Superpuchar znowu nie dla Legii. Raków lepszy po rzutach karnych

2021-07-17, 22:10

Superpuchar znowu nie dla Legii. Raków lepszy po rzutach karnych
Piłkarze Rakowa mają powody do radości . Foto: PAP/Andrzej Lange

Piłkarze Rakowa Częstochowa sięgnęli po Superpuchar Polski. Podopieczni Marka Papszuna pokonali w Warszawie Legię 4:3 po serii rzutów karnych. W regulaminowym czasie mecz zakończył się remisem 1:1. 

  • Raków po raz pierwszy rywalizował o Superpuchar 
  • Legia przegrała z kolei starcie o to trofeum po raz... ósmy z rzędu 
  • Decydujący rzut karny wykorzystał Milan Rundić 

Powiązany Artykuł

Sawicki 1200.jpg
Duże zmiany w PZPN. Szef sędziów i sekretarz generalny odchodzą ze związku

Raków zaczął piorunująco 

Spotkanie mistrza Polski i wicemistrzem oraz zdobywcą krajowego pucharu inaugurowało piłkarski sezon w naszym kraju. Niespodziewanie od początku meczu dominowali goście, którzy agresywnie atakowali rywali już na ich połowie.

W dziewiątej minucie po zagraniu Marcina Cebuli skiksował David Tijanić, ale piłka wyszła na rzut rożny. Jak się okazało, korner dał podopiecznym Marka Papszuna prowadzenie. Z narożnika boiska dośrodkował Cebula, piłkę zgrał głową Andrzej Niewulis, a niepilnowany Fran Tudor zdołał umieścić ją w siatce. Bramkarz Legii Cezary Miszta był bezradny.

Raków ani myślał się zatrzymywać. W szesnastej minucie po kolejnym kornerze niecelnie strzelał Tijanić. Trzy minuty później zbyt dalekie wyjście Miszty z bramki próbował wykorzystać Cebula, jednak uderzył za słabo i nie zdołał przelobować golkipera.

W dwudziestej minucie drużyna spod Jasnej Góry miała kolejną świetną okazję. Miszta zdołał odbić groźny strzał Tijanicia, który wcześniej łatwo minął Mateusza Wieteskę.

Posłuchaj

Marek Papszun cieszy się z wygranej (IAR) 0:40
+
Dodaj do playlisty

Legioniści pierwszą groźniejszą sytuację stworzyli sobie w 25. minucie.  Z dystansu próbował Ernest Muci, jednak Albańczyk uderzył wprost w ręce nowego bramkarza gości Vladana Kovacevicia.

Podopieczni Czesława Michniewicza do końca pierwszej połowy nie stworzyli sobie praktycznie żadnej stuprocentowej okazji. Kovacević musiał interweniował w 38. minucie, ale nie miał problemów ze złapaniem piłki po strzale głową Tomasa Pekharta.

Na przerwę drużyny zeszły więc przy zasłużonym prowadzeniu Rakowa. W doliczonym czasie pierwszej połowy Pekhart próbował raz jeszcze, jednak Czech przestrzelił. 

Mistrzowie obudzili się po przerwie 

Legia znacznie lepiej zaczęła drugą połowę. W pięćdziesiątej minucie mistrzowie Polski powinni wyrównać. Świetnie pokazał się nowy nabytek Lindsay Rose. Obrońca wysoko odebrał piłkę, a następnie wyłożył ją Rafaelowi Lopesowi. Po strzale tego drugiego piłka odbiła się jednak od poprzeczki.

W 57. minucie trener gospodarzy Czesław Michniewicz przeprowadził aż cztery zmiany. Trzy minuty później jeden z rezerwowych Kacper Skibicki był bliski zdobycia bramki. Młodzieżowiec kopnął z woleja efektownie, ale niecelnie.

Groźnie wyglądające zderzenie w 62. minucie zanotowali Miszta i napastnik Rakowa Sebastian Musiolik. Golkiper „Wojskowych” długo nie podnosił się z murawy, a Artur Boruc zaczął się rozgrzewać. Ostatecznie jednak zmiana nie była potrzebna.

Aktywnie grał Skibicki, który w 66. minucie spróbował strzału z dystansu. Kovacević był jednak na posterunku. Osiem minut później na częstochowską bramkę minimalnie niecelnie uderzył Filip Mladenović.

