TVP traci licencję na PŚ w skokach narciarskich. Marek Szkolnikowski zdradza szczegóły rozmów z Discovery

TVP od lat korzystała z sublicencji, którą nabywała od amerykańskiego koncernu. Tym razem jednak przedstawiciele Discovery nie chcieli przystąpić do negocjacji ws. sprzedaży praw. - Od momentu dysputy politycznej związanej z koncesją dla TVN nie było już pola do negocjacji. Zawsze z ludźmi z Discovery rozmawialiśmy na poziomie i teraz też tak było, jednak nie było woli podjęcia negocjacji - tłumaczy Marek Szkolnikowski w rozmowie z serwisem WP Sportowefakty. 

Szef TVP Sport zaznacza, że Telewizja Polska nie miała szans na zakup samodzielnej licencji, ponieważ prawa do 2025 roku należą do Discovery. - My w połowie 2020 roku, wiedząc jak wygląda sytuacja, próbowaliśmy kupić te prawa bezpośrednio, unikając wszelkich pośredników. Niestety nie było przetargu, a grupa Discovery uzyskała prawa do pokazywania skoków w ponad 40 państwach - wyjaśnia.

Zdaniem dyrektora TVP Sport transmisje ze skoków narciarskich powinny być obecne w ramówce telewizji publicznej. - To najkorzystniejsza sytuacja dla wszystkich. FIS i PZN chcą mieć ekspozycję i TVP to zapewnia. Również obsługę na najwyższym poziomie. TVP i skoki to od lat była symbioza. Ludzie przyzwyczaili się do tego, że skoki są w TVP. Oczywiście to jest rynkowa sytuacja i takie rzeczy są normalne na świecie - mówi.

Skoki narciarskie nie znikną jednak z anteny TVP w całości. Telewizja Polska pokaże zawody, które odbywają się w Polsce (konkursy w Wiśle i w Zakopanem), a także konkursy w Rasznowie i Zimowe Igrzyska Olimpijskie. - Wierzę, że to sytuacja przejściowa, że niedługo wszystko wróci do normy i skoki pozostaną w domu - zaznacza Marek Szkolnikowski.

Nowy sezon PŚ w skokach rozpocznie się 19 listopada od treningów i kwalifikacji w rosyjskim Niżnym Tagile. Pierwsze konkursy odbędą się 20 i 21 listopada. 

bg