, a pole position przypadnie zwycięzcy piątkowych kwalifikacji. Taki format będzie obowiązywał w GP Emilii-Romanii (Imola), Austrii (Spielberg) oraz Sao Paulo.
W pierwszym wyścigu - w niedzielę, o GP Bahrajnu - niepewny jest występ Daniela Ricciardo z McLarena. Australijczyk dopiero wraca do formy po niedawnym zakażeniu COVID-19.
Sezon zakończy się 20 listopada w Abu Zabi.
Czytaj także:
- Były mistrz świata F1 Mario Andretti: o walce Verstappena z Hamiltonem będzie się mówiło już zawsze [WYWIAD]
- Formuła 1: kalendarz Grand Prix w sezonie 2022. Rekordowa liczba wyścigów
- Koniec z Grand Prix Rosji. Formuła 1 zerwała umowę z promotorem
- Formuła 1: Haas komentuje rozstanie z Mazepinem i Uralkali. Były sponsor chce zwrotu pieniędzy
- "Nie wojnie" i utwór "Imagine". Sebastian Vettel w ukraińskich barwach na testach F1
- Formuła 1: wyścig na Imoli zostaje co najmniej do 2025 roku