Serie A: Juventus ma dość. Wojciech Szczęsny powinien odpocząć?

2021-09-13, 11:55

Serie A: Juventus ma dość. Wojciech Szczęsny powinien odpocząć?
Wojciech Szczęsny . Foto: Marco Iorio / IPA

Juventus Turyn ma za sobą fatalny początek sezonu. 4 drużyna minionych rozgrywek, która w 9 poprzednich sezonach co roku sięgała po scudetto, w trzech meczach zdobyła zaledwie jeden punkt i w tabeli Serie A jest bliżej strefy spadkowej niż europejskich pucharów. Jako jednego z głównych winowajców tego stanu rzeczy w Italii wymienia się Wojciecha Szczęsnego.

Gromy na polskiego golkipera, który również w barwach narodowych ostatnio nie błyszczał, po raz kolejny posypały się po przegranym 1:2 meczu z Napoli.

"Bramka na 1:1 to podsumowanie ostatnich miesięcy w wykonaniu Juventusu: strzał na bramkę, indywidualny błąd jednego z graczy Juve, a tuż po tym radość drużyny przeciwnej. Wojciech Szczęsny zniszczył kolejny kawałek swojej reputacji, przypominając nam to, co widzieliśmy już w meczach z Udinese, Torino i Porto" - grzmi "La Gazzetta dello Sport".

Włoskie media podają nawet, że cierpliwość włodarzy "Starej Damy" do Polaka się wyczerpała, dlatego rozpoczęli poszukiwania jego następcy. W tym kontekście wymieniany jest m.in. David de Gea z Manchesteru United. Nie brakuje również głosów, zarówno wśród ekspertów, jak i kibiców, że szansę powinien dostać zmiennik Szczęsnego, Mattia Perrin.

Nie tylko Szczęsny

Chociaż zarzuty wobec golkipera reprezentacji Polski są w pełni uzasadnione, to z całą pewnością nie można określić go jedynym winowajcą katastrofalnego początku sezonu w wykonaniu Juve. Problemy można bowiem znaleźć właściwie w każdej formacji ekipy ze stolicy Piemontu.

Defensywa, która po powrocie Massimiliano Allegriego znów gra w 4-osobowym bloku, nie jest może głównym problemem Juve, ale kibice "Starej Damy" z pewnością więcej spodziewali się po Matthijsie de Ligtcie. Uchodzący za jeden z największych talentów wśród środkowych obrońców Holender sprawia wrażenie, jakby wciąż nie do końca zaaklimatyzował się w Turynie i gra co najwyżej przeciętnie. 

O ile kierowana przez dwóch mistrzów Europy (Andreę Barzagliego i Giorgio Chielliniego) obrona prezentuje się przyzwoicie, o tyle gra środka pola Juve woła o pomstę do nieba. Kibice z Turynu mogą jedynie z rozrzewnieniem wspominać graczy pokroju Andrei Pirlo, Paula Pogby czy Arturo Vidala. Pomocnicy "Starej Damy" prezentują się siermiężnie, a ich zagrania zamiast przyspieszać akcje, bardzo często je hamują. Wydaje się, że Juventus to za wysokie progi dla Bentancura, Rabiota i Ramsey'a. Cała nadzieja kibiców spoczywa w sprowadzonym latem Locatellim, który jednak z pewnością będzie potrzebował czasu na wkomponowanie się w układankę Allegriego.

Nikt już nie boi się Juve

W ataku wcale nie jest lepiej. Pozbawiony Cristiano Ronaldo Juventus ma w swoich szeregach tylko jednego gracza, który w ubiegłym sezonie przekroczył w Serie A barierę 10 bramek - Alvaro Morata strzelił ich 11. Sprowadzonemu latem Moise Keanowi z pewnością nie brakuje talentu, ale może brakować regularności. Przed udanym sezonem w barwach PSG (13 goli w Ligue 1), 21-letni Włoch zaliczył koszmarny rok w Evertonie, gdzie strzelił zaledwie 2 bramki w 33 meczach. W tym jego bilans bramkowy w 3 meczach mógł wynosić... -1, bowiem z Napoli omal nie zapakował piłki do własnej siatki. Ostatecznie "wyręczył" go Koulibaly.

W spotkaniu z Napoli Juventus zaprezentował się kiepsko, ale miał też sporego pecha. Najbardziej niepokojące dla fanów "Bianconerich" powinny byćz pewnością wpadki z Udinese (2:2) i Empoli (0:1), które przywodzą na myśl fatalne otwarcie poprzedniego sezonu (m.in. remisy ze spadkowiczami: Crotone i Benevento).

Na starcie tego sezonu Juventus znowu prezentuje się blado i widzą to jego rywale. Strachu przed konfrontacją z turyńczykami z pewnością nie czują gracze drugiego w tabeli Milanu, którzy w najbliższy weekend przyjadą na Allianz Stadium. Mniejsze kluby również poczynają sobie z Juve coraz śmielej, co może niepokoić trenera Allegriego i jego sztab.

Czytaj także:

bg

Polecane

Wróć do strony głównej