Raków nie był całkiem bezbronny. Na boisku pojawił się Ivi Lopez, który rozruszał grę częstochowian. W 77. minucie po raz drugi trafili oni do siatki, właśnie za sprawą Hiszpana. Wykończył on dogranie Musiolika z lewej strony.

Arbiter Damian Sylwestrzak sprawdzał jednak sytuację w systemie VAR. Sędzia uznał, że Musiolik przy odbiorze piłki sfaulował Wieteskę i nie zaliczył gola.

Ataki do końca się opłaciły 

Legioniści zaczęli atakować pozycyjnie, jednak długo brakowało im konkretów. Sędzia do drugiej połowy doliczył aż dziesięć minut. W trzeciej minucie dodatkowego czasu warszawianie wreszcie ucieszyli swoich kibiców.

Z lewej strony dorzucił Mladenović. Na przedpolu z piłką minął się Kovacević, co z zimną krwią wykorzystał Mahir Emreli. Azerski napastnik, który dwukrotnie pokonywał bramkarza Bodo/Glimt w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, tym razem trafił do siatki na krajowym podwórku.

Stracony gol zmusił Raków do jeszcze większego wysiłku. Groźnie strzelał Zoran Arsenić, ale skończyło się na rzucie rożnym. Remis oznaczał, że o Superpucharze zadecydują rzuty karne.

Wojna nerwów dla Rakowa

Jedenastki lepiej wykonywali częstochowianie. Legioniści szybko  znaleźli się w ciężkiej sytuacji, kiedy Kovacević obronił strzał Bartosza Kapustki, a potem Mehreli trafił w słupek. 

Chociaż Miszta poradził sobie ze strzałem Arsenicia, pozostali piłkarze Rakowa nie zawiedli. Decydującego o Superpucharze karnego wykorzystał potężnym strzałem Milan Rundić!

Legioniści po raz kolejny przegrali starcie o to trofeum.  

Legia, mistrz Polski, dotychczas cztery razy wywalczyła Superpuchar, ale ostatni raz w 2008 roku. Piłkarze ze stolicy przegrali walkę o to trofeum po raz jedenasty. W ostatnich latach warszawianie mogą mówić o prawdziwej klątwie. Przegrywali mecze o Superpuchar w 2012 roku, a następnie w latach 2014-2018 oraz w 2020 roku. 

Natomiast Raków - aktualny wicemistrz Polski i triumfator pucharu kraju - swój pierwszy występ w meczu o to trofeum zakończył zwycięsko. 

Posłuchaj

Szkoleniowiec Legii Czesław Michniewicz myśli już o kolejnym meczu (IAR) 0:41
+
Dodaj do playlisty

Legia Warszawa - Raków Częstochowa 1:1 - KONIEC MECZU  

Bramki: 0:1 - Tudor (10.), 1:1 - Emreli (90.+3)

Rzuty karne: 1:0 - Pekhart, 1:1 - Petrasek, 1:1 - Kapustka (Kovacević obronił), 1:2 - Ivi Lopez, 1:2 - Emreli (trafił w słupek), 1:2 - Arsenić (Miszta obronił), 2:2 - Juranović, 2:3 - Arak, 3:3 - Mladenović, 3:4 - Rundić    

Żółte kartki - Legia Warszawa: Bartosz Slisz, Lindsay Rose, Mateusz Hołownia, Josip Juranović, Cezary Miszta. Raków Częstochowa: Andrzej Niewulis, Marcin Cebula.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: około 10 tysięcy. 

Legia: Cezary Miszta - Lindsay Rose (58, Kacper Skibicki), Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia - Josip Juranović, Andre Martins, Bartosz Slisz (58, Bartosz Kapustka), Filip Mladenović - Ernest Muci (58, Luquinhas), Rafael Lopes (58, Mahir Emreli) - Tomas Pekhart. 

Raków: Vladan Kovacević - Milan Rundić, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Fran Tudor (65, Mateusz Wdowiak), Giannis Papanikolau, Ben Lederman (86, Marko Poletanović), Patryk Kun - David Tijanić (69, Ivi Lopez), Marcin Cebula (77, Tomas Petrasek) - Sebastian Musiolik (83, Jakub Arak). 

Czytaj także:

/empe 

Polecane

Wróć do strony głównej